Reklama

"Kocham wszystkie płyty Billy Talent"

Przed dwoma koncertami grupy Billy Talent w Polsce (Warszawa i Kraków) perkusista zespołu Aaron Solowoniuk opowiada INTERIA.PL o najważniejszych płytach w jego życiu.

Album, po przesłuchaniu którego postanowił zostać muzykiem?

Aaron Solowoniuk: - Wydaje mi się, że "Back In Black" AC/DC. Kiedy byłem młody, oglądałem teledyski w stacji MTV i bębniłem dłońmi w rytm muzyki AC/DC. Pomyślałem wtedy: "Wow, przecież ja tez tak potrafię" (śmiech). I tak to się zaczęło.

- Wymienię jeszcze płytę The Cult zatytułowaną "Electric". Te albumy spowodowały, że zachciałem być w zespole, ale też dzięki nim sięgnąłem również po nagrania Nirvany czy Rage Against The Machine. Ale wszystko zaczęło się od płyt AC/DC i The Cult.

Reklama

Album, który chciałbyś nagrać?

- To grube pytanie (śmiech). Takich płyt jest chyba sporo. Te wszystkie klasyczne albumy... Ale weźmy "Blood Sugar Sex Magik" Red Hot Chili Peppers. To od początku do końca dziwna, eklektyczna płyta. Jest na niej tak wiele różnych stylów muzycznych, które są ze sobą wymieszane, ale to wszystko jest zrobione z głową. To dosyć niesamowite.

- Czy zmieniłbym coś w partiach bębnów na "Blood Sugar Sex Magik"? W żadnym wypadku! Są przepiękne (śmiech). Ten album jest perfekcyjny, a partia perkusji w "Breaking The Girl" to coś przełomowego.

Album z najlepszą okładką?

- Hmm... nie mam pojęcia. Ale "Nevermind" Nirvany ma przedziwną okładkę. Cały ten album zmienił tak wiele w muzyce i zdjęcie na okładce również się do tego przyczyniło. Jestem pewien, że dziś taka okładka zostałaby ocenzurowana. A co jest złego w zdjęciu dziecka nurkującego w basenie za dolarowym banknotem?

- "Blood Sugar Sex Magik" też ma interesującą grafikę z plemiennymi tatuażami, których nikt wcześniej nie widział. Tatuaż Anthony'ego Kiedisa robił wrażenie, bo nikt wcześniej nie miał czegoś takiego - tatuaż idący wokół twojego ciała. To tak naprawdę oni przedstawili światu kulturę tatuażu, która dziś jest tak powszechna.

Album, który sprawił ci największy zawód?

- Muszę się zastanowić... Z tym jest trudna sprawa, bo niektóre płyty po pierwszych przesłuchaniach nie robią na tobie wrażenia czy nawet nie podobają ci się, ale po jakimś czasie to się zmienia. Za którymś tam przesłuchaniem zaczynasz je doceniać. To dobre pytanie, ale nie odpowiem na nie. Może następnym razem (śmiech).

Albumy, których słuchasz w tajemnicy przed innymi?

- Tak naprawdę, to słucham prawie każdego gatunku muzycznego i nie wstydzę się tego. Jest na przykład taki zespół Die Antwoord. To bardzo dziwna muzyka, wydaje się być obciachowa, tandetna i wiele osób tego nie kupuje. Ale oni są tak pokręceni i przede wszystkim szczerzy w tym, co robią. To mi się bardzo podoba. Rozmawialiśmy przed momentem o cenzurze okładki "Nevermind" Nirvany... Die Antwoord to są goście, którzy nie dbają o takie rzeczy i nie przejmują się niczym. Niczego nie udają, są sobą, choć to wszystko jest bardzo kiczowate i dziwne. Nasi fani byliby pewnie zaskoczeni, że słucham Die Antwoord.

Ulubiony album Billy Talent?

- (śmiech) Kocham je wszystkie, ale najbardziej lubię "Billy Talent II" i "Dead Silence". Teraz gramy na koncertach dużo utworów z pierwszej płyty z okazji 10. rocznicy premiery i tamte utwory też wydają mi się świetne. A na ostatniej płycie "Dead Silence" słychać, że jako zespół zrobiliśmy ogromny postęp. Staliśmy się dojrzali jako kompozytorzy. To wciąż Billy Talent, ale inny Billy Talent. A ja kocham wszystkie płyty Billy Talent!

Billy Talent wystąpią 6 listopada w Warszawie (Stodoła) i 7 listopada w Krakowie (Studio). Przed gwiazdą wieczoru zagrają The Wonder Years (oba miasta) oraz Heroes Get Remembered (Warszawa).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kochanie | Kocha | aaron | Billy Talent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy