Koncert Voo Voo: "Jak gdyby nigdy nic" [RELACJA]

Koncert zespołu Voo Voo zainaugurował 58. Studencki Festiwal Piosenki w Krakowie. I choć po koncercie słyszałam wśród publiczności opinie, że "Grechuta tak nie grał. Za głośno!", to ech... nikt nie zrobiłby tego piękniej.

Voo Voo wystąpiło w Nowohuckim Centrum Kultury
Voo Voo wystąpiło w Nowohuckim Centrum KulturyRobert WilkINTERIA.PL

Zgasły światła na widowni i zaczął się spektakl. Spektakl, bo Voo Voo w koncert wchodzi tak, żeby wciągnąć wszystkich w swoją bajkę. Stworzyli takie intro, że gdy na scenie pojawili się Pospieszalski i Kasai, później reszta zespołu na czele z Waglewskim, a po nich Kasia Lins z "Zadymką" to publiczność nadal siedziała zahipnotyzowana i czekała z oklaskami do końca utworu. Żeby nie psuć chwili. Z szacunku.

Waglewski i Kasai w doskonale zgranym duecie pytali, czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie, a we "W dzikie wino zaplątani" usłyszeliśmy Organka. Na albumie "Anawa 2020" w tej piosence słyszymy Krzysztofa Zalewskiego i jednak tym razem jestem team Krzysiek. Tomasz Makowiecki pierwszy raz na scenie pojawił się, żeby zaśpiewać "Twoją postać". Wydaje mi się, że wejść na scenę z takim zespołem jak Voo Voo nie jest łatwo, bo mają swój wewnętrzny rytm, który nie wszyscy potrafią złapać, co było widać po trochę spiętym Organku i poważnej Kasi Lins. Makowiecki natomiast ze swoją nonszalancją ewidentnie czuł się z zespołem, jak w domu.

Wokalista od "Głupi ja" trochę rozluźnił się w "Nie dokazuj", Makowiecki ponownie wszedł na "Będziesz moją panią", śpiewając tym razem w duecie z Kasai. I ojejku, jaka tam była solówka na saksofonie! "Niestały stary / Sterałeś wiary / W wojnie namiętnej / Ze wszystkim / Z niczym" - zaczął następnie Waglewski. Na koniec lidera Voo Voo usłyszeliśmy w "Korowodzie". W trakcie tej piosenki był też chórek złożony z gości i... wielki chór publiczności, dyrygowany przez Pospieszalskiego. Tak się tworzy jedność na koncercie, panowie z Placebo.

Na bis usłyszeliśmy jeszcze raz "Będziesz moją panią" i solówkę na basie i na perkusji, a potem jeszcze (mój ukochany!) utwór "Jak gdyby nigdy nic". Ale... wspominam o tym tylko z kronikarskiego obowiązku, bo tak naprawdę na koncercie Voo Voo nie jest ważne, co było grane, tylko jak. Pamiętam, że pisałam już o tym przy okazji występu na ZEW się budzi - ich koncert to jest zabawa nie tylko dla słuchaczy, ale i dla samych muzyków. Jazzowe jam session. Mateusz Pospieszalski ze swoim rozbrajającym image'em człowieka wyciągniętego z trzydniowego wesela, czarujący saksofonem, zabawą wokalem i wielką energią, zbijanie "żółwików" i kiwnięcie głową z uznaniem po solówce albo utworze oraz Waglewski siedzący nieco z boku z uśmiechem, który mówi coś w stylu "Ach, bawcie się, dzieciaki".

Voo Voo to zespół nie tylko doskonały muzycznie, ale też taki, który optymizmem i radością z grania zaraża wszystkich. Z doświadczenia wiem, że nawet jeśli przed koncertem humor jest raczej ponury, to po tych niecałych dwóch godzinach wychodzisz i wiesz, że... ta zima kiedyś musi minąć.

ZEW się budzi 2022: koncert Voo Voo

Festiwal ZEW się budzi 2022 zakończył koncert zespołu Voo Voo.

Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Voo VooRobert WilkINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas