Reklama

20. rocznica śmierci Tomasza Beksińskiego: Dlaczego pan jest taki wesoły?

Syn znanego malarza, Zdzisława Beksińskiego, od lat młodości fascynował się dwiema rzeczami: muzyką i własną śmiercią. W Wigilię 1999 roku Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo.

Syn znanego malarza, Zdzisława Beksińskiego, od lat młodości fascynował się dwiema rzeczami: muzyką i własną śmiercią. W Wigilię 1999 roku Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo.
Tomasz Beksiński był kultowym radiowym dziennikarzem muzycznym /Jan Bogacz /Agencja FORUM

"Na moim niebie zgasła kolejna gwiazda. Ale tym razem była to gwiazda pierwszej wielkości. (...) W jego biurku zawsze leżała moja ulubiona czekolada, a od czasu, gdy kiedyś dałam radę całej, to nawet dwie tabliczki. Siadaliśmy u Niego w pokoju i słuchaliśmy muzyki, często spierając się jak najęci na jej temat, gdyż tak się składało, że zawsze obydwoje mieliśmy rację i nikt nie chciał ustąpić (...) Tomku! Szanuję twój wybór. Obiecaliśmy sobie szanować nawzajem swoje zadanie. Ale nadal uważam, że zrobiłeś błąd. Gigantyczny błąd" - mówiła po jego śmierci Anja Orthodox.

Reklama

"Kiedy Tomek miał dobry dzień, to nie miał sobie równych. Można było umrzeć ze śmiechu, bądź przygryźć z emocji wargi aż do krwi. Był też nieco ekscentryczny. Po premierze filmu 'Bez przebaczenia' (z Clintem Eastwoodem) wchodził do sklepu z okrzykiem: 'Kto jest właścicielem tego sracza!'" - wspominał Beksińskiego Jacek Leśniewski.

Beksiński najlepiej czuł się przy dźwiękach rocka progresywnego i mrocznej muzyki gotyckiej. Jeśli chodzi o filmy, zawsze wybierał horrory. Wspominał, że ostatni raz bał się na filmie "Kobieta-Wąż". Miał wtedy 12 lat. "Próbowałem zdjąć z nosa ciemne okulary i zacząć postrzegać monty-pythonowską rzeczywistość bardziej różowo. Ale słuchacze Trójki poczęli się niecierpliwić. 'Dlaczego pan jest taki wesoły?' - pisano. 'Dlaczego w audycji nie ma już tylu wampirów, grobów, gotyku?'" - pisał później w jednym z felietonów. 

W środowisku muzycznym znany był ze swojej bogatej kolekcji płyt. Wiele z nich było w czasach PRL-u niedostępnych dla przeciętnego człowieka. Beksiński dostawał nagrania od ojca, który zdobywał je za swoje obrazy, w ramach handlu zagranicznego. Młody dziennikarz chętnie dzielił się swoim zbiorem, dlatego też zawsze był otoczony gronem prezenterów radiowych.

Pierwsze kroki w radiu, w wieku 24 lat, stawiał pod opieką najlepszych w tym fachu. Początkowo, w Programie I Polskiego Radia, uczył się od Bogdana Fabiańskiego. Prezentował nowości płytowe w "Muzycznym Studiu Młodych" (później: "Magazyn Muzyczny Rytm"), ze swoim mentorem współprowadził audycję "Muzyka Nocą".

Kilka miesięcy po debiucie w Programie I, pod skrzydłami Piotra Kaczkowskiego, Jerzego Kordowicza i Korneliusza Pacudy, debiutował w Programie III, w audycji Marka Niedźwieckiego. Gdy miał 25 lat, rozpoczął pierwszą autorską audycję "Na rockową nutę". Program utrzymał się na antenie siedem lat. Kolejną - "Nie tylko ballada" - prowadził w Programie IV.

Współpracował także z Programem II, gdzie często gościł w audycji "Wieczór Płytowy" Tomasza Szachowskiego. Również tam popularyzował muzykę new romantic we własnym programie "Romantycy muzyki rockowej".

Pomimo dużego dorobku najbardziej popularną audycją Beksińskiego była, nazywana kultową, nocna "Trójka pod księżycem". Udzielał się także w prasie. Pisał recenzje i felietony do czasopisma "Tylko Rock" (jego rubryka nazywała się "Opowieści z Krypty") i "Magazynu muzycznego".

Niewielu wie, że młodemu Beksińskiemu zawdzięczamy także polskie tłumaczenia filmów o Jamesie Bondzie, Harrym Callahanie i twórczości grupy Monty Pythona. Przekładał kwestie z "Milczenia owiec", "Czasu apokalipsy", "Szklanej pułapki", "Wściekłych psów" czy "Zabójczej broni". 

Swoją karierę tłumacza rozpoczął z potrzeby chwili. Kiedy zdobył pierwszy magnetowid, zaczął wyświetlać filmy w klubach studenckich i w Sanockim Domu Kultury. Jednak z racji tego, że produkcje było anglojęzyczne, Beksiński zaczął przygotowywać do nich polskie listy dialogowe. Początkowo odczytywał je sam, później dogrywał dodatkową ścieżkę lektorską.

Drugą swoją fascynację - kult własnej śmierci - pokazał pierwszy raz w wieku 18 lat. Rozwiesił wtedy w Sanoku nekrologii, informujące o jego zgonie. Dwa lata później pierwszy raz targnął się na swoje życie. Kolejnym razem odkręcony gaz w mieszkaniu eksplodował. Tomasz uległ wtedy poparzeniom. Podczas kolejnej próby uratował go ojciec, którego zaniepokoił brak kontaktu z synem. Znalazł dziennikarza w stanie śmierci klinicznej.

24 grudnia 1999 roku Beksiński podjął ostatnią, udaną niestety, próbę samobójczą. Wcześniej zapowiedział ją w felietonach, podsumowujących złą kondycję współczesnej sztuki.

Wszystkie swoje płyty przekazał Programowi III Polskiego Radia. Sprzęt wideo i filmy fabularne otrzymał George Sliwa. Nagrania filmów muzycznych trafiły do Piotra Kosińskiego. "Wampirzą" pelerynę dostała Anja Orthodox z zespołu Closterkeller. Często pojawiała się w niej później na scenie.

Mimo że o Tomaszu Beksińskim powstało wiele filmów i książek, jego postać wciąż pozostaje owiana tajemnicą. Rok po jego śmierci Telewizja Polska nagrała krótkometrażowy dokument "Dziennik zapowiedzianej śmierci", a w 2016 roku do kin trafił film "Ostatnia rodzina", opowiadający o czasach, gdy Beksiński mieszkał w Warszawie.

Wydano także album "Tomasz Beksiński 1958-1999", w którym znalazły się: książka Sylwii Stępniewskiej, album fotograficzny, wybór wierszy i grafik Beksińskiego oraz film dokumentalny o młodym dziennikarzu zatytułowany "Dr. Jimmy".

W 2014 roku Magdalena Grzebałkowska napisała biografię "Beksińscy. Obraz podwójny", w której odpisała życie Tomasza i jego ojca, a dwa lata później Wiesław Weiss wydał książkę "Tomek Beksiński. Portret prawdziwy".

"Wciąż nie mogę uwierzyć, że Tomka nie ma już i nigdy nie będzie. Że nigdy więcej, po drugiej stronie słuchawki nie usłyszę tego z lekka rozdrażnionego: 'Tak'. Albo tej 'pretensji', że jest dopiero dwunasta w południe, a ja go właśnie obudziłem. Albo, że tekst, który przyniósł na dyskietce nie chce się otworzyć i... (tu następował wykład o wyższości pełnej romantyzmu maszyny do pisania nad tępym do granic wytrzymałości komputerem). I taki Tomek był" - podsumował życie Beksińskiego, dziennikarz Grzesiek Kszczotek.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeśli potrzebujesz pomocy, porozmawiaj otwarcie o problemach z osobą, której ufasz, zadzwoń 116 123 lub 116 111 lub wejdź na stronę www.pokonackryzys.pl.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: beksińscy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy