Aurora po drugiej stronie lustra. Wycieczka do świata snów artystki [WYWIAD]

Introwertyczka, marzycielka, "Björk z innej linii czasu": Aurora Aksnes z Norwegii wraca z piątym w swojej karierze albumem "What Happened To The Heart". Skorzystaliśmy z tej okazji, by poznać ją lepiej.

Aurora
Aurora Medios y Media / ContributorGetty Images

Aurora znana jest wszystkim, którym bliskie serca są skandynawskie, alternatywne klimaty muzyczne.

Zadebiutowała w 2012 roku piosenką "Puppet". W 2015 jej singiel "Runaway" stał się sensacją na Spotify, notując miliony odsłuchów w ciągu zaledwie 6 tygodni. Do tej pory wydała cztery płyty.

7 czerwca 2024 ma premierę jej piąty album "What Happened To The Heart". Z tej okazji spotkaliśmy się, by porozmawiać niekoniecznie tylko o muzyce.

Bartosz Stoczkowski, Interia: Moi koledzy dziennikarze od dwóch dni pytają cię o twoją nową płytę i skupiają się na rozmowie o muzyce. Ja jednak chciałbym zacząć od czegoś innego, czyli przybliżyć cię czytelnikom jako osobę. Jak wiadomo najlepszym sposobem, by kogoś poznać, to dowiedzieć się, o czym śni. Opowiesz mi o tym? Zapamiętujesz swoje sny? 

Aurora Aksnes: - Tak, jak najbardziej! W snach przeżywam tak intensywne przygody, że często budzę się zmęczona. Są to często bardzo dziwne sny, ale czerpię z nich wielką przyjemność.

Pytam cię o to nie tylko dlatego, że sam miewam bardzo intensywne sny, ale też w kontekście twojej twórczości. Dmitrij Mendelejew podobno wyśnił przejrzysty układ tablicy pierwiastków, czy i ty czerpiesz inspirację ze snów, śnisz o nowych piosenkach?

AuroraMichele Tantussi / ContributorGetty Images

- Tak. Bardzo często pracuję nad muzyką w środku nocy, ponieważ śniłam o tym, że śpiewam i obudziłam się, pamiętając wciąż melodię. Mam kilka piosenek, które postały właśnie w ten sposób, na przykład "Infections Of A Different Kind", "Soulless Creatures", czy z mojego najnowszego albumu "My name". Więc tak — tworzę dużo w swoich snach i na podstawie swoich snów. Czerpię wiele inspiracji z własnej podświadomości.

Czy jakiś sen jest dla ciebie szczególnie ważny? Zmienił cię w jakiś sposób?

- Na samym początku kariery, dopiero kiedy zaczynałam tworzyć muzykę, miałam sen, który powtarzał się wiele nocy z rzędu. Śniło mi się, że budzę się przed domem, w którym się wychowałam, a przede mną rozciąga się fiord. We śnie nazywa się on "fiordem nocy". Na fiordach wiatr stale porusza, tworzą się wciąż małe fale, ale w moim śnie woda jest zupełnie nieruchoma. Myślę wtedy "To trochę dziwne. Ja chyba śnię". Następnie widzę ludzi siedzących na krzesłach, które stoją na powierzchni tej nieruchomej wody. Gdy chcę do nich podejść, zaczynają powoi, kolejno tonąć. Biegam i próbuję wyciągnąć ich z wody, ale nie mogę dobiec do wszystkich. Zaczynam się bać.

- I wtedy przykładam usta do wody i robię "mmnnyyyyyyyyyyyyy", a woda zaczyna drżeć i podnosi wszystkie krzesła, Śniłam o tym tak wiele razy w 2016 roku, jeśli  dobrze pamiętam. Ten sen bardzo wiele zmienił, ale śnił mi się tak wiele razy, że miałam go już powyżej dziurek w nosie.

AuroraRune Hellestad - Corbis / ContributorGetty Images

To bardzo piękne, zwłaszcza ten dźwięk, który wymruczałaś. 

- We śnie jest to dużo, dużo niższy ton. W prawdziwym życiu nie umiem takiego wydobyć.

Obraz z twojego snu przywołał mi na myśl pomnik na krakowskim Placu Bohaterów Getta, który tworzą puste stojące tam krzesła. Czy miałaś okazję go zobaczyć?

- Byłam, widziałam. To było właśnie w tym czasie, gdy powracał wciąż do mnie ten sen. To było niesamowicie dziwne zobaczyć te krzesła w prawdziwym świecie...

Wyobrażam sobie.

- To było uczucie przemieszania się rzeczywistości ze snami. Zawsze przyprawia to każdego o gęsią skórkę, bo uważamy, że te światy powinny być rozdzielone.

Kiedy zobaczyłem cię pierwszy raz na Instagramie, pomyślałem, że masz w sobie coś z młodej Björk. Poszperałem też w internecie i nie jestem odosobniony w tym skojarzeniu. Na Reddicie ktoś opisał cię jako "Björk z innej linii czasu". Często słyszysz to porównanie?

- Jak najbardziej, bardzo zresztą lubię to porównanie. Zresztą obie jesteśmy Skandynawkami, mówimy z podobnym akcentem, łączy nas wychowanie wśród północnej przyrody, w odosobnieniu od innych ludzi (Aurora wychowała się w Os, norweskiej gminie, gdzie ogromny obszar zamieszkuje jedynie ok 14 tys. osób - przyp. red.). Obie pochodzimy z małych miejscowości. Tak, mamy ze sobą bardzo wiele wspólnego — ale nie jeśli chodzi o muzykę.  

- Wiele razy spotkałam się z Björk i jest absolutnie cudowną istotą. Z jednej strony czuję, że jest moją bratnią duszą, choć równocześnie jest bardzo odmienna ode mnie. Na pewno łączy nas też to, że nie przejmujemy się tym, jak należy się zachowywać i jesteśmy... figlarne.

Czy w trakcie udzielania wywiadów czekasz wciąż na jakieś pytanie, które nigdy nie padło?

- Trudno mi odpowiedzieć. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że jestem pytana o różne rzeczy zbyt często, niż normalny człowiek, by chciałby być pytany. Wolałabym sama pytać innych o różne rzeczy.  Na pewno chciałabym porozmawiać o bardziej filozoficznych sprawach, nie odpowiadać na pytanie, na które istnieje prosta czy poprawna odpowiedź, ale takie, o którym się po prostu rozmawia, dyskutuje, konfrontuje punkty widzenia. Uwielbiam pytania, które zmuszają mnie do myślenia, ale na świecie jest zbyt wiele pytań, na które można odpowiedzieć bez zastanowienia. To taka strata czasu.

Ważna jest droga do odpowiedzi, a nie sama odpowiedź.

- Ważne jest, by myśleć - to jest wartość. Powinniśmy na pewno robić to częściej.

Wszystko co chcesz powiedzieć innym, mówisz przez swoją muzykę?

- Myślę, że tak. Boimy się mówić o mrocznych rzeczach na świecie i tych w nas samych, przyznania się, że źle postępujemy. Czuję, że muzyka ma siłę, by przypomnieć nam o innych perspektywach i inspirować nas do myślenia, a nie robienia tego, co nam powiedziano, by myśleć.

- A współczesny świat uwielbia nam mówić co mamy myśleć, chce byśmy bali się siebie nawzajem. I to mnie czasem przeraża. Ludzie są pełni mądrości, ale zapomnieliśmy jak mądrości tej używać. Dlatego cudownie jest tworzyć coś, co czasem o tym przypomina.

Aurora na Kongsberg JazzfestivalMichele Tantussi / ContributorGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas