Kto tęskni za MC Hammerem?
Możemy się naśmiewać z jego bufiastych spodni, możemy nie trawić przeboju "U Can't Touch This", ale świętujący dziś (30 marca) 50. urodziny MC Hammer na przełomie lat 80. i 90. wprowadził rap na salony.
To Stanley Kirk Burrell (tak brzmi prawdziwe nazwisko MC Hammera) uznawany jest za pioniera łączenia hip hopu z popem; to połączenie od dobrych kilku lat wprost wylewa się z list przebojów. Początkowo swoje nagrania sprzedawał na ulicach, z samochodu, a jego popularność rosła w klubach w okolicach San Francisco. Wśród wielu innych raperów wyróżniał się tanecznymi umiejętnościami.
"Ludzie byli gotowi na coś innego od tradycyjnego stylu rapowego" - mówił z przekonaniem po wydaniu "Let's Get It Started", pierwszego albumu w dużej wytwórni.
Tym "czymś innym" okazała się płyta "Please Hammer, Don't Hurt 'Em" z przebojem "U Can't Touch This". Piosenka podbiła świat (m.in. numer 1 w Australii, Belgii, Holandii i Szwecji, wysokie notowania w innych europejskich krajach i USA), doczekała się licznych przeróbek i parodii (pamiętacie "I Can't Watch This" Weird Ala Yankovicia?).
Zobacz teledysk "U Can't Touch This":
Za sprawą "U Can't Touch This" MC Hammer trafił na szczyt - "Please Hammer, Don't Hurt 'Em" to pierwszy hiphopowy album, który uzyskał status Diamentowej Płyty (10 mln sprzedanych egzemplarzy). Obecnie na liczniku jest ponad 18 mln kopii. Jednak szybko okazało się, że sukces ma wielu ojców - do rapera zgłosił się wokalista i kompozytor Rick James, który pozwał Hammera za bezprawne wykorzystanie fragmentu jego piosenki "Super Freak". W rezultacie James został dopisany jako współautor przeboju, co mocno uszczupliło zyski MC Hammera. Jak pokazały kolejne lata, niezbyt dobrze szło raperowi z utrzymywaniem pieniędzy przy sobie.
Już jako Hammer (z pseudonimu usunął MC) wydał dobrze przyjęty album "Too Legit To Quit", lecz zyski ze sprzedaży nie wystarczały na rozrzutne trasy koncertowe i pełne przepychu teledyski (klip do tytułowego utworu pochłonął ok. 2,5 mln dolarów, co dało mu wysokie miejsce na liście najdroższych teledysków wszech czasów). Dla porównania nakręcony w 1989 roku "Express Yourself" Madonny kosztował 5 mln dol.
Zobacz teledysk "Too Legit To Quit":
Zwrot w kierunku hip hopu (płyta "The Funky Headhunter") okazał się kolejnym z nietrafionych kroków w karierze. "Dzisiaj mamy bardziej agresywnego Hammera, bo lata 90. wymagają tego, żeby być bardziej agresywnym" - mówił o swojej muzyce, choć jednocześnie zaznaczał, że nie jest "gangsta".
Popularności w środowisku nie dodały mu dissy z Q-Tipem, Redmanem czy Run DMC, a kontrowersyjny klip do "Pumps And A Bump" (wielu twierdziło, że Hammer w obcisłych kąpielówkach w otoczeniu piękności miał... erekcję) rzadko pojawiał się w MTV. Druga połowa lat 90. i początek XXI wieku to już niemal całkowita utrata zainteresowania publiczności (płyty sprzedawały się w nakładzie ledwo dobijającym do pół miliona egzemplarzy).
Zobacz teledysk "Pumps And A Bump":
Gwoździem do finansowej trumny Hammera były jego liczne pomysły biznesowe, które najczęściej kończyły się klapą (od linii ubrań, przez książkę o afro-amerykanach, udział w serialach i filmach, własne reality show, po internetowe projekty). Jednym z ostatnich pomysłów jest WireDoo - wyszukiwarka, która ma być lepsza od Google i Binga. Nie słyszeliście nic o tym? Nic dziwnego, projekt ogłoszony w październiku 2011 roku nie wyszedł jeszcze z fazy pre-beta.
Już w kwietniu 1996 roku sąd w Kalifornii ogłosił bankructwo Hammera - okazało się, że długi rapera wynoszą 13 mln dolarów. Pod młotek poszła jego posiadłość, ale raper nie zamierzał zwolnić swojej licznej świty (choć 200 pracowników kosztowało go ponoć rocznie prawie 7 mln dol.). Tłumaczył, że lepiej zatrudniać te 200 osób, niż pozwolić im na to, by stali się kryminalistami.
"W tamtym czasie na ulicach toczyły się brutalne wojny gangów narkotykowych. Albo zabijałeś, albo dawałeś się zabić. Nie chciałem, by moi przyjaciele zabijali innych moich przyjaciół dla narkotyków. Dzięki temu, że straciłem pieniądze, mogłem spojrzeć na życie w inny sposób. Za to jestem wdzięczny Bogu" - mówił o tamtych trudnych czasach Hammer, który powrócił do swojego pseudonimu MC Hammer. Jednak, jak później tłumaczył, MC oznacza teraz "Man of Christ", czyli człowiek Boga. Zresztą sam MC Hammer od początku swojej kariery starał się promować wartości chrześcijańskie - studiował Biblię, brał udział w akcjach duszpasterskich, nagrywał z innymi muzykami chrześcijańskimi. Przynajmniej jeden utwór na każdej swojej płycie dedykował Bogu.
Choć obecnie MC Hammer jest niemal nieobecny na muzycznej scenie (raz na jakiś czas wypuszcza do internetu nowe piosenki), po latach w jego ślady udanie poszli m.in. Puff Daddy i Will Smith. Biznesowe pomysły (kolekcje ubrań, wykorzystanie piosenek w reklamach) kontynuują takie tuzy hip hopu, jak choćby Jay-Z, Run DMC, Ice Cube czy LL Cool J, którzy wcześniej chętnie wyśmiewali pomysły Hammera.
"Ludzie nie stracili przecież wszystkiego. A jeżeli tak uważają, to są w naprawdę poważnych kłopotach. Pieniądze można zawsze zarobić. Tak długo, jak się żyje" - mówi z przekonaniem MC Hammer.