Reklama

Oasis znów schodzą ze sceny

Wygląda na to, że brytyjska grupa Oasis będzie musiała się przyzwyczaić do przedwczesnego kończenia koncertów. Fani zmusili ich do tego w Szwajcarii oraz w niedzielę 6 sierpnia w Portugalii. Tym razem w kierunku sceny poleciały nie tylko butelki, lecz również kamienie.

Wygląda na to, że brytyjska grupa Oasis będzie musiała się przyzwyczaić do przedwczesnego kończenia koncertów. Fani zmusili ich do tego w Szwajcarii oraz w niedzielę 6 sierpnia w Portugalii. Tym razem w kierunku sceny poleciały nie tylko butelki, lecz również kamienie.

Najbardziej poszkodowany został Alan White, perkusista Oasis, który został trafiony kamieniem. Obrażenia na szczęście nie są poważne. Zespół grał koncert podczas "Sudvest Festival" w Portugalii w obecności 35 tysięcy widzów. Mniej więcej na pół godziny przed końcem tłum zaczął zachowywać się agresywnie. W kierunku sceny poleciały najpierw butelki, a później kamienie. Liam Gallagher, wokalista Oasis, ostrzegł publiczność, aby się uspokoiła po czym zszedł ze sceny. Zanim jednak to zrobił przemówił do widzów w swoim stylu: "Jesteśmy tu k...a po to, by grać naszą pieprzoną muzykę. Jeśli wam się to k...a nie podoba, zagramy tam, gdzie chcą nas słuchać". Wygląda jednak na to, że ilość takich miejsc maleje w szybkim tempie. Rzecznik Oasis zareagował znacznie spokojniej: "Takie zachowanie jest godne pożałowania. A co by było, gdyby Alan dostał kamieniem w twarz? Szkoda, że mała grupka idiotów zaprzepaściła wspaniałą noc, która mogła stać się udziałem reszty fanów".

Reklama
WENN
Dowiedz się więcej na temat: Oasis | kamienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama