Ray Wilson kończy 50 lat. To on zastąpił Phila Collinsa w Genesis
Rok 2018 nie tylko 50 lat od narodzin jednego z najlepszych zespołów rockowych na świecie, grupy Genesis, ale także 50. urodziny jego byłego wokalisty, mieszkającego na co dzień w Polsce Raya Wilsona. Koncert z tej okazji odbędzie się w sobotę (8 września) w Poznaniu.
Pochodzący ze Szkocji Ray Wilson przez trzy lata (1996-98) był wokalistą słynnej grupy Genesis, koncertował w różnych krajach, ale miłość do Gosi Mielech (tancerka Polskiego Teatru Tańca) sprawiła, że zapuścił korzenie w Polsce. Muzyk jest założycielem i fundatorem działającej w Poznaniu Fundacji Raya Wilsona, której głównym celem jest wspieranie i aktywizacja osób z marginalizowanych warstw społecznych. W maju 2012 roku artysta odebrał od wiceprezydenta Poznania Akt Nadania Tytułu Ambasadora Poznania.
To w tym mieście zamieszkał na stałe i tu - w CK Zamek - odbędzie się koncert z okazji 50. urodzin wokalisty.
Wraz ze swoim zespołem Wilson skupi się na swoich solowych dokonaniach a także twórczości grup: Guaranteed Pure, Stiltskin czy CUT. Ostatnie dwa lata były dla muzyka bardzo owocne: w 2016 roku na rynku pojawiły się aż dwa nowe studyjne albumy - akustyczny "Song for a friend" oraz "Makes me think of home" o brzmieniu bardziej elektrycznym. W 2017 roku ukazał się natomiast koncertowa płyta "Time and Distance".
W Poznaniu na scenie wspierać go będą muzycy, z którymi współpracuje od lat: Ali Ferguson (gitara solowa), Steve Wilson (chórki, gitary), Lawrie Mcmillan (gitara basowa), Marcin Kajper (saksofon, flet, klarnet), Mariusz Koszel (perkusja) i Michał Łyczek (instrumenty klawiszowe).
W 1994 roku debiutujący zespół Stiltskin z Rayem w roli wokalisty stworzył utwór "Inside", który podbił listy przebojów, w tym był numerem 1 w Wielkiej Brytanii.
- Stiltskin to klasyczny przypadek typu "zbyt dużo, za szybko". Nasz pierwszy singel był numerem 1 w całej Europie, został wykorzystany przez Levi'sa w reklamie. To była taka sytuacja, kiedy mieliśmy zadanie niemożliwe do wykonania. Nasz następny singel "Footsteps" (uwielbiam ten utwór, bo to wspaniała piosenka) był wprawdzie w Top 20, ale kiedy masz najpierw numer 1 wszędzie, a potem następny jest w Top 20, to jest traktowany jako porażka. Jeśli sytuacja jest odwrotna, to jesteś zadowolony - wspominał po latach Wilson w rozmowie z Interią.
Po wydaniu debiutanckiej płyty "The Mind's Eye" (1994) zespół szybko poszedł w rozsypkę, ale Wilson wkrótce znalazł jeszcze lepszą posadę jako następca Phila Collinsa w Genesis. Mike Rutheford i Tony Banks, pozostali muzycy Genesis, usłyszeli Wilsona na albumie "The Mind's Eye", który podsunęli im szefowie wytwórni Virgin. Umiejętności wokalne zrobiły na nich tak duże wrażenie, że zaprosili go na przesłuchanie i wkrótce zaproponowali dołączenie do Genesis.
Wilson oficjalnie został ogłoszony następcą Collinsa w połowie 1997 r., a kilka miesięcy później do sklepów trafił album "...Calling All Stations...", który mimo kiepskich recenzji przyniósł przeboje "Congo" i "Not About Us" (jeden z trzech utworów współtworzonych przez wokalistę).
Stany Zjednoczone pozostały jednak obojętne na Genesis z Wilsonem - płyta dotarła zaledwie do 54. miejsca, a tamtejszą część trasy odwołano z powodu słabej sprzedaży biletów.
W rozmowie z Interią Ray Wilson mówił, że bycie byłym wokalistą Genesis nie traktuje jako obciążenia.
- Pójście w ślady Phila Collinsa i Petera Gabriela nie może być negatywne w żaden sposób, to bardzo pozytywna rzecz. Ta muzyka wciąż wiele znaczy dla wielu ludzi. Moim ulubionym albumem Genesis jest "A Trick of the Tail", pierwszy, który zespół nagrał z Philem jako wokalistą. A moja ulubiona piosenka Genesis? Chyba "Mama"; zresztą również śpiewana przez Phila - opowiadał nam przed laty.
Szkocki wokalista współpracował także z takimi wykonawcami, jak Armin Van Buuren, RPWL czy Scorpions.
Ray ma też w dorobku nową wersję utworu Genesis "Carpet Crawlers" z byłym gitarzystą tej grupy - Steve'em Hackettem.