Prawda o Lennonie wyszła na jaw po latach. Przyłapano go na kłamstwie
Współpraca Johna Lennona i Paula McCartneya przy tworzeniu przebojów The Beatles przeszła do historii muzyki, jako jedna z najbardziej owocnych. Muzycy doskonale się uzupełniali i wspólnie stworzyli charakter tej legendarnej grupy. A jednak jak się okazało, była też źródłem pewnych kontrowersji.
Talenty Johna Lennona i Paula McCartneya wzajemne na siebie wpływały i inspirowały się nawzajem. Ale jak się okazuje taka współpraca, mogła stać się źródłem przerzucania pomiędzy sobą odpowiedzialności za mniej udane utwory.
Zobacz również:
- Dawid Podsiadło z niespodzianką dla fanów. Ukaże się film dokumentalny z trasy. Bilety już w sprzedaży
- Gwiazda prosi fanów o pomoc w nietypowej sprawie. Może wy pomożecie?
- Polska celebrytka zarobi fortunę na świątecznej kampanii. Zgadnijcie ile
- Fanka oszukała Louisa Tomlinsona. Piosenkarz niechcący podpisał dokument i został jej mężem
Przykładem takiej sytuacji jest historia piosenki "Cry, Baby, Cry", którą Lennon nazwał "śmieciem" w jednym z wywiadów.
Synergia Johna Lennona i Paula McCartneya
Podczas swojego ostatniego wywiadu z Davidem Sheffem w 1980 roku, John Lennon nie szczędził szczerych opinii na dyskografii The Beatles. Gdy Sheff wspomniał o piosence "Cry, Baby, Cry", Lennon zdecydowanie odciął się od jej autorstwa.
"To nie ja (byłem autorem — przyp. red.). To śmieć" - powiedział o piosence. Sheff nie drążył wtedy tematu, przechodząc do rozmowy o innych utworach takich jak "Good Night" i "Mother Nature’s Son". Jednakże uważni fani szybko wyłapali, że Lennon nie był szczery.
Fakty przeczą słowom Lennona
Hunter Davies, autor książki "The Beatles: The Authorized Biography", twierdził, że to właśnie Lennon był autorem "Cry, Baby, Cry". Davies opisał moment, w którym Lennon tworzył ten utwór, siedząc przy pianinie i eksperymentując z melodiami.
"Mam tu coś nowego, kilka słów. Myślę, że pochodzą z reklamy (...) 'Cry, baby, cry, make your mother buy'. Pracowałem nad tym przy pianinie" - mówił wtedy Lennon.
"Cry, Baby, Cry" to utwór, który rodził się w bólach
Sesja nagraniowa "Cry, Baby, Cry" była równie burzliwa jak stosunek Lennona do tego utworu. Inżynier dźwięku, Geoff Emerick, wspominał, że podczas nagrywania "Białego Albumu" napięcia w zespole były tak duże, że postanowił odejść w połowie rozpoczętej pracy.
Wraz z mijającymi latami od tragicznej śmieci Johna Lennona na jaw wychodzą kolejne dość żenujące fakty. O jego skomplikowanych romansach za plecami, ale i za przyzwoleniem Yoko Ono pisaliśmy już wcześniej. Innych relacji rysujących Lennona w negatywnym świetle również nie brakuje.