"Ustawka" w "Idolu"? Jest odpowiedź
Sporo emocji w ostatnim odcinku "Idola" wzbudził występ Marceliny Bednarskiej, którą na przesłuchania zaprosił w ostatniej chwili prowadzący Maciej Rock. Sprawa wzbudziła podejrzenia wśród widzów, którzy zarzucają stacji "ustawkę".
Jako ostatnia w środowym (1 marca) odcinku "Idola" została pokazana Marcelina Bednarska. 28-latka śpiewała do kotleta w restauracji w hotelowym lobby i to tam na nią miał się natknąć prowadzący program Maciek Rock, który przekonał ją, żeby przyszła na przesłuchanie.
Zobacz również:
To właśnie on wprowadził wokalistkę przed oblicze jurorów, którzy byli przekonani, że to już koniec przesłuchań.
Bednarska (ostatnio jako członkini grupy Frele podbiła internet śląską wersją "Hello" Adele) zaśpiewała piosenkę "Pół na pół" Natalii Kukulskiej). Od jurorów usłyszała cztery razy "tak", choć Elżbieta Zapendowska przyznała, że nie było to coś, co by ją "szarpnęło". Jurorka ze śmiechem stwierdziła też, że od dawna nie widziała Rocka "tak podnieconego".
Fani programu dość zgodnie uznali, że sytuacja wygląda na "ustawkę", dając temu wyraz w komentarzach na Facebooku.
"Nie. Autentycznie przechodziliśmy obok z castingiem" - brzmi odpowiedź oficjalnego profilu "Idola" na te zarzuty.
"Pani Marcelina weszła ostatnia, po wszystkich, co do stresu to była tak samo oceniania jak inni a ona i Maciek nie są znajomymi..." - czytamy w kolejnym komentarzu.
Co wiesz o "Idolu" - sprawdź się: