Czesław Mozil: Jestem muzycznym autorytetem
Czesław Mozil wyjaśnia, jak godzi udział w "X Factor" i w reklamach z robieniem sztuki. Ujawnia też, co mówiły mu fanki w łóżku.
Co tydzień występuje przed trzema milionami telewidzów w programie "X Factor", a jego sphotoshopowana twarz uśmiecha się do nas z billboardów fioletowej sieci komórkowej. "Sepleniący celebryta - czy on w ogóle coś osiągnął?" - pytają pobieżni konsumenci popkultury.
Ten sam Czesław Mozil, kiedy ma wolne od komercji, bierze swój duński zespół i występuje w mieścinach, o których Pan Bóg zapomniał, i nagrywa z Melą Koteluk utwór do słów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. No i ma na koncie trzy świetnie przyjęte płyty, wydane pod szyldem Czesław Śpiewa.
Czy w takim razie Czesławów jest dwóch?
Takie pytanie zadaliśmy wokaliście, który zaprosił nas do swojej TVN-owskiej garderoby.
- A dlaczego to jest trudne? Gdzie tu się w polskim show-biznesie coś zepsuło, że nie można być tu i tam, i pozostać wiarygodnym? Komercja jest wszędzie - zauważa Czesław.
- Zrobienie zwiastuna ramówki TVN-u było moim marzeniem, nawet byłem w szoku, że mnie o to spytali. Przez trzy lata trąbiłem: czy was poj...ło? Macie jeden z największych nieodkrytych talentów aktorskich i wy mnie do reklamy i nie zabraliście?
Mozil nie ukrywa, że popularność telewizyjna jest nie do porównania z popularnością nazwijmy to artystyczną.
- Można mieć najlepiej sprzedającą się płytę 2008 roku, można mieć Fryderyki, można być fucking trendy, top trendy, ale idziesz ulicą i nikt cię nie rozpoznaje. Sypiasz tylko z kobietami, które budzą się rano i mówią: ja kocham twoje piosenki. Ale ty chcesz więcej, masz parcie na szkło.
- Jak jesteś w telewizji, to wreszcie się budzisz z kobietami, które mówią: wiesz co, ja nawet twoich piosenek nie znam. A ja mówię: spoko, kochanie. Ale teraz wszystko się zmieniło - śmieje się Czesław.
O swoim udziale w "X Factor" mówi bez ogródek: Kto jak nie ja?
- Jestem muzycznym autorytetem dla niektórych. Dla niektórych mogę być osobowością. Ja tu jestem, żeby mieć swoje zdanie. I z całym szacunkiem: kto tu miałby siedzieć w moim fotelu, jak nie ja sam?
(mim)