To ona śpiewała słynne "Mydełko Fa". Po latach wyznała, kto tak naprawdę na tym zarobił
"Mydełko Fa" to niekwestionowany hit lat 90. Piosenka zapisała się na kartach historii polskiej muzyki, lecz okazuje się, że autorzy nie zarobili na niej kokosów. Większość nagrań z utworem rozprzestrzeniła się nielegalnie, bez ich wiedzy i określonych praw autorskich. Po latach wokalistka, do której należał słynny refren, wyznała całą prawdę. "Nie jestem milionerką" - podkreśla z żalem.

"Mydełko Fa" to jeden z największych polskich przebojów lat 90. Pastisz disco polo zapisał się na kartach historii popkultury - pokolenia Polaków wciąż wychowują się na tej piosence. Pierwotnie utwór został nagrany w żartach, lecz okazało się, że tkwi w nim coś niezwykłego, dzięki czemu ludzie po dziś dzień chcą go słuchać. "Złożyło się coś takiego, co obserwuję do dzisiaj na koncertach… Po prostu jakaś dziwna energia jest w tym utworze" - wyznała Marlena Drozdowska, śpiewająca słynny hit.
Zobacz również:
Tekst do piosenki napisał Andrzej Korzyński, a jej wykonawcami byli aktor Marek Kondrat oraz wokalistka Marlena Drozdowska. To do piosenkarki należał słynny refren "szabada, szabada, szabada, Mydełko Fa". Dlaczego artyści zdecydowali się zaśpiewać właśnie o mydle? W latach 90. panował prawdziwy szał na ten "luksusowy produkt", a muzycy pragnęli oddać w piosence atmosferę tamtych czasów. "To po prostu bardzo fajnie zrymowało się do 'szabada'. To mydełko w tamtym czasie było cudowne, pachnące, wszyscy marzyli o tym mydle Fa" - wyjaśniła niegdyś Drozdowska w programie "Dzień Dobry TVN".
Piosenkarka udzieliła niedawno wywiadu Annie Jurksztowicz, w którym odsłoniła kulisy powstawania "Mydełka Fa". Zdradziła również, że nie zarobiła kokosów na piosence. Jak sama przyznała, czasy były inne i pomimo tego, że utwór stał się symbolem całej epoki, wokalistka nie została dzięki niemu milionerką.
"To nasze mydełko zrobiło niesamowitą furorę, ale żadna rozgłośnia ani radiowa, ani telewizyjna, nie chciała tej piosenki puszczać" - wyznała kiedyś wokalistka. Teledysk do utworu był dość śmiały, jak na tamte czasy - przepełniony nagością i inspirowany reklamą tytułowego mydła. Jak więc zabawna kompozycja poradziła sobie na rynku muzycznym?
Przebój lat 90. rozprzestrzenił się nielegalnie. "Nawet nie wypuściliśmy jeszcze płyty"
Gdy "Mydełko Fa" dopiero powstawało, autorzy nie myśleli o piosence, jak o potencjalnym hicie. Marlena Drozdowska wspomina, że utwór został napisany zupełnie przypadkowo. Tuż po nagraniu zaczął żyć własnym życiem, o czym artystka nie miała pojęcia. Trafił na nieautoryzowane kasety, z których wokalistka nie miała żadnego zysku.
"Trzy dni po nagraniu idę przez Plac Konstytucji i słyszę nas w UKF-ie. Facet sprzedaje pirackie kasety z brunetką topless na okładce! A my nawet nie wypuściliśmy jeszcze płyty" - opowiedziała Drozdowska w rozmowie ze Złotą Sceną.
Choć "Mydełko Fa" odbiło się ogromnym echem wśród lokalnych słuchaczy, Drozdowska twierdzi że popularność piosence zapewniła głównie amerykańska Polonia. Z jej relacji wynika, że utwór był niezwykle lubiany w Chicago. "Dzwoni do mnie znajomy z Chicago: 'Twoje mydełko to hit! Polacy chodzą do drogerii i pytają, gdzie kupić to Fa!'"- opowiedziała gwiazda w niedawnej rozmowie.
Autorka "Mydełka Fa" nie zarobiła na swoim hicie prawie nic! Wzbogacił się kto inny
"Po jakimś czasie faktycznie to mydło trafiło na amerykański rynek. Czuliśmy, że rozkręciliśmy komuś biznes" - dodała wokalistka. Okazuje się, że na piosence najwięcej zyskali ci, którzy sprzedawali tytułowe "mydełka Fa".
W najnowszym wywiadzie wokalistka podkreśliła, że nigdy nie było jej dane wzbogacić się na utworze. Okazuje się, że za wielkim sukcesem piosenki w popkulturze nie poszedł sukces finansowy. Przebój święcił triumfy, jednak rozprzestrzenił się nielegalnie, bez kontraktów i praw autorskich. Większość nagrań z utworem została bowiem wówczas sprzedana na czarnym rynku, przez co autorka nie zarobiła prawie nic. "Nie jestem milionerką. Gdyby to były inne czasy, może bym dziś siedziała pod palmą kokosową i piła drinka. Ale nic z tego - nie ma tantiem, a prawnicy byli za drodzy. Wszystko przepadło" - przyznała z żalem Marlena Drozdowska.