"Tyłek mam ładniejszy niż twarz"
Enrique Iglesias, seksowny latynoski gwiazdor muzyki pop i syn słynnego piosenkarza Julio Iglesiasa, przebił dokonania ojca i został najlepiej sprzedającym się hiszpańskojęzycznym artystą ostatnich lat. Jego poprzednia angielskojęzyczna płyta "Enrique" z 1999 roku, sprzedała się w nakładzie ponad 6 milionów egzemplarzy na całym świecie (z czego 300 tysięcy w Polsce), a pochodzące z niego utwory "Bailamos", "Be With You", "Rhythm Divine", oraz "Could I Have This Kiss Forever", wykonany w duecie z Whitney Houston, stały się sporymi przebojami. Najnowszy album wokalisty zatytułowany został "Escape" (Ucieczka). Z okazji premiery tej płyty Enrique Iglesias ponownie odwiedził nasz kraj i spotkał się Beatą Lubecką z radia RMF FM, by porozmawiać o łatwości, z jaką przychodzi mu pisać nowe utwory, związku z aktorką Jennifer Love Hewitt, a także wyrazić swą opinię o Britney Spears, Christinie Aguilerze i Madonnie.
Tytuł twojej najnowszej płyty sugeruje, że próbujesz od czegoś uciec. To prawda?
"Escape" to album nagrany głównie dla moich słuchaczy. Chcę, aby mogli uciec w świat dźwięków. Ja sam przed niczym się nie chowam. W muzyce lubię się zatracać i uciekać w jej świat. Ten tytuł ma więc bardziej muzyczny podtekst.
Podobno napisałeś około 40 piosenek pracując nad nową płytą. Ostatecznie znalazło się na niej tylko 10 utworów. Dlaczego?
Tak, miałem wiele czasu, aby przygotować materiał. Napisałem w sumie 40 utworów, ale tylko 30 z nich zostało nagranych, a później - po wnikliwej analizie - wybrałem w końcu 10, które trafiły na płytę. Stało się tak, ponieważ moja wytwórnia twierdzi, że na płycie nie powinno być za dużo utworów. Jest ich w sumie 13, bo dodatkowo trzy piosenki nagrane zostały w wersji hiszpańskojęzycznej.
Okładka przedstawia tylko połowę twojej twarzy. Może więc jednak pojawi się limitowana edycja, pokazująca drugą połowę i zwierająca jeszcze inne piosenki z tej sesji?
Nie myślałem o tym, ale to bardzo dobry pomysł. Zastanowię się nad tym, to brzmi całkiem ciekawie. Okładka miała tak naprawdę pokazywać połowę mojego tyłka. Ale to by nie przeszło. Uważam, że tyłek mam ładniejszy niż twarz. Nie lubię patrzyć w lustro na swoją twarz, a na swoje pośladki bardzo... (śmiech)
Wszystkie piosenki piszesz sam. Dość łatwo ci to przychodzi...
Tak. Chociaż teraz i tak piszę mniej niż jakieś kilka lat temu. Wtedy miałem na to więcej czasu. Uwielbiam pisanie piosenek. Ono jest dla mnie nawet ważniejsze niż śpiewanie.
Jak radzisz sobie ze stresem, który niesie ze sobą kariera wokalisty?
Staram się, aby tego stresu było w moim życiu jak najmniej. Stres nie jest dobry. Uciekam przed nim, jak tylko się da. Nie ma na to żadnej reguły.
Dlaczego na początku swojej kariery używałeś pseudonimu. Dzięki nazwisku mogłeś szybciej się wybić.
To nie tak, że używałem pseudonimu. Kiedy wysyłałem swoje pierwsze piosenki do wytwórni, zależało mi na tym, aby uzyskać szczere opinie na ich temat. Dlatego właśnie podpisywałem się innym nazwiskiem, ale nie robiłem tego zawsze. W ten sposób miałem gwarancję, że moje kompozycje będą oceniane pod względem ich prawdziwej wartości. Jestem zbyt ambitny, aby pójść na łatwiznę.
Czy razem z ojcem wymieniacie między sobą uwagi na temat swoich karier, udzielacie sobie wskazówek?
Nie. Kiedy jestem z rodziną, nigdy nie rozmawiam o mojej pracy. Mamy tyle różnych rzeczy do omówienia, że wolę od tego uciekać. Nawet jeśli ktoś zdecyduje się poruszyć ten temat, ja zaraz ucinam rozmowę. Muzyką zajmuję się 24 godziny na dobę i czasami mam ochotę o tym zapomnieć. Kocham swoją pracę, ale trzeba mieć zachować umiar.
Kogo wolisz - Britney Spears czy Christinę Aguilerę?
Nie wiem. Lubię je obydwie. Jedna ma lepszy tyłek, a druga lepszą górę... (śmiech)
Czy planujesz robić coś innego poza muzyką?
Szczerze mówiąc nie wiem, czy zawsze będę śpiewał. Ale cokolwiek będę robił, na pewno będzie to w jakiś sposób powiązane z muzyką. Choćbym miał pracować w biurze, zawsze będzie to firma w branży muzycznej. Nie mam jednak żadnych konkretnych planów. Na razie śpiewam i chcę robić to jak najdłużej.
Czy kiedy piszesz nową piosenkę, zastanawiasz się, jak będzie przyjęta przez fanów?
Nie. Gdybym to robił, chyba bym zwariował. Muzykę piszę tylko i wyłącznie dla siebie. Jeśli do tego jakaś piosenka bardzo przypadnie moim fanom do gustu, bardzo się z tego cieszę, ale nie zwracam na to uwagi przy pisaniu. Taki sposób pracy oznaczałby, że się powtarzam i nie sprawiałby mi żadnej przyjemności. Inaczej mówiąc byłoby to oszustwo.
Jak duży masz wpływ na swój image, a na ile dbają o to specjaliści od wizerunku?
Myślę, że image przychodzi wraz z muzyką, jaką wykonujesz. Dlatego nie muszę się specjalnie wysilać i polegać na specjalistach. Jestem sobą.
Jak dbasz o swój głos?
Myślę, że najlepszym sposobem na utrzymanie kondycji jest dużo snu i rzadkie odzywanie się. Dlatego na przykład nie udzielam wielu wywiadów - za dużo gadania to ryzyko dla moich strun głosowych.
Często wspominasz o tym, że inspiracją dla ciebie jest muzyka lat 80. Czy w muzyce z poprzedniej dekady nie znajdujesz nic ciekawego?
Oczywiście, że znajduję. Jednak muzyka lat 80. jest dla mnie ważniejsza, bo na niej się wychowywałem. Wtedy poznałem U2, Dire Straits, Madonnę i wiele innych grup
No właśnie, co sądzisz o Madonnie?
To wspaniała artystka, która potrafi zmieniać się z upływem czasu. Genialne w niej jest to, że pomimo wszystkich skandali, jakie ją otaczają, nadal potrafiła nagrywać świetne piosenki.
Czy twoim zdaniem sława deprawuje ludzi?
Na pewno. Czasami ludzie bardzo się zmieniają. To nie jest łatwy zawód. Wiele rzeczy potrafi ci popsuć nastrój. Najbardziej dotkliwa bywa samotność. Trzeba umieć się w tym wszystkim znaleźć i kontrolować swoje zachowanie, a to wcale nie jest takie łatwe.
Podobno jesteś związany z aktorką Jennifer Love Hewitt, która wystąpiła w teledysku do nagrania "Hero". Wiesz, że ta wiadomość zasmuciła swoich fanów?
To nie tak. Byliśmy trochę razem i dobrze się zaprzyjaźniliśmy, jednak nie tworzymy pary. Jennifer nie ma na to ochoty. To wspaniała dziewczyna, ale nie jesteśmy razem. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby być z nią związany, ale to na razie niemożliwe.
Jakie kobiety ci się podobają?
Jeśli chodzi o fizyczność, to nie mam sprecyzowanych preferencji. Gdybym dziś powiedział, że wolę blondynki, to za jakiś czas musiałbym się z tego tłumaczyć, bo ktoś zobaczy mnie z brunetką. Jeśli dziewczyna ma w sobie to "coś", to wystarczy, abym się nią zainteresował.
A co sądzisz o Polkach?
Polki są piękne! Nie powiem, że najpiękniejsze na świecie, bo to byłoby nieuczciwe wobec Rosjanek i Hiszpanek, które też bardzo mi się podobają.
Czym kierujesz się w swym postępowaniu - doświadczeniem czy intuicją?
Łączę te dwie sprawy w jedno. Staram się balansować między tymi dwoma rzeczami. Bez doświadczenia intuicja będzie bardzo zawodna i na odwrót.
Gdzie byłeś 11 września?
W domu, w Miami.
Co wtedy myślałeś?
Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w to, co widziałem. Wydawało mi się, że oglądam jakiś genialnie nakręcony film, ale to była rzeczywistość. Sytuacja była dla mnie o tyle trudniejsza, że w Nowym Jorku w tym czasie przebywała moja mama i sporo czasu zajęło mi skontaktowanie się z nią i ustalenie, że nic jej się nie stało. Ponadto moja siostra miała wtedy lecieć z Nowego Jorku do Chicago. Kosztowało mnie to wiele nerwów. Byłem tym wszystkim przerażony, ale z drugiej strony czułem, że widocznie tak musiało być, że tak toczy się życie i trzeba robić wszystko, aby je wykorzystać do pełna i nie musieć później niczego żałować. Ta tragedia bardzo zjednoczyła ludzi. To dobrze, że takie zło w efekcie przyniosło tyle dobra.
Czy teraz boisz się latać samolotem?
Zawsze się balem...
Powiedz jeszcze, czy planujesz wydanie albumu koncertowego?
Tak. Już od dawna o tym myślę. Przy okazji następnej trasy na pewno nagramy kilka koncertów i jestem w 100 procentach przekonany, że zakończy się to wydaniem albumu koncertowego.
Dziękuję za rozmowę.