Tubas Składowski: Zagrać na emocjach

"Pozostać Tubasem" - to największa artystyczna ambicja Tubasa Składowskiego, hiphopowego live bandu, który pod koniec września wydał płytę "Nocny".

Tubas Składkowski
Tubas Składkowskimateriały promocyjne

"Od wydania naszej pierwszej płyty ("Bez konserwantów" z 2014 r.) ewoluowaliśmy od hiphopowego live bandu grającego organiczne rzeczy siedzące mocno w rapowym klimacie, aż do w pełni świadomego zespołu, czerpiącego garściami z przeróżnych muzycznych źródeł" - mówi Dominik "Domek" Masalski.

"Poszukiwania, chociaż w dalszym ciągu nie skończone, zaowocowały albumem 'Nocny', na którym elektronika miesza się z jazzem, hiphopowe nawijki ze śpiewanymi partiami, a pozytywny klimat płynący z poprzednich nagrań zastąpiony został nieco mroczniejszym spojrzeniem na współczesną kondycję społeczeństwa, Boga oraz śmierć" - dodaje muzyk grupy Tubas Składowski.

Wśród zaproszonych na płytę gości znaleźli się zarówno tak uznani muzycy, jak: trębacz jazzowy Tomek Nowak czy turntablista i producent Hubert Tas, jak i wokaliści, czyli znany z zespołu Rasmentalism - Ras, kojarzony głównie z Mama Selita i Polskiego Karate, a ostatnio działający również solowo - Igorilla oraz reprezentacja funkowo-soulowego zespołu MA, w postaci rodzeństwa Martyny Szczepaniak i Dominika Szczepaniaka.

Za miksy i mastering albumu "Nocny" odpowiada Marcin Górny (Studio Splendor i Sława) z zespołu Poluzjanci.

Z jakim odbiorem się stykacie? Jak nowy materiał sprawdza się na żywo?

- Sprzężenie zwrotne jest bardzo pozytywne. Udało nam się zagrać na emocjach, a to dla nas ważne. Materiał na żywo sprawdza się jak najbardziej na plus, bez względu na to czy to duża scena czy kameralne granie.

Jak w ogóle przebiegała praca nad nową płytą? Widzieliśmy dokument obrazujący ten proces, wszyscy wyglądacie w nim na bardzo skupionych i spokojnych. Tak było faktycznie?

- Praca nad "Nocnym" wyglądała tak, że Michał  - nasz klawiszowiec - skomponował większość materiału, do czego poszczególne instrumenty były sukcesywnie dogrywane. Za część produkcji (np. "To miłość" czy "Mantra") odpowiada Domek. Współpraca była w dużej mierze zdalna, stąd właśnie wspomniany przez Was dokument. Wyjechaliśmy wspólnie na tydzień żeby wprowadzić kosmetyczne poprawki materiału, ale przede wszystkim przełożyć go na wersje koncertowe. Rzeczywiście musieliśmy się skupić żeby osiągnąć cel, jaki sobie postawiliśmy.

W 2014 roku Tubas Składowski debiutował jako hiphopowy live band. Jakim zespołem jest dziś?

- Myślę, że nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy hip hop live bandem, z tą różnicą, że do stworzenia "Nocnego" sięgnęliśmy po inne środki niż na pierwszym krążku. Zarówno w sferze brzmieniowej jak również tekstowej. Materiał jest skrajnie melancholijny i mroczny, ale podyktowane to było naturalnymi kolejami losu. Nic na siłę.

Jak w ogóle wygląda wasza historia? Jakie były okoliczności powstania Tubasa i jakie wydarzenia z całego okresu istnienia zespołu są dla was najważniejsze?

- Zespół Tubas Składowski powstał w 2010 roku. Myślę, że warto tu wspomnieć Coffee Sound Squad - bialski zespół, który istniał kilka lat przed powstaniem Tubasa, a w swoich szeregach zrzeszał ponad połowę obecnego składu zespołu. Tam wszystko się zaczęło. Później jak to w życiu. Związek przyczynowo-skutkowy doprowadził nas do miejsca, w którym obecnie jesteśmy. Jeśli chodzi o najważniejsze wydarzenia z życia Tubasa, to wydaje mi się, że to te, w które zostaliśmy wplątani przez jakiś przypadek, jak chociażby pamiętny dla nas koncert w Rzeszowie, gdzie wygraliśmy internetowy konkurs na support. Pojechaliśmy 300 km za tzw. frajer "tylko" po to żeby zagrać na fajnym wydarzeniu, gdzie grali wykonawcy z najwyższej półki rap sceny w Polsce.

Na nasze szczęście na miejscu zastaliśmy prze-kozacką ekipę nagłośnieniową, dzięki której zabrzmieliśmy naprawdę pro, a dodatkowo pojawił się klasyczny poślizg czasowy, co spowodowało, że przyszło na nas naprawdę dużo ludzi, mimo iż otwieraliśmy wieczór. Co się okazało - od samego początku naszego koncertu złapaliśmy z publiką magiczny kontakt, nastąpiła piękna symbioza i zagraliśmy koncert, po którym ludzie pisali do nas, że nie zdawali sobie sprawy z naszego istnienia, a w ich odczuciu powinniśmy grać jaki headliner. To było niesamowite przeżycie. Dodatkowo na tym koncercie poznaliśmy naszego dobrego już dzisiaj kolegę Skubiego, z którym współpracujemy, wspieramy się, szanujemy. Jak to powiedział Pezet: "Bo w rapie piękne są tylko chwile i tyle". Takich chwil mieliśmy wiele. Długo by opowiadać.

Krążek "Nocny" póki co promują trzy teledyski - planujecie kolejne? Jeśli tak, do jakich utworów?

- W sumie "Nocny" promują dwa klipy - "Gotowi do drogi" i "Wdech" oraz dwa single w wersji audio - "Duchy" i "To miłość". Jeśli chodzi o kolejne klipy to ciężko powiedzieć. Wszystko robimy własnym sumptem, a wiadomo, że na wszystko potrzeba czasu. Jeżeli pewnego dnia się spotkamy, stwierdzimy, że mamy patent na klip oraz czas na jego realizację, to po prostu go zrobimy. Jeśli nie to nie. I pójdziemy dalej.

Zdecydowaliście się nowy album w całości udostępnić do odsłuchu. Dlaczego?

- Ponieważ nie jesteśmy rozpoznawalną marką i nie chcemy potencjalnym nabywcom "Nocnego" sprzedawać przysłowiowego kota w worku. Dzisiaj internet to podstawa. Dajemy możliwość sprawdzenia materiału tym, którzy już nas znają, oraz poznania nas tym, którzy nigdy o nas nie słyszeli. Jeżeli materiał podejdzie i ktoś stwierdzi, że chce nas na fizyku to kupi płytę.

Co jest największą artystyczną ambicją Tubasa Składowskiego?

- Pozostać Tubasem, oby.

Jak wyglądają wasze plany do końca bieżącego roku i na rok 2018?

- Szczerze mówiąc nie mamy sprecyzowanych planów. Wynika to z faktu, że muzyka jest dla nas odskocznią od obowiązków, a nie obowiązkiem, pracą. Wydaje mi się, że będziemy starali się zagrać kilka koncertów, bo to uwielbiamy, natomiast jeżeli chodzi o jakiekolwiek plany na nowy materiał, to jest to kwestia złapania pewnej świeżości, zajawki oraz dawki emocji. Wolimy działać zgodnie z tym, co poczujemy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas