Reklama

Big Cyc w ślady Figurskiego?

Dżej Dżej i Skiba z Big Cyca kontrowersyjnie o prezydencie Lechu Kaczyńskim i Prawie i Sprawiedliwości.

Lubelscy studenci nagrali wypowiedzi muzyków przed koncertem Big Cyca. Na filmiku widać, jak Dżej Dżej odbiera telefon i udaje rozmowę z "panem prezydentem":

"Codzienne dzwoni do nas Lech Kaczyński i pyta się, czy bierzemy witaminy. Dba o nas" - komentował Skiba.

Później frontman Big Cyca używa mocniejszych sformułowań:

"Dzwoni do nas Mariusz Kamiński i pyta, czy mamy narkotyki, czy mamy wódkę, czy mamy d**y i dz**ki. Czy trzeba je dostarczyć, bo ma po dobrych cenach" - mówił.

To jednak nie koniec wypowiedzi muzyków:

"Edgar Gosiewski też dzwonił. Czy k***y są wam potrzebne, Skiba? Bo u nas w PiS-ie jest ich dużo. Mówili, że chętnie je nam dostarczą" - powiedział Skiba do kamery.

Reklama

Już po kontrowersyjnym wywiadzie Skiba tłumaczył "Dziennikowi", że to był żart:

"To nie był wywiad dla mediów, tylko dla jakiegoś studenckiego portalu. Przyszło do nas kilku fanów, studentów i zadawali dziwne pytania. Rozmawialiśmy z nimi w żartach. Chyba żaden normalny człowiek nie uwierzy w to, że jakikolwiek urząd, czy ministerstwo zapewnia zespołowi Big Cyc catering" - stwierdził.

Frontman Big Cyca nie obawia się dalszych reperkusji:

"Z pracy nikt mnie nie wyrzuci, bo nie mam etatu. Nie znieważam prezydenta, w wywiadzie nie ma ani słowa o Lechu Kaczyńskim. Żaden prawnik mi tego nie udowodni. Żartuję jedynie z funkcjonariuszy PiS-u, a nie z samego prezydenta" - przekonuje, choć w wywiadzie wypowiada imię i nazwisko prezydenta Polski.

Kontrowersyjny wywiad z muzykami Big Cyc możecie obejrzeć poniżej:

INTERIA.PL/Dziennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy