Behemoth: Proces Nergala do powtórki
Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił we wtorek (8 stycznia) uniewinniający wyrok sądu niższej instancji dla lidera deathmetalowego zespołu Behemoth Adama Darskiego, "Nergala", oskarżonego o obrazę uczuć religijnych, i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Trzyosobowy sąd wydał takie orzeczenie przy jednym głosie sprzeciwu.
W 2007 r. podczas koncertu w Gdyni Darski podarł Biblię, a jej kartki rozrzucił mówiąc: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też Biblię "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą". Kartki spalili później fani zespołu.
Gdyńska prokuratura oskarżyła Darskiego o obrazę uczuć religijnych w maju 2010 r. na podstawie doniesienia kilku pomorskich posłów PiS oraz Ryszarda Nowaka - przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, którzy obejrzeli w internecie film z koncertu w klubie "Ucho".
W 2011 r. Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił Darskiego, uznając, że działał on "bez zamiaru bezpośredniego". Sam oskarżony wyjaśniał, że nie miał zamiaru obrazić niczyich uczuć. Według sądu działanie muzyka było "swoistą formą sztuki", zgodną z "metalową poetyką grupy Behemoth" oraz kierowaną do "określonej i hermetycznej publiczności", a film upubliczniono bez zgody "Nergala".
Od wyroku gdyńskiego sądu odwołała się prokuratura i oskarżyciel posiłkowy Ryszard Nowak.
Sędzia Marek Skwarcow wyjaśnił, że podstawą wtorkowej decyzji sądu o uchyleniu uniewinniającego wyroku dla Darskiego było stanowisko Sądu Najwyższego z października 2012 r. wyrażone na prośbę gdańskiego sądu. Sąd Najwyższy uznał wówczas, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść.
"Sąd odwoławczy jest związany uchwałą Sądu Najwyższego w niniejszej sprawie. A Sąd Najwyższy wskazuje, iż na szali dóbr chronionych przez prawo leżą różne dobra: jednym z nich jest oczywiście swoboda wypowiedzi, której Sąd Najwyższy nie neguje. Jest też jednak dobro do swobodnego wyrażania uczuć religijnych" - mówił Skwarcow.
Podkreślił jednocześnie, że sąd nie podziela argumentacji oskarżyciela posiłkowego Ryszarda Nowaka, że czyn Darskiego oznacza "obrazę Pana Boga".
"Takie twierdzenie cofa polskie ustawodawstwo - może nie do średniowiecza - ale na pewno do kodeksu karnego z 1932 r., który zawierał przestępstwo: 'kto publicznie Bogu bluźni'. Nie ma czegoś takiego w polskim kodeksie karnym, że jakiekolwiek zachowanie może obrazić Pana Boga, bez względu na to, czy ktoś jest osobą religijną, czy nie" - dodał sędzia.
Komentując decyzję gdańskiego sądu, obrońca Jacek Potulski powiedział dziennikarzom, że sprawa jest jeszcze otwarta, a "tezy dzisiejszego wyroku wskazują na szereg możliwych rozwiązań". Wcześniej podczas rozprawy adwokat tłumaczył m.in., że zdarzenia podczas koncertu były "spójnym przekazem artystycznym".
"Czuję dużą satysfakcję, że dziś wygrałem, choć to nie jest ostateczna wygrana. Trochę się z sędzią nie zgadzam, że Adam Darski nie obraził Boga. Przecież on kpił i szydził z Biblii, a przecież tak naprawdę Bóg napisał Biblię" - powiedział dziennikarzom Ryszard Nowak.
Jego zdaniem muzyk popełnił "wyrafinowane przestępstwo". "Jest to osoba wykształcona, świadoma i dobrze wiedział, co zrobił. Minęło kilka lat, mógł przeprosić, przyjść i powiedzieć 'więcej nie będę darł Biblii'. I sprawa byłaby załatwiona" - ocenił.
Adam Darski nie był obecny na ogłoszeniu wyroku. Kilka godzin wcześniej podczas rozprawy odwoławczej powiedział, że wnosi o utrzymanie w mocy dotychczasowego wyroku i uniewinnienie.
Art. 196 Kodeksu karnego stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia.
Czytaj także: