The Sugarhill Gang zmienili bieg historii. "Nic już nie było takie samo"
Oprac.: Tymoteusz Hołysz
Wszystko zaczęło się w lecie 1973 roku na blokowej imprezie na nowojorskim Bronxie. Zapewniający słuchaczom rozrywkę DJ Kool Herc postanowił przedłużyć rytmiczną część utworu przy użyciu dwóch gramofonów i mixera umożliwiającego zmienianie sygnału z jednego urządzenia na drugie. Tak powstała pierwsza pętla, na której DJ zaczął rymować. Technika nazwana skreczowaniem i rapowaniem stała się fundamentem hip-hopu.
Dopiero sześć lat później na świat wydany został pierwszy hip-hopowy numer, który zaczął budzić szersze zainteresowanie słuchaczy i zdobywać popularność w mainstreamie. "Rapper's Delight" grupy The Sugarhill Gang trafiając do pierwszej 40 na liście przebojów Billboard Hot 100 na zawsze zmieniło bieg historii.
Utwór bardzo mocno bazuje na muzyce disco, która królowała w tamtym czasie. Charakterystyczny rytm przeboju pochodził z piosenki "Good Times" Chica (sprawdź!), w której mała wytwórnia z New Jersey zauważyła ogromny potencjał. Na imprezie klubowej w Harlemie pojawiła się przedstawicielka All Platinum Records Sylvia Robinson. Jak wspominał jej syn Joey w rozmowie dla "NPR": "Widziała, że DJ mówił, a tłum reagował na jego słowa, to był pierwszy raz, kiedy widziała coś takiego. Stwierdziła 'Joey, czy to nie byłby świetny pomysł, żeby wydać rapowe nagranie?".
Według pogłosek "Rapper's Delight" udało się zarejestrować w tylko jednym ujęciu. Big Bank Hank, Wonder Mike i Master Gee spotkali się z Sylvią Robinson w piątek, a w poniedziałek hit był już gotowy.
Pierwotna wersja utworu trwała aż 15 minut. Mimo tego stacje radiowe bardzo chętnie puszczały ten kawałek. Ze względu na rosnącą popularność przeboju, grupa zdecydowała się nagrać też 7-minutową wersję dla popowych stacji, których słuchali głównie biali odbiorcy.
Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Przebój The Sugarhill Gang spotkał się ze sporą krytyką i falą nienawiści ze strony raperów z Nowego Jorku ze względu na swój imprezowy charakter, który mocno kontrastował z mrocznym i zbuntowanym stylem tamtego okresu. Co więcej, raperom zarzucano brak autentyczności, ponieważ dwóch z trzech muzyków pochodziło z New Jersey i żaden z nich nie był ani DJem, ani MC (Master of Ceremony — raper zabawiający publiczność).
Lokalna scena Nowego Jorku oburzona była sukcesem "Rapper's Delight". Jak wspomina raper Kurtis Blow: "Kiedy The Sugarhill Gang osiągnęli sukces, ludzie, którzy zajmowali się tym wcześniej, poczuli się tak, jakby zostali oszukani — albo wiesz, 'Ci kolesie nie są częścią Bronxu i nie trudzili się, żeby doprowadzić hip-hop do tego punktu w 1979 roku.' Dlatego z początku było dużo niechęci wobec The Sugarhill Gang."
Mimo kontrowersji grupa otworzyła drzwi do kariery wielu raperom.
Jak wspomina powiązany z Public Enemy dziennikarz, Harry Allen: "kiedy to zostało wydane, nic już nie było takie samo. To sprawiło, że wszystko inne stało się możliwe. Rozmawiałem z moim dobrym przyjacielem Chuckiem D. z Public Enemy i kiedy po raz pierwszy usłyszał, że będzie więcej nagrań rapowych, zapytał: 'Jak zamierzasz nagrać trzy godziny?'. Bo tak właśnie rymowali MC. Po prostu rymowali, rymowali i rymowali godzinami".
W następnych latach hip-hop bardzo dynamicznie ewoluował. Raperzy, DJe i producenci rozwinęli ten gatunek do niesamowitego poziomu. Dziś, obok popu jest to najpopularniejszy rodzaj muzyki na świecie.