Niebezpieczny występ w "Mam Talent". Nie wierzyli w to, co stało się potem
Kiedy na scenie amerykańskiego "Mam talent" pojawiło się dwóch młodych chłopaków, nikt nie przypuszczał, co stanie się za chwilę. Publiczność była przerażona.
Pochodzący z Brazylii Henry i Klauss już na początku, podczas rozmowy z Sofią Vergarą, powiedzieli, że występ w "Mam Talent" jest dla nich spełnieniem marzeń i, że "od dziecka chcieli dzielić się ze światem tym, co robią".
Nikt jednak nie spodziewał się tego, co 30- i 29-latek pokazali na scenie programu. Mężczyźni zamknęli się w beczkach, które zawisły kilka metrów nad ziemią. W każdej znajdowała się kamera, dzięki której publiczność mogła obserwować, co dzieje się w środku. Jedna dłoń Henry'ego i jedna Klaussa zostały złączone na zewnątrz beczek kajdankami. Żeby występ był bardziej niebezpieczny, do beczek był przyczepiony podpalony lont, więc mężczyźni mieli kilkadziesiąt sekund, by uwolnić się z pułapki.
Publiczność w napięciu śledziła, jak iskry coraz bardziej przybliżają się do pojemników i po upływie wyznaczonego czasu beczki eksplodowały. Widzowie i jury zamarli. Co stało się później, możecie zobaczyć na nagraniu poniżej:
Sara James w amerykańskim "Mam talent"
Przypomnijmy, że w tym samym sezonie amerykańskiego "Mam talent" wystąpiła 13-letnia Polka Sara James. Wokalistka wykonała przebój Billie Eilish "Lovely" i otrzymała od Simona Cowella złoty przycisk, który pozwolił jej awansować bezpośrednio do odcinków na żywo. Komentarz młodej wokalistki można przeczytać tutaj.