Nile: Potęga, technika i rozmach
Takimi właśnie słowami próbują opisać swoje nowe dokonanie "zbawcy death metalu" z amerykańskiej grupy Nile. Album "Ithyphallic" wciąż jednak czeka na oficjalną datę premiery.
Formacja z Karoliny Południowej ujawniła niedawno kolejne szczegóły z niecierpliwością oczekiwanego longplaya.
"Po pierwsze, Ithyphallic brzmi w moim odczuciu naprawdę świeżo i potężnie. Powiedziałbym, że ten album zawiera wszystkie znane już pierwiastki naszej muzyki, choć nawet silniej zaznaczone, a także nowe rozwiązania. Ithyphallic jest naszym najszybszym materiałem. Jest o wiele bardziej potężny, rozbudowany i techniczny" - przybliża muzyczny charakter następcy "Annihilation Of The Wicked" (2005) perkusista George Kollias.
"Znów pracowaliśmy zespołowo - nawet bardziej niż wcześniej - zwracając szczególną uwagę na istotę kompozycji. Całą tę energię i zapał chcieliśmy przenieść na tę płytę" - tłumaczy Kollias serwisowi The Metal Forge.
"Posługując się muzyczną terminologią, mogę powiedzieć, że na tym albumie podziały czasowe są po prostu szalone, a tempa niebywale różnorodne. Dlatego też jest tak bardzo techniczne. Mimo to nie zapomnieliśmy o czytelnych strukturach utworów, tak aby każdy z nich miał swój klimat. Dużej jakości tej płyty nie da się zaprzeczyć. Mamy tu zarówno partie szaleńczo szybkie, jak i olbrzymie, epickie pasaże - rzeczy, które od zawsze można znaleźć na albumach Nile. Tym razem są one po prostu lepiej wykonane" - zapewnił bębniarz Nile.
Kiedy dokładnie "Ithyphallic" trafi do sklepów, wciąż nie wiadomo. Album ukaże się pod skrzydłami nowego wydawcy zespołu "egiptologa" Karla Sandersa, niemieckiej Nuclear Blast Records.