Hippisi na ratunek krakowskim Krasnalom

W sklepach jest już najnowszy album krakowskiej formacji New York Crasnals. Co ciekawe, sesję nagraniową płyty, intrygująco zatytułowanej "Women In Love, Men In Uniforms", ocalili dwaj hippisi...

Zakochani w dekonstruktywizmie New York Crasnals
Zakochani w dekonstruktywizmie New York Crasnals 

W ciekawie ilustrowanej książeczce albumu "Women In Love, Men In Uniforms" (autorstwa Jacka Smolickiego, gitarzysty zespołu) znalazły się tajemnicze podziękowania dla zakładu lutniczego w Krakowie. Muzycy New York Crasnals w rozmowie z portalem INTERIA.PL opowiedzieli o incydencie w trakcie sesji nagraniowej, który o mało nie spowodował wstrzymania rejestracji albumu.

- Na płycie są podziękowania dla pewnego tajemniczego zakładu lutniczego w północnym Krakowie, który uratował nam nagrania, reperując gitarę Jacka. Zakład mieścił się na tyłach garażu samochodowego, gdzie w oparach papierosowego dymu siedzieli dwaj brodaci, hippisi i dłubali w gitarach. Surrealizm i doskonała scena filmowa by z tego była - wspominają ze śmiechem basista Marcin Białota i perkusista Michał Smolicki.

"Women In Love, Men In Uniforms" to drugi długogrający album tria, który - podobnie jak pełnowymiarowy debiut "Faces And Noises We Can Make" (2007) - powstał studiu w podkrakowskich Owczarach u Marcina Prusiewicza.

- Z tą różnicą, że wtedy było lato i nagrywaliśmy w ekspresowym tempie 4 dni. Tym razem była zima i w sumie dwa miesiące pracy - zaznacza Michał.

- Chcieliśmy, żeby kompozycyjnie i brzmieniowo czuć było różnicę pomiędzy tymi dwoma albumami. Chcieliśmy żeby na nowej płycie działo się więcej, stąd w pewnym momencie pojawiła się masa sampli, które potem sukcesywnie wyrzucaliśmy - dodaje perkusista "Krasnali".

Różnicę pomiędzy "Faces And Noises We Can Make" a "Women In Love, Men In Uniforms" podkreśla również Marcin:

- Nowy album jest dla nas odnalezieniem nowych przestrzeni, dających się wypełnić nowymi dźwiękami. Rezygnacja z surowości brzmienia z poprzedniej płyty, dała w rezultacie ocieplenie brzmienia i mały ukłon w stronę piosenkowości, ale przy ciągłym zachowaniu naszego ukochanego muzycznego "dekonstruktywizmu" - powiedział basista grupy.

A jak żmudna i trudna była praca nad "Women In Love, Men In Uniforms", możecie zobaczyć na poniższym filmiku (Uwaga! Wideo zawiera niecenzuralne treści!):