Wiśniewski ostro o festiwalu w Opolu. "Przeproście Sławę Przybylską"
Nie milkną echa ostatniej afery związanej z potraktowaniem Sławy Przybylskiej podczas Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Sytuację skomentował Michał Wiśniewski, który współpracował z artystką: "Nikt nie dopilnował tego, żeby miała choćby napoje".
W trakcie 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu uhonorowano Sławę Przybylską. Artystka po raz pierwszy na festiwalu wystąpiła w 1964 roku. Nie została jednak zaproszona na poprzednią edycję wydarzenia, gdy świętowano 60-lecie święta polskiej piosenki.
Na scenie wykonała przebój "Pamiętasz była jesień" oraz piosenkę "Tańcząca brzoza" w towarzystwie akompaniującego jej Janusza Tylmana. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Po występie menadżer gwiazdy Krzysztof Rydzelewski opowiedział, że było spore opóźnienie, a dodatkowo Przybylska pochorowała się przez chłodną temperaturę w garderobie.
Ta sytuacja tylko wierzchołek góry lodowej. Piosenkarce został odebrany mikrofon.
"Byłem na widowni i oglądałem występ, nagle wbiegł na scenę pan z obsługi technicznej i wyrwał jej mikrofon. Pani Sława nie miała chwili, by cokolwiek powiedzieć i się przywitać. O mały włos nie wywrócił jej na scenie. To dla mnie skandal" - relacjonuje menadżer.
Rydzelewski stwierdza, że gdyby nie publikacja w mediach o koncercie Sławy Przybylskiej to nikt by się o nim nie dowiedział. Bowiem występ nie był wpisany w programie. Swoim rozgoryczeniem podzielił się także Michał Wiśniewski w rozmowie z "Faktem". Opublikował również oświadczenie na Instagramie.
Michał Wiśniewski domaga się przeprosin Sławy Przybylskiej
Okazuje się, że sytuacja jest bardziej dramatyczna niż się wydawała. Wiśniewski odniósł się do uhonorowania Przybylskiej, która otrzymała Karolinkę z gipsu wręczaną debiutantom, zamiast specjalnej nagrody.
"To nieprawdopodobne. Gliniana Karolinka dla 92-letniej artystki? (...) Ten, kto wpadł na ten pomysł, powinien dostać odpowiednie lekarstwa. To się w pale nie mieści" - nie przebiera w słowach wokalista.
Wyznaje, że gwiazda nie otrzymała nawet napojów do garderoby.
"Wiem, że nie miała choćby napojów w garderobie. Kobieta, która ma 92 lata, która - umówmy się - jest pełna energii i siły, potrzebuje trochę, odrobiny wsparcia, jak każdy artysta. Nikt nie dopilnował tego, żeby miała choćby napoje" - opowiada piosenkarz.
Michał Wiśniewski jest rozgoryczony całą sytuacją i jest mu z tego powodu bardzo przykro. Artysta ceni sobie międzypokoleniowe spotkania.
"Nie usłyszałem jeszcze słowa 'przepraszam' dla pani Sławy, a ja tego żądam" - mówi.
Do sprawy odniósł się tylko Marek Sierocki, rzecznik prasowy festiwalu w Opolu.
"Myślę, że po prostu zdarzyło się to w festiwalowym ferworze i pośpiechu. Chcę podkreślić, że pewno nikt nie chciał pani Sławy skrzywdzić, tak się też na szczęście nie stało. Jej występ był poruszający, a sam koncert był bardzo udany" - skomentował.