OFF Festival: Post-punk, black metal, drone i hip hop
Legenda post-punka, giganci alternatywy z Kanady, black metal i drone z USA oraz lekcja historii polskiej muzyki niezależnej - oto kolejna odsłona OFF Festival Katowice 2011.
Gościliśmy już na festiwalu The Fall i Wire, wypada więc kontynuować tę chlubną tradycję. Tym razem czas na legendę, o której Kurt Cobain mówił, że Nirvana powstała, by ich kopiować. Gdyby nie oni, Red Hot Chili Peppers graliby pewnie pudel metal, a całej tej nowej fali post-punka, którą cieszymy się w ostatnich latach, być może w ogóle by nie było. Gang Of Four powstali w 1977 roku w Leeds, by zaproponować światu nieznaną wcześniej miksturę punk rocka z funkiem i dubem oraz zaangażowanymi politycznie i społecznie tekstami. To ich "Rolling Stone" nazwał "prawdopodobnie najlepszym politycznie motywowanym zespołem w historii rock'n'rolla".
Ostatnio Gang Of Four znów mają dobrą passę, nie tylko za sprawą świetnie przyjmowanych koncertów - wydany na początku 2011 roku album "Content" zebrał znakomite recenzje. "To ich najlepsza płyta od lat 70." - pisał "Telegraph".
Kanadyjski duet Junior Boys to formacja, która w naturalny sposób łączy powściągliwą elegancję synth popu z niesfornością UK garage, a trans techno przełamuje hiphopowym groovem. Są pupilkami serwisu "Residents Advisor", bywalcami amerykańskiej listy najlepiej sprzedających się płyt z muzyką taneczną, ale ich publiczność to również fani gitarowej alternatywy. Jeremy Greenspan i Matt Didemus ostatnią, póki co, płytę "B egone Dull Care" wydali w 2009 roku, ale nowy materiał mają już gotowy i premiery albumu możemy spodziewać się jeszcze przed wakacjami.
Daniel Bejar to jeden z najpilniej strzeżonych sekretów kanadyjskiej sceny niezależnej. Zadebiutował w 1996 roku nagranym w domu albumem "We'll Build Them a Golden Bridge" i tamtej pory regularnie zaskakuje intrygującymi, bardzo osobistymi wydawnictwami. Do niedawna Bejar znany był zapewne bardziej ze swojej roli w The New Pornographers, ale za sprawą dziewiątej płyty, zatytułowanej "Kaputt", los kultowego Destoyer nagle się odmienił - to jeden z najgłośniej komentowanych i najwyżej ocenianych albumów tego roku. Często porównywany do Davida Bowiego, sam uważający się raczej za naśladowcę Pavement, kanadyjski artysta nazywa muzykę Destroyer europejskim bluesem, ale w Europie koncertuje rzadko.
Black metal, jeden z najbardziej żywotnych i awangardowych nurtów ciężkiego grania, reprezentowany był dotąd na OFF Festivalu tylko za sprawą Shining, połączony w nierozerwalnym uścisku z jazzrockiem. Nowojorska grupa Liturgy zaprezentuje black metal w najczystszej postaci i jego bezkompromisowej, amerykańskiej odmianie. Z jednej strony wściekle szybki i brutalny, ale z drugiej, czerpiący z rozwiązań muzyki współczesnej i ambientu. Jeśli się nie boicie, posłuchajcie "Renihilation", wydanego w 2009 roku albumu "Liturgy", by mieć przedsmak, tego co się wydarzy.
Psychodelia, infradźwięki, drone. To jeszcze nie apokalipsa, ale już na pewno nie muzyka rockowa, jaką znacie. Pochodząca z San Francisco formacja Barn Owl to pilni uczniowie Earth i Sunn O)), choć sami chętniej przyznają się do czerpania inspiracji z muzyki Johna Coltrane'a. Ich trzeci album "Anestral Star", wydany jesienią 2010 roku przez Thrill Jockey, to fascynująca podróż przez granice muzyki i ludzkiej percepcji. Posłuchajcie płyty, którą - jak pisał recenzent "Drowned In Sound" - "wielu będzie podziwiać, ale niewielu prawdziwie pokocha". Nie spodziewajcie się dokładnego odtworzenia albumu na żywo, bo koncerty Barn Owl to w dużej mierze improwizacja. Również od was zależy, w jakim kierunku się potoczy.
Czesław Mozil śpiewał już na OFF Festivalu, zarówno ze swoim własnym projektem, jak i gościnnie, u Efterklang. Tym razem postanowił przypomnieć (a tym, co nie mieli o tym pojęcia - udowodnić), że istniało życie przed żabką w betonie. Tesco Value była formacją, którą Mozil dowodził jeszcze w Kopenhadze, zanim odniósł sukces w Polsce i przeniósł się tu na dobre. To propozycja bardziej alternatywna i trudniejsza w odbiorze od tego, co robi jako Czesław Śpiewa. Zresztą... zobaczycie i usłyszycie sami.
Jeden z najlepszych polskich raperów Abradab przypomni utwory nieodżałowanej grupy Kaliber 44, którą sam współtworzył. Debiut śląskiej formacji - wydana w 1996 roku "Księga Tajemnicza: Prolog" - nie tylko pozostaje jednym z najlepszych rapowych albumów wydanych w tym kraju. To płyta, która odmieniła nie tylko losy hip hopu nad Wisłą, ale polską muzykę rozrywkową w ogóle... Dwa lata później Kaliber 44 poszedł za ciosem wydając świetne "W 63 minuty dookoła świata", w 2000 roku ukazała się trzecia płyta "3:44" - a reszta jest historią. Abradab wraz ze swoją grupą ożywi ją dla nas na ten jeden wieczór.
Przypominamy również, że już 16 kwietnia w katowickim kinie Capitol będzie miała miejsce kolejna edycja OFF Festival Club - wystąpią: Merzbow, Zs, Kid 606 i Niwea!