Po królowej czas na prezydenta
Jeszcze niedawno grupa Eels wystosował oficjalne zaproszenie na koncert do Elżbiety II. Teraz przyszedł czas na George'a W. Busha...
Przypomnijmy, że przed koncertem w Londynie lider formacji Mark "E" Everett oficjalnie zaprosił królową na występ "Węgorzy" w Royal Festival Hall. Elżbieta II nie pojawiła się jednak na koncercie, a zdesperowany artysta wynajął sobowtóra monarchini.
Z racji tego, że Eels grają obecnie trasę po Ameryce Północnej, "E" postanowił wystosować zaproszenie na koncert do George'a W. Busha. Artysta napisał do prezydenta list, w którym zaprasza Busha i jego małżonkę 29 marca na koncert w Waszyngtonie.
I o ile Elżbieta II mogła nie znać twórczości Eels, o tyle George'owi W. Bushowi jest ona nieobca. Prezydent Stanów Zjednoczonych skrytykował bowiem zespół, nazywając album "Daisies of the Galaxy" (2000) "obscenicznym".
Skąd takie zachowanie głowy Stanów Zjednoczonych? Album Eels był bowiem rozdawany za darmo podczas konwencji wyborczych Demokratów w 2000 roku.
Jednak "E" postanowił "wyciągnąć rękę" do Busha:
"Mogłeś używać naszej płyt jako przykładu podczas wyborów w 2000 roku. Ta płyta miała być dowodem, że demoralizuję dzieci w Ameryce" - pisze w liście do prezydenta lider Eels.
"Panie prezydencie, jest pan chrześcijaninem, a Jezus nauczał nas wybaczać. Zatem w duchu przebaczenia i miłości bliźniego zapomnijmy o tym, co było...".
Artysta zwraca także uwagę na fakt, że waszyngtoński koncert odbędzie się w synagodze:
"Jeżeli czuje się pan niepewnie w domu innej wiary, gramy także koncerty w kościołach w Filadelfii i New Haven. Na tej trasie staramy się reprezentować wszystkie wyznania" - czytamy.
Zobacz teledyski Eels na stronach INTERIA.PL!