Eurowizja 2019. Tulia odpowiada na hejt: Przeraża nas, że łatwiej pisać ludziom obelgi
Grupa Tulia na InstaStories postanowiła zdecydowanie zareagować na hejt, który pojawił się po decyzji TVP ogłaszającej zespół polskim reprezentantem na tegoroczny Konkursu Piosenki Eurowizji.
W piątek (15 lutego) oficjalnie ogłoszono, że grupa Tulia została wybrana reprezentantem Polski na 64. Konkurs Piosenki Eurowizji, który odbędzie się w maju w Izraelu. Choć od tej decyzji minął już tydzień, wciąż jeszcze nie wiadomo, z jakim utworem zaprezentują się Polki w Tel Awiwie.
Podczas transmisji na żywo na Instagramie Tulia Biczak i Patrycja Nowicka zdradziły kilka szczegółów dotyczących swojego występu w Tel Awiwie.
Wokalistki podkreśliły, że ich utwór został już wskazany przez komisję konkursową TVP spośród nadesłanych zgłoszeń. Potwierdziły, że eurowizyjna piosenka pochodzi z reedycji ich debiutanckiej płyty, zatytułowanej po prostu "Tulia".
W połowie listopada 2018 r. ukazała się wersja deluxe, na którą trafiło dodatkowo pięć premierowych autorskich piosenek. Są to utwory "Pali się", "Trawnik" (gościnnie Kasia Kowalska, posłuchaj!), "Nie zabieraj" (posłuchaj!), "Dreszcze" (sprawdź!) i "Nasza kołysanka" (z udziałem akordeonisty Marcina Wyrostka, sprawdź!).
"Ostatnie dni przyniosły nam falę nieprzychylnych opinii. Wiedzcie, że nie pozostają one bez wpływu na ludzi, których dotyczą. Nas tylko umacniają i zmuszają do patrzenia na świat w jeszcze bardziej kolorowych barwach" - oświadczyły wokalistki po fali krytyki.
Podczas odpowiadania na pytania na InstaStories kilkukrotnie wyraziły swój brak aprobaty dla bezpodstawnych i krzywdzących osądów.
"Nie jesteśmy zespołem folklorystycznym ani ludowym. Czerpiemy inspiracje z takiej muzyki oraz elementów naszej tradycji (instrumentarium, zaśpiewy, elementy kostiumu)" - zaznaczyły już na początku wokalistki, o których w ostatnich dniach niejednokrotnie można było przeczytać w sieci komentarze, że "bardziej nadają się na dożynki niż na Eurowizję".
Zespół przyznaje, że hejt odebrał im dużo przyjemności z cieszenia się udziałem w konkursie. Wokalistki nie zamierzają udawać, że obraźliwe opinie nie mają na nie żadnego wpływu.
"Stresujemy się już z uwagi nie na piękny koncert, jak postrzegamy Eurowizję, a przez bezpodstawne obrażanie nas w przestrzeni internetowej. Czym innym jest krytyka, a czym innym niedouczenie i hejt. Przeraża nas, że łatwiej pisać ludziom obelgi, niż zorientować się, co wokół nich się dzieje. Pokazuje to lenistwo, głupotę i okrucieństwo tych osób" - dodały.
Jeden z fanów zapytał wokalistki grupy Tulia o to, czy spodziewały się, że po wybraniu ich na reprezentantki Polski spotka je tak ogromna fala nienawiści. "Nie, nikt się nie spodziewał. Jesteśmy zszokowane" - przyznały dziewczyny. Dodały, że same są pozytywnymi osobami i nigdy nie pozwalają sobie na obrażanie kogokolwiek, dlatego też taka fala hejtu była dla nich tym większym ciosem.
"To nieludzkie, a brak dopingowania reprezentanta nas żenuje" - stwierdziły wokalistki, jednocześnie podkreślając, że są wdzięczne za wszystkie słowa tej konstruktywnej krytyki oraz za wsparcie fanów.
Odpowiedziały też na zarzuty, jakoby ich propozycja jest smętna i smutna.
"Przygotujemy się tak, aby godnie zaprezentować nasz kraj, nie ma mowy o nudzie" - podsumowały. Po raz kolejny podkreśliły także, że chciałyby zaśpiewać w Tel Awiwie po polsku, jednak kwestia języka nadal pozostaje otwarta.
Przy okazji dziewczyny z Tulii wyjawiły, że same bardzo lubią piosenkę, z którą pojadą do Izraela. Na InstaStories dodały, że zamierzają skupić się na jak najlepszym wypromowaniu swojej eurowizyjnej propozycji poza granicami Polski. "W tym roku (w porównaniu do lat poprzednich) czeka nas dosyć rozbudowana promocja piosenki za granicą" - zdradziły.
Przypomnijmy, że 64. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się w Tel Awiwie, a to za sprawą wygranej Netty (posłuchaj zwycięskiej piosenki "Toy"!) w ubiegłorocznym konkursie w Lizbonie.
Wiadomo, że Polska trafiła do pierwszego półfinału, który odbędzie się 14 maja. Drugi półfinał będzie miał miejsce dwa dni później, a finał - 18 maja.
Eurowizja 2018 - finał
Polski reprezentant wystąpi w pierwszej części koncertu, razem z przedstawicielami Słowenii, Białorusi, Czech, Czarnogóry, Cypru, Serbii, Finlandii i Węgier. W drugiej części koncertu pojawią się wykonawcy z Estonii, Portugalii, San Marino, Islandii, Gruzji, Australii, Belgii, Ukrainy i Grecji.
Do finału awansuje po 10 wykonawców z każdego półfinału z największą liczbą punktów (przyznawanych przez widzów i jury w stosunku 50:50). Na razie nie ma jeszcze notowań półfinałów, ale patrząc na wskazówki bukmacherów, Tulia może nie znaleźć się w gronie finalistów.
Tulia to zespół powstały z inicjatywy Tulii Biczak, którą wspierają Joanna Sinkiewicz, Dominka Siepka i Patrycja Nowicka. Formacja popularność zdobyła dzięki coverowi zespołu Depeche Mode "Enjoy The Silence". Wykonanie przeboju przez grupę trafiło na oficjalne facebookowe konto brytyjskiej grupy.
Festiwal w Opolu 2018: Koncert Premier
- Wybraliśmy kilka piosenek, na które dostaliśmy pozwolenie od Depeche Mode, a które najlepiej można było przełożyć na białe głosy. Padło na "Enjoy The Silence", bo większość zgromadzonych go znała. Chciałyśmy pokazać swój charakter i zaprezentować na stronie zespołu polski akcent - opowiadała Tulia Biczak w rozmowie z Interią.
Jeszcze większe zamieszanie wokół Tulii zrobiło się po publikacji coveru "Nieznajomy" Dawida Podsiadły (posłuchaj!). Niedługo później wokalistki zapowiedziały debiutancki album. Na nim znalazły się nowe wersje piosenek m.in. Seweryna Krajewskiego, Wilków, Kayah i Ani Dąbrowskiej.
- To, co robimy, jest jednym wielkim eksperymentem. Okazuje się, że wiele utworów da się przerobić bardzo zgrabnie - mówiła Biczak.
Tulię można było zobaczyć podczas rozdania Fryderyków oraz na Festiwalu w Opolu. Tam też zaprezentowały autorską kompozycję (znalazła się też na płycie) "Jeszcze cię nie ma" (posłuchaj!). Dzięki niej wygrały nagrodę jury i publiczności podczas konkursu Premier.