Berlin, Londyn, Paryż, Nowy Jork... nie, to się dzieje w Krakowie!

Powyższym porównaniem amerykański kompozytor Steve Reich podsumował finał 4. edycji festiwalu Sacrum Profanum. Na zakończenie tej niezwykłej imprezy organizatorzy zaproponowali licznie zgromadzonej publiczności prawdziwy miks muzyki popularnej, ambitnej elektroniki, jazzu, alternatywy i muzyki klasycznej.

Finał Sacrum Profanum - fot. Wojciech Wandzel (wandzelphoto.com)
Finał Sacrum Profanum - fot. Wojciech Wandzel (wandzelphoto.com) 

Sobotni (17 września) koncert był urodzinowym prezentem dla Steve'a Reicha, jednego z największych żyjących kompozytorów, którego muzyka od lat 60. po dziś dzień stanowi inspirację dla artystów z całkowicie odległych muzycznych światów. Sam Reich w myśl nowej koncepcji organizatorów festiwalu był niejako muzycznym kuratorem tej jego edycji. W sobotę swoje wersje jego utworów zaprezentowali m.in. Aphex Twin, Adrian Utley z Portishead, Will Gregory z Goldfrapp, Leszek Możdżer, DJ Envee i Pianohooligan. Skład tak wyjątkowy jak i unikatowe było miejsce koncertu. Zgodnie z tradycją kończący koncert odbył się na niesamowitym industrialnym terenie ocynkowni huty ArcelorMittal Poland S. A., której niezwykłość dodatkowo podkreślały doskonałe wizualizacje. Całość spinały wyświetlane na telebimach opowieści kompozytora o okolicznościach i jego inspiracjach do poszczególnych utworów.

Wieczór rozpoczęły mocno elektroniczne wykonania, które strukturą i brzmieniem mogły raczej przypominać początek wielkiego techno party niż koncertu z muzyką poważną. Ale na tym również polegała niezwykłość tego wydarzenia. Repetytywna muzyka Reicha daje takie same szanse interpretacji wykorzystującym samplery didżejom jak i muzykom klasycznym. Tak więc zarówno Envee jak występujący chwile po nim Leszek Możdżer świetnie oddali ducha tej muzyki.

Zwłaszcza wykonanie utworu "Piano Phase" przez Leszka Możdzera na długo pozostanie w pamięci publiczności. Pianista wykonał sam utwór napisany dla dwóch pianistów grając na dwóch instrumentach jednocześnie. Sam Reich był pod ogromnym wrażeniem jego fenomenalnego talentu i improwizacji wykonanych w trakcie wykonywania utworu składającego się nie tylko z dwóch linii melodycznych, ale o zmiennym tempie poszczególnych partii. Właśnie to zachowanie tej asynchonizacji przez dwie ręce jednego pianisty zrobiło na słuchaczach niezwykłe wrażenie.

Równie niezwykle zabrzmiał "Four Organs" z udziałem Willa Gregory z Goldfrapp. Potężny dźwięk czterech równocześnie grających organów, złamany tu został jednostajnie i energetycznie grającymi marakasami. Podczas zapowiedzi Reich przywołał historię z premierowego wykonania tego utworu z roku 1973. Publiczność zgromadzona w Carnegie Hall licząca na organowy koncert klasyków Mozarta i Bacha nie była gotowa na muzyczny eksperyment i w efekcie podczas koncertu doszło prawie do zamieszek.

Kolejnym mocnym punktem koncertu było wykonanie "Electric Guitar Phase". Gitarzysta Portishead Adrian Utley z 21-letnim Piotrem Orzechowskim vel Pianhooliganem - studentem krakowskiej Akademii Muzycznej pokazali unikatowe połączenie free jazzu z psychodelią. Przy okazji zapowiedzi do tego utworu Reich wspominał swoje fascynację muzyką Johna Coltrane'a.

Drugą część koncertu zdominowało niezwykłe przedstawienie audio-wizualne jakim było wykonanie przez Aphex Twina "Pendulum Music (For Microphones, Amplifiers Speakers and Performers)". 14 przymocowanych do dyskotekowych kul mikrofonów na siedmiu huśtawkach, tworzy dźwięk stopniowego sprzężenia zwrotnego. Reich wpadł na ten pomysł w trakcie pracy na Uniwersytecie w Colorado gdzie w trakcie jednego z występów machał mikrofonem jak kowbojskim lassem. Utwór zaczyna się dość dynamicznie by w trakcie stopniowo zwalniać, podobnie jak wahadła z disco kulami, na które nakierowane było światło laserów. Przy tym efekcie hala ocynkowni zaczęła oddychać niesamowitą pajęczyną snopów świateł wprowadzając publiczność w niemal w stan hipnozy. Genialne połączenie dźwięku i efektów wizualnych nieco przyćmiło kończące koncert wykonanie "Electric Counterpoint" choć zamknięcie koncertu tym utworem stworzyło świetną klamrę dla całego festiwalu. Tydzień temu podczas koncertu inauguracyjnego utwór ten wykonał Jonny Greenwood z Radiohead.

Na koniec głos zabrał sam Steve Reich dziękując wykonawcom, oraz szczególnie organizatorom tego jak sam powiedział największego w Europie festiwalu tego typu. Trzeba przyznać, że nowa formuła festiwalu, czyli dedykowanie danej edycji jednemu gatunkowi muzycznemu i wydaje się bardzo trafnym wyborem Krakowskiego Biura Festiwalowego. Powiódł się też zamysł na koncert finałowy. Wybitni muzycy jazzowi, popowi, alternatywni wykonujący własne interpretacje klasycznych dzieł, to świetna idea sprawdzająca się zarówno w promocji festiwalu jak i na scenie.

Największą zaletą takiego rozwiązania jest zacieranie granic między muzycznymi światami. Pewnie mało który fan Steve'a Reicha zdawał sobie sprawę jak blisko jego muzyce do brzmień techno. A niejeden bywalec imprez klubowych jak wiele ta muzyka zawdzięcza temu muzycznemu wizjonerowi. Ja się o tym przekonałem na własne oczy i uszy podczas 4. edycji Festiwalu Sacrum Profanum i poproszę o kolejną tak świetnie poprowadzoną lekcję muzyki już za rok!

Filip Lenart, Kraków