"To nie jest prymitywny black metal!"
Z początkiem marca 2006 roku do rąk fanów trafił debiutancki album blackmetalowej formacji Mord. "Christendom Perished" ukazał się z nalepką cenionej, a w pewnych kręgach wręcz kultowej, amerykańskiej wytwórni Southern Lord (m.in. Probot). Grupa założona pod koniec lat 90. przez mieszkającego w Norwegii Nordrę (gitara / bas / wokal) z godną pochwały determinacją kultywuje tradycje histerycznie brutalnego i szaleńczo szybkiego black metalu, określając generowane przez siebie dźwieki mianem "totalnej anihilacji". Warto jednak zaznaczyć, że duet współtowarzony przez Necrolukasa - muzyka znanego z Anima Damnata, Thunderbolt, Witchmaster i Throneum - stanowczo odcina się do prymitywnych form tej gałęzi muzyki metalowej. O powstawaniu "Christendom Perished", początkach zespołu oraz o polskiej i norweskiej scenie metalowej widzianej oczyma Polaka mieszkającego w Skandynawii, opowiedział w rozmowie z Bartoszem Donarskim śpiewający gitarzysta Nordra.
Jak właściwie znalazłeś się w Norwegii?
Kilka lat temu poznałem kobietę z Norwegii, która dziś jest moją żona i to właśnie dzięki niej jestem tutaj. Decyzję o miejscu zamieszkania podjęliśmy oboje i z wielu względów, nie ekonomicznych, padło na Norwegię.
Jak podejrzewam, Mord należy traktować w kategoriach projektu. Dwuosobowy skład trudno tutaj nazywać zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu. Stawiacie sobie jakieś konkretne cele?
Mord to ja i Necrolucas. Nie nazwałbym tego projektem, gdyż to kojarzy mi się z czymś, co jest tylko uboczną działalnością muzyków, którzy tworzą muzykę dla zabawy, robią coś do czego nie są przekonani, eksperymentują , a Mord jest 100-procentowym tworem, żywym zespołem dwojga ludzi, którzy oddają część siebie samego w tej muzyce i wiedzą jakiego efektu oczekują.
Mord powstał pod koniec poprzedniej dekady. Inicjatywa należała zapewne do ciebie. Jak to się wszystko zaczęło?
Oficjalna data to rok 1999. W tym to roku powstał Mord. To rodziło się we mnie dużo wcześniej, ale niestety, nie byłem zbyt przekonany, czy działalność w pojedynkę jest dobrym rozwiązaniem. Dlatego wcześniej grałem w kilku innych projektach. W 1999 roku powstała nazwa i w tym też to roku przestałem udzielać się w innych zespołach, które to zresztą umarły i tak niczego nie osiągając. Oczywiście, oprócz nazwy powstała masa riffów, które tak naprawdę zostały dopiero wykorzystane przy nagrywaniu "Unholy Inquisition" i wcześniejszego, nie zatytułowanego demo, które nagrałem w pojedynkę - nigdy nie ukazało się oficjalnie.
Czy Mord należy właściwie traktować jako polską grupę? Z jednej strony narodziła się w Norwegii. Z drugiej tworzą ją Polacy.
Mord to polska grupa. Mimo tego, że ja mieszkam w Norwegii, to nie zmieniłem narodowości i nigdy tego nie zrobię. Zauważ, że teksty są krzyczane po polsku i ja nigdy nie odcinałem się od swoich korzeni. Do tego Necrolucas jest Polakiem więc naprawdę nie rozumie, dlaczego ludzie przypisują etykietkę ''Norwegia'' pod nami.
Jak doszło do tego, że w składzie Mord pojawił się Necrolucas? Jak się poznaliście?
Po mojej wyprowadzce do Norwegii, życie tak naprawdę stało się bardziej skomplikowane niż wtedy, gdy mieszkałem w Polsce. Byłem cholernie sfrustrowany w tym czasie. Muzyka była taką agresją, którą to wypływała ze mnie i nakręcała mnie, pchała do przodu. Wtedy to, pod wpływem muzyki Anima Damnata skontaktowałem się z Necrolukasem z pytaniem czy nie chciałby grać ze mną w Mord. Odpowiedz była pozytywna i tak się to wszystko zaczęło.
"Christendom Perished" to pozycja nie pozostawiająca niedomówień ? czysty, ekstremalny black metal podany w oldskulowej formie, choć nie prymitywny. Nie wiem czy się zgodzić, ale ten album ? wbrew niektórym opiniom ? nie jest wcale taki jednotorowy. W warstwie muzycznej całkiem sporo się tutaj dzieje. Jak to postrzegasz?
Zgadzam się z tobą. To nie jest prymitywny black metal! Zarówno pod względem aranżacji, jak i brzmienia wyprzedzamy zespoły, które kopiują Darkthrone, który jest kultem! Tak samo jak i siebie samych z płyty na płytę. Podczas komponowania materiału na "Christendom..." założenie było takie, żeby zrobić coś, co oddaje nas samych w muzyce i do tego, żeby zadowolić nasze gusta muzyczne. Wiesz, my nigdy nie będziemy grali jednego riffu 15 minut, jak to robi większość tzw. "true black metal bands'' z Niemiec.
Mord kategoryzowany jest często jako szybki black metal. Nie jest to chyba do końca prawdziwe, bo nawet jeśli "totalna anihilacja" ma tu miejsce, to nie zabrakło też zwolnień, budowania pewnego klimatu, rozwiniętych aranżacji czy bardziej złożonego riffowania. Słuchając tej płyty do głowy przychodzi mi wiele nazw, od Darkthrone, poprzez wczesny Satyricon, po Dark Funeral czy Marduk. I jest to, jak najbardziej w porządku. W jakich kategoriach ty znajdujesz "Christendom Perished"?
Nie wiem w jakich kategoriach mam postrzegać ten album, ale powiem ci, że po nagraniu tego materiału byliśmy kompletnie zaskoczeni. To przeszło nasze oczekiwania, brzmienie ścięło nas z nóg. Oczywiście, że muzyka to nie tylko napier*******. Tam jest naprawdę olbrzymia ilość rozbudowanych i chwytliwych refrenów, trzeba tylko je wychwycić, a no to potrzeba kilku głębszych przesłuchań. To nie tylko blackmetalowy jazgot. Znajdziesz tam sporo death metalu, np. Immolation.
Dlaczego zdecydowałeś się na śpiewanie po polsku? Pewnie zgodzisz się ze mną, że śpiewanie w naszym języku, jeśli jest naprawdę szczere, w ekstremalnych odmianach metalu wychodzi niesamowicie bezpośrednio, mocno i gwałtownie. Czy o ten efekt właśnie chodziło?
Teksty to tak naprawdę działka Necrolucasa. To on napisał 6 z 8 na "Christendom...". Ja napisałem tylko dwa: jeden po polsku, drugi po norwesku, czyli 7 utworów jest po polsku. Uważam, że pisanie tekstów w języku angielskim jest nudne. Tak naprawdę to zespoły zaczynają powielać się wzajemnie. Język polski czy norweski w moim przypadku jest najlepszą forma przekazu . Uważam również, że nie ma potrzeby drukowania tekstów w języku polskim we wkładce, ze względu na to, że płyta będzie wydana na całym świecie, a w Polsce kupi ją może 30 osób, reszta ściągnie z netu...
Na płycie można znaleźć informację, że materiał stworzył po prostu Mord. Czy faktycznie wszystko zostało tu napisane wspólnie?
Tak, cały materiał został zrobiony wspólnie; ja wymyślałem riffy, razem je aranżowaliśmy, mimo to, że ja trzymałem gitarę w moich rękach, to Necrolucas bardzo często mówił mi, w jaki sposób mam zagrać jakiś riff, który błąkał się mu po głowie.
Dlaczego zdecydowaliście się na nagrania w Polsce? Brzmienie wyszło brudne, choć muszę przyznać, że nie za brudne, co uważam akurat za duży plus tej produkcji. Jak ją dziś oceniacie? Przy okazji, studio "DBX" nie jest zbyt znane. Skąd ten właśnie wybór?
Nagrywanie w Polsce wydawało nam się najłatwiejszym rozwiązaniem, ze względu na to, że nie gramy prób i realizator może zawsze spojrzeć z innej perspektywy na to, co robimy i powiedzieć swoje zdanie w bardzo przejrzysty sposób, rzucić inne światło. Do tego słyszy zawsze nasze dialogi, które rozumie i wie, czego chcemy czy też oczekujemy. "DBX" to dobre studio, ale naprawdę nie pamiętam, dlaczego tam trafiliśmy.
Mówiąc o "Christendom Perished" nie można zapomnieć o wytwórni, która wydała ten album. Odkąd tylko dowiedziałem się, że będzie was firmowała zacna i w pewnych kręgach wręcz kultowa, amerykańska Southern Lord Recordings, zachodzę w głowę, jak nawiązaliście z nimi współpracę.
To proste. Rozsyłałem demo po wytwórniach. Wysłałem również ''Unholy Inquisition'' do Southern Lord i Greg Anderson (właściciel) jako pierwszy zaoferował współpracę. Nie chwaląc się, był pod cholernym wrażeniem tego materiału i tak pozostaje do dziś.
Wracając do Norwegii. Utrzymujesz kontakty z muzykami z tamtej sceny? Nawiązałeś jakieś znajomości z innymi formacjami?
Tak, utrzymuję kontakt z muzykami z norweskich kapel i Mord w Norwegii cieszy się dużym uznaniem, nie tylko wśród muzyków. Choć tak naprawdę to bardziej dbam o kontakt z podziemną, niezależną sceną w Polsce. Dodam, że powołaliśmy do życia z Triuphatorem (Infernal War) nową kapelę o nazwie Faen, która nagra niebawem materiał promo. Resztę składu ujawnimy niebawem.
Jak oceniasz dzisiejszą scenę blackmetalową w Norwegii? Jak szeroko pojmowany metal jest tam obecnie traktowany w mediach?
Black metal w Norwegii stał się muzyką, która nie straszy dziś w mediach. Jest tu sporo zespołów, które siedzą w głębokim undergroundzie i nie przejmują się małą popularnością. Ale jest też sporo kapel, które są znane w szerszym kręgu. Magazyny muzyczne są bezstronne i wspierają podziemie, czyli rożni się to zasadniczo od polskiej sceny.
Czy z perspektywy osoby mieszkające w Norwegii, polska scena wydaje się trochę inna? Może lepsza?
Polska scena jest podzielona. Śledzę ją na bieżąco. W Polsce są ludzie, którzy próbują ją na siłę kreować pod własne upodobania. Chcą być kreatorami. Często jest tak, że jeśli nie będziesz jadł z ręki naczelnego, to niczego nie osiągniesz. I wiele młodych zespołów w Polsce ma do wyboru - mieć swoją wizje muzyki lub podporządkować się narzuconym normom. Tak szczerze to kapele dodawane do magazynu brzmią tak samo. Aż prosi się, żeby otworzyć okno i trochę tam przewietrzyć panie naczelny K. profesjonalnego magazynu, chociaż do profesjonalistów im daleko. Sam się na własnej skórze o tym przekonałem. Powiem, że zaszczytem dla mnie byłoby, gdyby mnie ktoś w tym magazynie obrzucił błotem.
Poza tym, Polska "scena niezależna" ma wiele do zaprezentowania i jest ceniona na świecie. Anima Damnata, Infernal War, Thunderbolt, Mord, Bloodthirst czy masa innych kapel nie musi się wstydzić swoich wydawnictw.
Istnieje w Norwegii jakakolwiek opinia o polskim metalu?
Polski metal jest przyjmowany bardzo pozytywnie tu w Norwegii. Ludzie znają polskie zespoły i wysoko je cenią.
"Christendom Perished" rejestrowaliście już w sierpniu 2005 roku. Szykujecie powoli coś nowego?
Jeśli masz na myśli nowy materiał, to jest sporo riffów, ale to jeszcze za wcześniej, żeby coś o tym mówić. Nie chcemy stać się zespołem, który wydaje płyty zbyt często, bo to może stracić pewien urok i stać się po prostu nudne. Jak wspominałem, niebawem zarejestrujemy materiał promo z Faen.
Dziękuję za rozmowę.