"Red Red Wine" stał się wielkim przebojem lat 80. Mało kto wie, o czym naprawdę jest
Smash Mouth "I'm a Believer", Lenny Kravitz "American Woman", Whitney Houston "I Will Always Love You", Natalie Imbruglia "Torn" - co łączy te wielkie przeboje? Są coverami! Często nikt nie pamięta, kim byli twórcy tych piosenek, ponieważ tak bardzo zrosły się one z wykonawcami, którzy dodali im nowego blasku na listach przebojów. Taka sama historia dotyczy najbardziej popularnej piosenki grupy UB40 "Red Red Wine". W tym roku minęło 40 lat od momentu, kiedy nagrania pojawiło się na szczycie list przebojów.
"Nigdy nie zastanawialiśmy się czyja to piosenka" napisał Ali Campbell w książce "1000 przebojów nr 1 w Wielkiej Brytanii". Wokalista dodał, że przez całe życie on i koledzy z grupy myśleli, że autorem tego nagrania jest jamajski muzyk Tony Tribe. W końcu to jego wersje grano namiętnie w stacjach radiowych w czasach młodości członków UB40. Dopiero kiedy ich wersja podbiła listy przebojów, zorientowali się, kto jest prawdziwym twórcom hitu. Był nim Neil Diamond.
Diamond nie jest bynajmniej anonimowym gitarzystą z Jamajki, jak sądził pierwotnie Terence "Astro" Wilson, perkusista UB 40. Mający dziś 82 lata amerykański piosenkarz i autor tekstów sprzedał w trakcie swojej kariery ponad 130 milionów płyt na całym świecie. Jest uznanym twórcą, członkiem Songwriters Hall of Fame i Rock and Roll Hall of Fame. Jego piosenki często stawały się przebojami w wersjach innych artystów. Jeśli myślicie, że nie znacie żadnego przeboju Neila, to jesteście w błędzie. Fani "Pulp Fiction" z pewnością kojarzą "Girl, You'll Be a Woman Soon" grupy Urge Overkill. Tak, to kompozycja Neila Diamonda. Może znacie "I Am a Believer" grupy Smash Mouth spopularyzowany za sprawą kultowej animacji "Shrek"? To też piosenka Diamonda.
Artysta napisał "Red Red Wine" w 1967 roku. Nagranie pojawiło się na jego płycie "Just For You" i - pomimo że nie podbiło list przebojów - otrzymało bardzo dobre recenzje w muzycznej prasie. Krytycy chwalili kompozycję za ciepło i folkową lekkość. Może dlatego piosenka Neila Diamonda tak chętnie i często była wykonywana przez innych muzyków. Na początku lat 80. do tego grona dołączyła brytyjska formacja UB40.
Wakacyjny utwór? W oryginale był lamentem załamanego mężczyzny
Pierwsze trzy płyty zespołu cieszyły się sporą popularnością w Wielkiej Brytanii, przynosząc im rozpoznawalność również w niektórych krajach europejskich. Ali Campbell i reszta muzyków chciała wykonać kolejny krok w karierze. Zaczęli kompletować materiał na nadchodzący album "Labor of Love", który został wydany w 1983 roku. W założeniu miała to być płyta z coverami ulubionych przez członków UB40 nagrań reggae, przy których dorastali. Stąd też obecność "Red Red Wine", którą jak wspominaliśmy znali w wersji Tony'ego Tribe'a. Zespół myślał, że nagrywając swoją wersję, odda hołd zmarłemu tragicznie w wypadku motocyklowym jamajskiemu piosenkarzowi. Ten zmienił balladę w szybki, taneczny utwór, który brzmiał niczym radosny hymn.
Tymczasem Diamond napisał "Red Red Wine" z perspektywy załamanego mężczyzny, który może zapomnieć o utraconej miłości jedynie dzięki tytułowemu trunkowi. W swojej oryginalnej formie to dostojny płacz. Artysta wyśpiewuje teksty o swoich własnych nieszczęściach, podczas gdy smyczki, organy i dźwięki gitary rytmicznej mruczą pocieszająco. UB40 dodali kompozycji lekkości, sprawiając, że publiczność na całym świecie traktowała nagranie jak wakacyjny hit, zachęcający do nieprzerwanej zabawy. Być może to sposób odbioru piosenki stoi za sukcesem przeboju na całym świecie.
"Red Red Wine" podbiło listę przebojów w Wielkiej Brytanii, stając się pierwszym numerem jeden w historii młodej grupy z Birmingham. Nic w tym dziwnego piosenka była popularna w środowiskach robotniczych od czasów wersji Tony'ego Tribe'a, za sprawą ruchu Bovver Boys, należącego do subkultury Skinheadów, który traktował ją niemal jak swój własny hymn. Pulsująca jamajskim słońcem wersja UB40 doskonale trafiła w sentymentalny czuły punkt klasy średniej. Sukces udało się powtórzyć w większości krajów europejskich, a także Nowej Zelandii i RPA. Wypełniony nowymi wersjami hitów reggae album "Labor of Love" sprzedawał się doskonale, przynosząc wreszcie grupie międzynarodowe uznanie.
Koncert dla Mandeli i w końcu hit w USA
Trochę inaczej sprawa wyglądała w Ameryce, gdzie początkowo piosenka dotarła tylko do 34 miejsca listy Billboard Hot 100, co nie było wynikiem satysfakcjonującym. Taki stan trwał kolejne pięć lat. Dopiero kiedy UB40 pojawili się na koncercie ku czci Nelsona Mandeli w 1988 roku, coś zaskoczyło za Atlantykiem. Dwa rywalizujące ze sobą radia w Phoenix rozpoczęły wojnę na ilość odtworzeń "Red Red Wine" na playlistach. I tak winna, muzyczna zaraza rozlała się po całej Ameryce. Piosenka stała się najpopularniejszą kompozycją zamawianą przez słuchaczy dzwoniących do stacji radiowych w całym kraju. Niespodziewany sukces nagrania sprawił, że wytwórnia UB40 wstrzymała planowane wydanie albumu "Labor Of Love II", z którego pochodził singel "Breakfast in Bed" nagrany wspólnie z Chrissie Hynde, wielki hit w Wielkiej Brytanii i wydała ponownie "Red Red Wine".
Podkręcony czarnobiałym teledyskiem utwór osiągnął wreszcie upragniony szczyt zestawienia Billboardu. Klip w reżyserii Bernarda Rose’a (Frankie Goes To Hollywood "Relax") został nakręcony w lokalnym pubie w Birmingham. Nie chcąc generować dodatkowych kosztów związanych ze statystami, członkowie UB40 zaprosili znajomych z pobliskiej fabryki w trakcie ich przerwy obiadowej.
Po pewnym czasie większość z nich chwiała się lekko na nogach, wykorzystując w statystowaniu aktorską metodę Stanisławskiego, zagrali bardzo przekonująco uczestników biesiady. Podobno po powrocie do pracy zostali zwolnieni, jednak jak głosi legenda wstawiennictwo popularnego zespołu, zmieniło decyzję kierownictwa zakładu. Zadziwiające, że Ali Campbell w teledysku nie pije czerwonego wina, tylko piwo. "Pomyśl, jak zareagowaliby moi kumple, widząc mnie sączącego czerwony trunek w takim miejscu, takich rzeczy faceci nie robią w pubach w Birmingham" - żartował w jednym z wywiadów wokalista UB40.
Od wielkiego hitu do produkcji wina
Niezwykły sukces kompozycji napisanej przez Neila Diamonda umocnił pozycję UB40 jako gwiazdy, której popularność trwała przez lata, przynosząc kolejne międzynarodowe hity "Kingston Town", "I Got You Babe" czy "(I Can't Help) Falling in Love with You". Pomimo że ich własne kompozycje również dobrze radziły sobie na listach przebojów, to jednak nowe wersje cudzych nagrań stały się znakami rozpoznawczymi brytyjskiego zespołu.
Po latach udanej kariery trzej członkowie grupy Ali, Astro i Mickey rozpoczęli produkcję własnego wina, które oczywiście nazywa się "Red Red Wine". Jeśli macie ochotę spróbować, jak smakuje wino z list przebojów, musicie przygotować niemałą kwotę 30 funtów.