Kukiz: "Hołdys przegiął"

"Zdemoralizowane ch..." - tak Zbigniew Hołdys powiedział o muzykach, którym zapłacono za występ podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. "Chyba jednak przegiął" - skomentował jego wypowiedź Paweł Kukiz.

Paweł Kukiz
Paweł KukizAKPA

W niedzielę, 11 stycznia, jak Polska długa i szeroka, odbył się XVII Finał WOŚP. Wielu wykonawców występuje wówczas charytatywnie, jednak nie wszyscy tak robią.

"Wszystkie te zespoły, po odliczeniu rzeczywistych kosztów podróży, resztę pieniędzy wpłacą na konto Orkiestry. Jeśli nie mają takiego zamiaru, to, po pierwsze - MY DZIĘKUJEMY ZA GRANIE" - głosi oficjalne oświadczenie w tej sprawie Jurka Owsiaka.

Zbigniew Hołdys w mejlu do szefa Orkiestry napisał, że "jeżeli jakiś artysta bierze wynagrodzenie za występ na WOŚP, to jest zdemoralizowanym ch**em niewartym podania ręki".

Innego zdania jest Paweł Kukiz. Wokalista grupy Piersi w "Dzienniku" podkreślił, że Hołdys swoim oświadczeniem wydał bardzo ostry wyrok na artystów, którzy mogli przyjąć honorarium w różnych wielkościach i z różnych przyczyn. "Mogą też - tego nie wiemy - przekazać otrzymane pieniądze na jakąś formę pomocy charytatywnej. Ja tak kilkakrotnie robiłem" - napisał Kukiz.

Wokalista na początku sam grał dla WOŚP, ale od kilku lat tego nie robi.

"Mam wrażenie, że powstał jakiś niepisany przymus grania dla Jurka Owsiaka, i to grania za darmo. To trochę tak, jakby lider U2 Bono, znany z inicjatyw charytatywnych, jeździł na koncerty własnym samochodem i jeszcze musiał pod kasą kupować sobie kanapki" - otwarcie pisze Kukiz.

"Zasady powinny obowiązywać inne: artyści mają podpisane umowy na występ, są im co najmniej zwrócone koszty, natomiast dochód z imprezy idzie na konto Orkiestry. Tymczasem powstało oczekiwanie, że każdy będzie grał na swój koszt, najlepiej bez żadnej umowy. Więc ja stawiam pytanie: czy kamerzyści TVP też pracują przy Orkiestrze za darmo? A oświetleniowcy? A straż pożarna? Itp."

Kukiz stawia pytania, ile by kosztowała dziesięciominutowa reklama w TVP2 wykupiona na zasadach komercyjnych. A o firmach, które wylicytowały złote serduszka mówiono co najmniej przez 10 minut.

"Krótko mówiąc, to nie jest tak, że kto bierze pieniądze - jest zły, a kto gra na własny koszt - jest dobry. W tak ogromnym przedsięwzięciu nie może być dowolności kształtowania umów. Uważam, że publiczne rzucanie obelg generalnie na muzyków, którzy dostali jakieś pieniądze, to gra nie fair" - podsumowuje Paweł Kukiz w "Dzienniku".