Luksusowa posiadłość rapera wciąż bez kupca. Wstyd tam zamieszkać
Oprac.: Bartosz Stoczkowski
Sean "Diddy" Combs producent muzyczny i raper, a ostatnio główny oskarżony w głośnej sprawie, wystawił na sprzedaż swoją rezydencję w ekskluzywnej dzielnicy Holmby Hills w Los Angeles. Posiadłość o powierzchni 17 000 stóp kwadratowych nie wzbudziła większego zainteresowania kupujących.
Sean "Diddy" Combs boryka się aktualnie z poważnymi oskarżeniami o handel ludźmi. Na początku 2023 roku, agenci federalni przeszukali jego rezydencje w Los Angeles i Miami w ramach dochodzeń związanych z dwoma pozwami sądowymi. Podczas przeszukań odkryto liczne dowody, w tym środki odurzające i ponad tysiąc butelek olejku dla niemowląt oraz innych lubrykantów. Według prokuratury przedmioty te mogły być wykorzystywane podczas tzw. "freak offów" – imprez organizowanych przez Combsa.
"Posiadłość jest naprawdę imponująca, ale negatywne nagłówki odstraszają potencjalnych kupców” – komentuje ekspert rynku w rozmowie z magazynem "People". Choć pojawiło się pewne zainteresowanie ze strony zagranicznych inwestorów, żaden z nich nie złożył poważnej oferty.
Rynek nieruchomości w Los Angeles jest obecnie wymagający, a kupujący są bardziej ostrożni. Wysoka cena, wynosząca 61,5 miliona dolarów, w połączeniu z kontrowersjami związanymi z Diddym, dodatkowo utrudnia sprzedaż.
Nieruchomość Diddy'ego to dziesięć sypialni, trzynaście łazienek, dwupiętrowy domek gościnny oraz basen. Dom jest położony w jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic Los Angeles.
Osoba znająca szczegóły transakcji twierdzi, że Diddy od dawna planował sprzedaż rezydencji. Muzyk od lat mieszka głównie w Miami, a dom w Los Angeles był używany głównie przez jego córki, które obecnie są dorosłe.
Pomimo trudnej sytuacji, sprzedaż posiadłości wciąż pozostaje możliwa. Kluczowe będzie znalezienie kupca, który zdecyduje się na zakup, ignorując kontrowersje wokół byłego właściciela - tak przynajmniej sądzi przytoczony wyżej rozmówca magazynu.