Wielopłaszczyznowe Pandemonium
- Nie jest to jechanie na starym koźle i klepanie go po zadzie - w rozmowie z naszym serwisem o nowej płycie "Misanthropy" mówi Paul, lider łódzkiej grupy Pandemonium.
Przypomnijmy, że nowa i pierwsza od pół dekady płyta weteranów polskiego death metalu ukazała się w marcu nakładem Pagan Records.
Choć z albumu bije oldskulowy klimat, nie jest to ani retro zabawa, ani powszechna jazda na nostalgii. Paradoksalnie, w tej drzewnej atmosferze jest też pewna postępowość. Czy znalezienie tej równowagi nie było czasami kluczem do powstania tej płyty?
- Rzeczy wielkie rodzą się w bólach. Oczywiście, że owa równowaga, wyważenie proporcji, właściwa ocena merytoryczna spowodowała powstanie takiego właśnie wielopłaszczyznowego materiału. Nie jest to jechanie na starym koźle i klepanie go po zadzie. "Misanthropy" to odważna, nowatorska, klimatyczna produkcja, pamiętającą jednak, skąd czerpie swoją wodę życia - wyjaśnia Paul.
Numer tytułowy opatrzony został tekstem po polsku, co jest pierwszym tego rodzaju przypadkiem w ponad 20-letniej historii Pandemonium.
- Pierwszy, pierwszy, ale chyba nie ostatni. Przyznam szczerze, że eksperyment ten w stu procentach się powiódł. Chciałem jasno i wyraźnie powiedzieć, co mam do powiedzenia i taka forma okazała się najlepszą. Już mi szepczą w głowie głosy, co i jak zrobić na nowej płycie, ale na razie o tym sza - ucina grający na gitarze wokalista Pandemonium.
Kompozycji "Misanthropy" możecie posłuchać poniżej:
Jak dowiedziała się INTERIA.PL, jesienią zespół zamierza wybrać się w trasę po kraju.