Piotr Kiljański

Piotr Karpienia, Witold Cisło "Mój świat", Sony Music

"Nienachalność tej płyty może być jej wadą"
"Nienachalność tej płyty może być jej wadą" 

Bohater czwartej edycji "Mam talent" uniknął losu większości uczestników talent shows i nie przyniósł wstydu. Ale czy załatwił sobie przetrwanie?

Mózgiem operacji "Mój świat" jest Witold Cisło, który odpowiadał za brzmienie Krzysztofa Kiljańskiego na platynowym albumie "In The Room". Teraz muzyk wyprodukował, skomponował i jeszcze zagrał na debiucie Piotra Karpieni.

Wokalista, który w "Mam talent" zajął drugie miejsce, miejscami coś dopisał i dokomponował, ale przede wszystkim dał doświadczonemu koledze swój ciepły, dźwięczny, niepozbawiony głębi głos.

To mogłaby być płyta Kiljańskiego. Utwory utrzymane są przecież w tym samym, charakterystycznym dla niego, leniwym, kawiarnianym klimacie. A Karpienia w "Mam talent" dał się poznać jako wokalista rockowy. To trochę tak, jakby z niedoszłego albumu Kiljańskiego wycięto ścieżkę wokalu i wstawiono Karpienię. Może złośliwy to punkt widzenia, ale trudno nie połączyć jednego i drugiego albumu skomponowanego przez Witolda Cisłę.

Nie to żebym insynuował, jakoby Cisło w ostatniej chwili wymienił coraz mniej popularnego Kiljańskiego na wschodzącą gwiazdę. Nic z tych rzeczy - Cisło wybrał Karpienię już wcześniej, album był skrupulatnie przygotowywany przez dwa lata.

Skrupulatność to rzeczywiście jedno z określeń dobrze pasujących do "Mojego świata". 10 jazzujących numerów paradoksalnie sprawia wrażenie skromnie zaaranżowanych, a gdy się przysłuchać i przyjrzeć wkładce, okazuje się, że smyczków i gitar tam co nie miara. Drobiazgowo zaplanował Cisło partię każdego z instrumentów, a wokal Karpieni z wyczuciem, bez popisywania się spina to wszystko w całość.

Przyjemny jest głos Piotra i przyjemna jest gra na gitarze jego mentora. Kiedyś przyznałem się, że budzą moją sympatię albumy krótkie, niepozwalające na przesyt. Ten ma 34 minuty, więc kryterium spełnia. Jednocześnie nienachalność tej płyty może być jej wadą. Niezobowiązujący, lekki charakter kompozycji jest bowiem tak dalece posunięty, że utrudnia uznanie "Mojego świata" za wydawnictwo, które coś wnosi i zmienia, za wydawnictwo intrygujące i ważne.

6/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas