Reklama

Limp Bizkit: Do tanga trzeba dwojga

Pomimo licznych spekulacji wciąż nie wiadomo kto tak naprawdę zostanie gitarzystą amerykańskiej formacji Limp Bizkit. Fred Durst, jej frontman, przyznał, iż najchętniej widziałby w zespole znów Wesa Borlanda, który jak widać okazuje się być niezastąpiony.

W akcie desperacji Fred zaapelował nawet do fanów, aby ci wysyłali do Wesa e-maile z prośbą o powrót do Limp Bizkit. Ten jednak nie ma na to najmniejszej ochoty i jak mówi, opuszczenie grupy było najlepszym wyborem jakiego dokonał w życiu.

Od października, kiedy Wes odszedł, Limp Bizkit zorganizowali wiele przesłuchań mając nadzieję znaleźć swojego gitarzystę wśród fanów. Starania spełzły jednak na niczym i w związku z tym w miejscu stanęły właściwie prace nad nową płytą.

"Na razie wciąż robimy wszystko sami, ale mamy nadzieję, że któregoś dnia Wes zrobi nam miłą niespodziankę i pojawi się w studiu. Bardzo nam go brakuje, ale rozumiemy, że na razie ma własne sprawy i jest szczęśliwy. Ostatnio napisałem sporo różnych piosenek i co gorsza, wziąłem się za grę ma gitarze! Jeżeli chcecie, to wyślijcie do niego e-maila i poproście go, żeby wrócił do swojej rodziny. Tęsknię za wami wszystkimi i nie mogę się już doczekać, kiedy znowu spotkamy się w naszej muzycznej podróży!" - napisał w liście do fanów Fred Durst.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Limp Bizkit | Fred | Nie wiadomo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy