Płyta "One", czyli symfonia na 40 tysięcy... pszczół
Justyna Grochal
Kev Bales to perkusista grupy Spiritualized, współpracujący także z Julianem Cope. Muzyk postanowił spojrzeć na muzykę z nieco innej perspektywy, a mianowicie z poziomu... ula. Z pomocą Wolfganga Buttressa i 40 tysięcy pszczół Bales stworzył wyjątkową, brzęczącą symfonię.
Kev Bales ma za sobą prawie 30 lat doświadczenia jako perkusista. Muzyk udzielał się w zespołach Spiritualized, Soulsavers czy przy projekcie Juliana Cope. Ale tym razem podjął się nietypowej "współpracy" za partnerów mając pszczoły. To właśnie na bazie aktywności 40 tysięcy tych owadów powstał album "One" - transcendentalna i urzekająca symfonia pszczół i ludzi.
Jakie były początki tego przedsięwzięcia? Otóż w tym momencie przywołać należy artystę Wolfganga Buttressa, który w 2015 roku objął piecze nad tworzeniem brytyjskiego pawilonu na wystawie Word Expo w Mediolanie. Jego tematem było "Karmienie planety energią dla życia" i trudna sytuacja pszczół. Tak powstała 17-metrowa konstrukcja posiadająca odpowiednie przekaźniki, które transmitowały na żywo dźwięki i drgania prawdziwego ula.
Instalacja miała zwrócić uwagę na kryzys, który dotyka obecnie populację pszczół. W ciągu ostatniej dekady wyginęły ich miliony, a jak twierdził Einstein - kiedy pszczoły wyginą, ludziom pozostaną nie więcej niż cztery lata życia. Zdaniem Buttressa jego koncepcja była imponująca, ale artysta jest przekonany, że potrzeba czegoś więcej, by pokazać trudną sytuację tych owadów.
Ul zamieszkiwany przez bohaterki tekstu należy do dr Martina Bencsika z Uniwersytetu Nottingham Trent. Bencsik jest ekspertem od komunikacji pszczół, który rozwinął sposoby mierzenia ich aktywności - od łagodnych poranków do rozszalałych popołudni - poprzez umieszczenie czujników drgań wewnątrz uli.
Tak Buttress wpadł na pomysł, by uformować zespół, który mógłby zagrać z towarzyszeniem dźwięków wydawanych przez pszczoły. Wspomniany wcześniej Kev Bales jest znajomym, a dodatkowo żona Buttressa, Deirdre, to wykształcona muzycznie wiolonczelistka. To właśnie ona ustaliła, że pszczoły brzęczały w tonacji C i rozpisała potrzebne partie wiolonczeli, podczas gdy nastoletnia córka Buttressa zaimprowizowała część wokalną.
Obserwując ten początkowy proces twórczy, Bales nabierał przekonania, że na jego oczach powstaje coś magicznego i zupełnie innego od tego, czym zajmował się w swojej muzycznej karierze.
W rozmowie z "The Guardian" Bales przyznał, że mimo wykorzystania innych brzmień podczas nagrywania albumu, bardzo zależało im, by jak najwięcej przestrzeni w kompozycjach zostawić dźwiękom wydawanym właśnie przez pszczoły. "Zdaliśmy sobie sprawę, że im więcej przestrzeni zostawialiśmy dla pszczół, tym lepiej to brzmiało" - mówił perkusista.
"Zbyt dużo ludzkich instrumentów brzmiało źle. Trzeba było osiągnąć równowagę między pszczołą i człowiekiem" - zgadzał się z kolegą Buttress.
"Żartowaliśmy w studio, że były najlepszymi członkami zespołu, jakich kiedykolwiek mieliśmy" - mówił o nagrywaniu pszczół i płyty "One" Kev Bales.
Na albumie znalazły się w sumie cztery utwory, a płyta jest swego rodzaju oświadczeniem dotyczącym współczesnego stylu życia.
"To nie tylko brzęczenie, ale także specyficzne gwizdy, kwakanie, mruczenie" - opowiadał Bales i dodał - "Nie mogłem uwierzyć, że niektóre z tych dźwięków pochodzą od pszczół, są dużo bardziej muzykalne niż oczekiwałem".
Buttress pracuje już nad kolejnymi projektami związanymi z pszczołami. Jeden z nich będzie polegał na umieszczeniu ula w wiolonczeli. W innym dr Bencsik postara się przełożyć dźwięk muzyczny w wibracje odczuwalne przez pszczoły.
Konstrukcja Buttressa prezentowana w Mediolanie ma zostać zrekonstruowana i pokazywana w Królewskich Ogrodach Botanicznych w Kew, natomiast album "One" ma wybrzmieć pod koniec miesiąca w Nottingham. Muzycy chcieliby także wystąpić z materiałem podczas festiwali takich jak End of the Road czy Glastonbury.