"Uciekamy od hip hopu"
Zespół Verba ekspresowo uwinął się z nagraniem drugiej płyty. Fani twórczości Bartasa i Ignaca otrzymali bowiem "Dwudziesty pierwszy listopada" już w kilka miesięcy po debiutanckim "Ósmym marca" (2005). Album jeszcze wyraźniej pokazuje kierunek muzyczny, w którym zmierza Verba - pojawia się coraz więcej elementów popu, a hip hop, z którym grupa była dotychczas kojarzona, stanowi już tylko uzupełnienie przebojowych piosenek. Podkreślił to w rozmowie z Arturem Wróblewskim Bartas, który opowiedział także o błyskawicznym i zarazem wyczerpującym zarejestrowaniu drugiej płyty, uczestniczących w jej nagraniu gościach, a także swoim hobby. Rozmowa rozpoczęła się jednak od sprawy odejścia wokalisty Łukasza z Jeden Osiem L, z którym to zespołem Verba utrzymują kontakty towarzyskie.
Zacznijmy rozmowę od sprawy dosyć świeżej. Z Jeden Osiem L odszedł Łukasz. Mówiłeś mi kiedyś, że się przyjaźnicie. Jak odbierasz całą sytuację? Co mogło stać za tą decyzją? Czy zespół poradzi sobie bez Łukasza - to był w końcu ich znak rozpoznawczy?
Ta informacja doszła do mnie całkiem niedawno. A kontaktu z chłopakami z Jeden Osiem L nie miałem już długo. Wszystko przez koncerty i sprawy promocyjne, nie miałem na to po prostu czasu. Kompletnie nie znam szczegółów, bo nawet nie miałem tego kiedy i z kim skonfrontować. Dlatego nie wiem, co tak do końca się stało. Tyle słyszałem co pewnie i ty. Nie chcę się wypowiadać na ten temat, a sam chciałbym się dowiedzieć więcej.
Szczerze mówiąc nie miałem nawet czasu, by do końca przesłuchać ich drugi albumu "Słuchowisko". Koncerty i promocja mi na to nie pozwoliły. A później zaczęliśmy nagrywać drugą płytę...
Dosyć prędko uwinęliście się nią. Tuż po wydaniu "Ósmego marca" mówiłeś mi, że macie sporo nowego materiału, ale nie spodziewałem się, że nowa płyta ukaże się jeszcze w 2005 roku.
To jest właśnie to, o czym przed chwilą mówiłem. Staraliśmy się znaleźć czas, by jednocześnie koncertować i nagrać nową płytę. Tak naprawdę zabrało nam to wszelki wolny czas. Imprezy, balety i tego typu rzeczy, w 90 procentach nam odpadły. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Płyta "Ósmy marca" cieszyła się popularnością, dlatego nie chcieliśmy zawieść naszych fanów i słuchaczy i w miarę szybko sprezentować im kolejny album. A to odbiło się w ten sposób, że jesteśmy ogólnie opóźnieni co do informacji z show-biznesu (śmiech). Nie było na to czasu.
Nie ukrywam, że zdarza nam się z tego powodu nawet nie dosypiać. Nie mamy kiedy odpocząć. Przy nagraniu drugiej płyty były już takie sytuacje, że człowiek zamiast się porządnie wyspać, to miał czas jedynie na krótką drzemkę, która pozwoliła mu zregenerować się choć trochę i dalej pracować. Z tego powodu płyta mogła pojawić się tak szybko, ale zabrało nam to pół życia (śmiech). Jednak cieszymy się, bo naprawdę chcieliśmy ją nagrać jeszcze w tym roku.
To może po promocji nowej płyty wybierzecie się na wakacje?
Nie, raczej chyba nie. A raczej nie w najbliższej przyszłości, gdyż trasa promująca "Dwudziesty pierwszy listopada" ma objąć całą Polskę, czyli zajmie nam kilka dobrych miesięcy. Dlatego na wakacje to ja się nie nastawiam. A nawet jak już będą, to pewnie tylko tydzień. I z pełnym kontaktem z wytwórnią. Nie mamy zamiaru wyłączyć telefonów (śmiech). Jak już zaczęliśmy pracować, to pracujemy ostro. A odpoczniemy sobie za kilkadziesiąt lat.
Skąd pomysł, by współpracować ze znaną w latach 80. grupą Rezerwat? Od kogo wyszła inicjatywa nagrania nowej wersji jej wielkiego przeboju "Zaopiekuj się mną"?
Za nasze pomysły artystyczne i rzeczy, które realizujemy, odpowiedzialni jesteśmy tylko my. Wytwórnia pomogła nam jedynie skontaktować się z Rezerwatem. Pomysł był jak wiele podobnych tego typu pomysłów w naszym kraju - młody zespół chce współpracować z weteranami sceny i odświeżyć znany przebój. I każdy liczy, że mu się uda.
Nam ta sztuka wyszła. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, jaki i z tego, w jaki sposób "Zaopiekuj się mną" został zrealizowany i nagrany z Andrzejem Adamiakiem [wokalistą Rezerwatu - przyp. red.]. Było naprawdę wspaniale i cieszymy się, że nam się to udało.
Nie wiemy, na ile będziemy kontynuować tego typu projekty, bo czujemy się stuprocentowymi artystami i chcemy robić wszystko sami. Dlatego wszelkie korzyści i wszelkie straty ponosimy sami. Chcemy wszystko tworzyć na podstawie własnych pomysłów. A tym razem właśnie taki pomysł nam wpadł do głowy. Postanowiliśmy, że pozwolimy sobie na tego typu "wyskok" i później wracamy do formuły "starej" Verby. I tyle.
Właśnie. Powiedziałeś mi kiedyś, że Verba będzie bazowała tylko na swoich pomysłach, a nie na samplach...
Dlatego nasza wersja "Zaopiekuj się mną" została nagrana od nowa. Każda partia instrumentalna, każdy dźwięk. Nie korzystaliśmy z oryginalnego nagrania. Poza tym ja miałem do dyspozycji wszystkie ścieżki tego utworu i podczas montażu dołożyłem jeszcze kilka swoich pomysłów. Ja to odbieram w ten sposób, że Andrzej Adamiak wziął gitarę w naszym studiu, nagrał ją od nowa i dał mi ścieżkę. A ja korzystałem właśnie z tego.
Nie jest to więc taki typowy sampel wycięty z oryginalnego utworu i wmontowany w nowoczesne dźwięki. To były świeże nagrania, zrobione tylko na potrzeby tego utworu. Podkreślam, nie jest to typowe hiphopowe samplowanie. Ja wolę od tego uciekać i wciąż staram się wszystko robić sam.
Kolejnym gościem na płycie jest aktorka Katarzyna Bujakiewicz? Dla ludzi nie siedzących w hiphopowym klimacie to może być spore zaskoczenie. Opowiedz mi, jak doszło do tej współpracy?
Kasię spotkaliśmy na New Yorker Festiwalu, a ona już wcześniej współpracowała z wytwórnią UMC Records. Pojawiła się w kilku teledyskach naszej wytwórni. My jednak Kasię poznaliśmy dopiero na New Yorker Festiwalu.
Okazała się przesympatyczną osobą! Podczas rozmowy zaczęliśmy sobie żartować, że może nagramy coś razem... i nagraliśmy! Tak powstał "Chłodny deszcz".
Na "Dwudziestym pierwszym listopada" znalazły się remiksy "Nic więcej" i "Pamiętasz" z pierwszej płyty. Dlaczego postanowiliście umieścić nową wersje tych przebojów na drugiej płycie?
Siedząc w domu coś tam sobie grałem. I stwierdziłem, że stworzony podkład pasowałby idealnie do kawałków, które nagraliśmy już wcześniej. Chciałem podkreślić, że to nie jest typowy remiks. To nie jest ścieżka wokalna, w którą wmiksowany został podkład. To jest nowy podkład z nową partią wokali.
Dlatego wszystko zrobione jest w innych tonacjach, innych tempach. To nie są miksy, to jest raczej remake, że tak już powiem, naszych hitów (śmiech). Udało nam się je wylansować. A teraz chcieliśmy je przedstawić na nowo. Być może trochę przypadkowo, bo tworzyłem coś nowego. A ostatecznie stwierdziłem, że można jeszcze raz nagrać "Nic więcej" i "Pamiętasz".
Czy na trzeciej płycie znajdzie się trzecia część "Młodych wilków"?
(śmiech) Myślałem już o tym. Ale nie chciałbym popaść w taką rutynę, że za pięć lat - jeżeli jeszcze będziemy mieli okazję nagrywać i istnieć na scenie - pojawią się na przykład "Młode wilki 8" (śmiech). Nie chcę doprowadzić do takiej sytuacji, że płyta Verby bez tego utworu nie będzie wartościowa, że na każdej znajdzie się kilkanaście kawałków plus kolejna część "Młodych wilków".
Oczywiście myślałem o tym, ale też nie chcę przeginać. Może zrobię coś podobnego, coś analogicznego do "Młodych wilków", ale nie będzie kontynuacją tej historii. Może będzie coś nowego. Bo wiesz, nie można robić piętnastej części "Batmana" i tak dalej. Dwie części wystarczą, choć mam taki sam dylemat, jak producenci wielkich ekranizacji filmowych. Czy warto robić coś jeszcze, czy raczej zrobić coś nowego? Wszystko wyjdzie w trakcie, jak sobie to poukładam i przemyślę.
Jak po wydaniu płyty "Ósmy marca" zmieniło się wasze życie? Czy potraficie się utrzymać z muzyki?
Na dzień dzisiejszy zajmujemy się tylko muzyką i tylko graniem. Niestety, to już tak jest... A raczej na szczęście (śmiech) Tak jest, że udało nam się zaistnieć w ten sposób tak mocnym debiutem. Jest to nasze jedyne źródło utrzymania i nasza jedyna praca. Teraz nie możemy tego dzielić, musimy to robić w stu procentach. Bo dodatkowe zajęcia by nas wykończyły. Upadlibyśmy i nie byłoby szans tego wszystkiego utrzymać.
Kontynuujemy to i staramy się cały czas "budować" Verbę. Rozwijać ją i wzmacniać. To jest to, czym żyjemy teraz.
A co robisz, kiedy nie pracujesz? Na waszej fańskiej stronie przeczytałem, że poza muzyką interesujesz się sportem i rysunkiem. Czy jakaś grafika pojawiła się już na okładce płyty?
Nie pojawiła się jeszcze tylko dlatego, że czas nie pozwala mi zrobić czegoś dodatkowego, jak np. jakiegoś rysunku na naszą płytę. Ale wciąż się tym zajmuję, bo całe życie rysowałem, tak jak całe życie zajmowałem się muzyką. Nie łącze tego, traktuję to jako dodatkowe hobby, którego nie jestem jednak w stanie rozwijać.
Natomiast sport jak najbardziej. Chyba z natury jestem zdrowym człowiekiem. Staram się zdrowo prowadzić, mam w domu małą siłownię. Oczywiście nie rozrastam się jak kolos, bo nie czuję takiej potrzeby (śmiech) i nie na tym rzecz polega. Lubię się dobrze czuć i dobrze wyglądać.
Zaraz nam stuknie te wielkie 25 lat, więc musimy w tym wieku trzymać formę (śmiech). Dlatego staram się systematycznie uprawiać sport. Biegam i ćwiczę na siłowni.
Zbliża się koniec roku. Czy masz jakąś swoją ulubioną płytę 2005 roku?
Jest taka płyta. Nosi tytuł "Dwudziesty pierwszy listopada" (śmiech).
A co z "Ósmym marca?
Bardziej podoba mi się "Dwudziesty pierwszy listopada". Powiem szczerze - to jest płyta, która powstała w wyniku przemyślenia, co naprawdę chcę nagrywać i co chcę robić. A "Ósmy marca" była płytą dość przekrojową, powstawała w o wiele dłuższym czasie. Dlatego była tak różnorodna. Tam są zupełnie różne klimaty, co kawałek brzmi coś innego.
A na naszym drugim albumie nie ma monotonii, ale jest jednolitość. To byśmy chcieli utrzymać. Atmosferę nagrań wręcz popowych. Odcinamy się od tego, że jesteśmy hiphopowcami. Jesteśmy artystami popowymi, a z hip hopu tylko dodajemy elementy.
Na koniec powiedz mi, co planujesz robić w święta i Nowy Rok? Rodzina czy raczej planujesz gdzieś wyjechać?
Przypuszczam, że nie będzie mi dane na pewno w stu procentach spędzić świąt z rodziną. Ale oczywiście nie zapominam o tym, by posiedzieć w domku. Część czasu spędzę z rodziną, a część czasu będziemy musieli pojechać na koncerty, bo nie tylko rodzinka nas potrzebuje (śmiech). Dlatego w tym czasie będziemy grać koncerty.
Dziękuję za rozmowę.