Reklama

Minęło 45 lat od debiutu Pink Floyd!

4 sierpnia 1967 r. uznawany dziś za legendarny brytyjski zespół Pink Floyd wydał swój debiutancki album "The Piper at the Gates of Dawn".

Twórczość Pink Floyd była innowacyjna pod wieloma względami. Początkowo klasyfikowani jako zespół wykonujący muzykę psychodeliczną, rozwinęli się w kierunku rocka progresywnego, charakteryzując się zawsze oryginalnym i eksperymentalnym brzmieniem. Rewolucyjne były ich występy sceniczne, którym towarzyszyła bogata oprawa wizualna, obejmująca wymyślne pokazy świetlne.

Poza artystycznym odnieśli również wielki sukces komercyjny, sprzedając na całym świecie ponad 200 milionów albumów, co czyni ich jedną z najlepiej sprzedających się grup muzycznych w historii.

Reklama

Zespół powstał w roku 1965. Założyli go czterej studenci: Roger Waters (bas, gitara, śpiew), Nick Mason (perkusja), Richard Wright (instrumenty klawiszowe, śpiew) oraz Syd Barrett (gitara, śpiew). Pierwsi trzej grali dość długo razem w rożnych zespołach, jednak dopiero kiedy dołączył do nich początkujący malarz i gitarzysta z zacięciem do eksperymentów muzycznych Syd Barrett, zaczęła się historia zespołu Pink Floyd.

Bez sukcesu w USA

Pierwszy album zespołu "The Piper at the Gates of Dawn" był zarazem ostatnim nagranym pod przewodnictwem Syda Barretta. Wkrótce po wydaniu płyty nasiliły się problemy z uzależnionym od narkotyków wokalistą. Często nie pojawiał się on na koncertach lub też nie był w stanie występować. Wkrótce zaczęto rozglądać się za zastępczym wokalistą i gitarzystą, i znaleziono Davida Gilmoura, który ostatecznie poszerzył skład jako piąty członek zespołu. W 1968 r. wykryto u Syda Barreta schizofrenię; niewiele później muzyk opuścił grupę. Pink Floyd pozostali więc zespołem czteroosobowym, z Gilmourem zamiast Barretta.

Album "The Piper at the Gates of Dawn" nagrywano w słynnym studio Abbey Roads w Londynie od lutego lipca 1967. Co ciekawe, ich sąsiadami zza ściany byli The Beatles, rejestrujący właśnie swój legendarny album "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band".

Przez siedem tygodni debiutancki album Pink Floyd utrzymywał się na brytyjskiej liście 20 najlepiej sprzedających się płyt, osiągając najwyżej szóste miejsce. Wkrótce po wydaniu "The Piper at the Gates of Dawn" zespół wybrał się w trasę koncertową po Europie, a następnie do Stanów Zjednoczonych, ale niestety spotkali się tam z chłodnym przyjęciem i po kilku koncertach zdecydowano się odwołać resztę występów; Pink Floyd wrócili do Wielkiej Brytanii. Na sukcesy w USA trzeba było poczekać do wydania następnych albumów.

Posłuchaj "Astronomy Domine" z pierwszej płyty "Floydów":


Bajkowo i psychodelicznie

Tytuł "The Piper at the Gates of Dawn" zaczerpnięto z baśni Kennetha Grahama "Wind in the willows" ("O czym szumią wierzby"), w której jeden z rozdziałów nosi właśnie taki tytuł. Książka ta była jedną z ulubionych Syda Barretta. Tytuł doskonale oddaje bajkowo-psychodeliczny klimat debiutu Pink Floyd.

Utwory zamieszczone na albumie zawierają surrealistyczne teksty o kosmosie, baśniach, gnomach, strachach na wróble, rowerach, jak i dłuższe utwory instrumentalne, przesycone psychodelicznym klimatem, pełne dziwnych kosmicznych dźwięków.

Jednym z takich rozimprowizowanych elementów jest "Interstellar Overdrive" stanowiący jedną z pierwszych wycieczek Pink Floyd w kierunku space rocka. Jest to długi utwór, mający prawie 10 minut, zaś na koncertach bywało, że muzycy przeciągali go do około 20 minut, grając fragmenty, które w ogóle nie pojawiły się w wersji studyjnej. Ponieważ był to ich najbardziej eksperymentalny utwór Pink Floyd otwierali nim zwykle koncerty w londyńskich podziemnych klubach, takich jak UFO (Underground Freak Out). Znaczące są słowa Petera Bowna, inżyniera dźwięku z Abbey Road Studios, po tym jak pierwszy raz zetknął się z utworem: "Otworzyłem drzwi i prawie narobiłem w spodnie. Jezu, to było głośne. Na pewno nie słyszałem nigdy niczego brzmiącego podobnie".

Posłuchaj szalonego utworu "Instellar Overdrive":


Pogubiony Barrett, przyjście Gilmoura

Jednak prawdopodobnie najbardziej znanym utworem z "The Piper at the Gates of Dawn" jest otwierający album "Astronomy Domine". Przez wiele lat był on zawsze obecny w koncertowym repertuarze Pink Floyd. Podobnie jak "Interstellar Overdrive" przywołuje on skojarzenia z podróżami kosmicznymi. Nie dziwi ta fascynacja w latach 60., kiedy to nie minęło wiele czasu, odkąd człowiek pierwszy raz wybrał się w podróż poza swoją planetę. Muzycy osiągnęli taki "kosmiczny" efekt poprzez użycie nowoczesnych instrumentów elektronicznych i technik produkcyjnych, jak panning, edycję nagrania, efekt echo i organy Farfisa.

Album spotkał się z dobrym przyjęciem ze strony krytyków, był oceniany wysoko w magazynach muzycznych. Paul McCartney z The Beatles wyraził o nim pochlebną opinię, ale już na przykład Pete Townshed, gitarzysta The Who, stwierdził, że album nie odzwierciedla występów zespołu na żywo.

Po wydaniu płyty zespół zyskał dużą popularność, z którą nie potrafił poradzić sobie Syd Barrett, którego narkotyki i choroba psychiczna doprowadziły do bardzo złego stanu psychicznego na wiele miesięcy. Kiedy odszedł z zespołu, zakończył się pewien etap w historii Pink Floyd. Zespół zmienił się po przybyciu Davida Gilmoura. I choć kolejne płyty zespołu, takie jak: "The Dark Side of the Moon" (1973 r.), czy "Wish You Were Here" (1975 r.), są najbardziej rozpoznawalne i uznawane za najlepsze, to "The Piper at the Gates of Dawn" ciągle ma swoich wiernych fanów.

Marek Klemczak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pink Floyd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama