"Przepełniony ekstremalnymi emocjami"
Kalle Wallner w młodości słuchał sporo death metalu, ale szerszej publiczności dał się poznać jako gitarzysta niemieckiej grupy RPWL, która rozpoczynała karierę grając numery Pink Floyd. Zresztą w autorskich kompozycjach tej formacji słychać mocno piętno Floydów.
Poza działalnością w RPWL ma swój solowy projekt Blind Ego, który ma w dorobku dwie płyty: "Mirror" (2007) i "Numb", wydaną pod koniec marca 2009 roku. To właśnie ten drugi album był głównym tematem rozmowy Michała Boronia i niemieckiego gitarzysty.
Dlaczego zdecydowałeś się powołać Blind Ego? Czy działalność w RPWL przestała ci wystarczać?
Przez te lata napisałem wiele utworów, które nigdy nie były publikowane. Dlatego pomyślałem o solowym albumie. Ale kolejnym czynnikiem był fakt, że moje muzyczne korzenie są w ciężkim graniu.
Dorastałem słuchając takich zespołów, jak Metallica, Iron Maiden, Deep Purple itd. Dlatego tęskniłem za takim gitarowym, mocnym, rockowym graniem.
W takim zespole jak RPWL często trzeba iść na kompromisy przy pisaniu utworów, produkcji itp., czego nie ma, gdy się wszystko robi samemu. To był kolejny ważny czynnik dlaczego zdecydowałem się powołać Blind Ego.
Jakim kryterium kierujesz się wybierając utwory do Blind Ego i RPWL. Czy uważasz, że któryś z utworów z nowej płyty "Numb" mógłby trafić na album RPWL?
A dlaczego nie? Na przykład utwór "Silenced" z płyty "The RPWL Experience" [ostatni studyjny album RPWL z 2008 roku - przyp. red.] pierwotnie miał się znaleźć na drugim albumie Blind Ego. Ale kolegom z RPWL tak się spodobał, że nagraliśmy go w tym zespole.
Kiedy tworzę utwory, to nie myślę, który zespół może go wykonać. Liczy się tylko pomysł na utwór. Dopiero po stworzeniu wersji demo decyduję, co się z nim stanie.
Wymień główne różnice - twoim zdaniem - między tymi zespołami.
Nowy album Blind Ego jest przede wszystkim bardzo rytmiczny. Jest kilka zawiłych partii, które nie pasują do stylu RPWL. Poza tym utwory są dużo bardziej agresywne.
W centrum uwagi jest gitara i jej riffy. No i na "Numb" nie ma klawiszy. Podoba mi się bardzo bezpośrednia i mocna produkcja tego albumu. No i nie mniej ważna różnica, to, że wszystkie utwory piszę sam.
Wydaje mi się, że bliskie jest ci to, co robi Steven Wilson z Porcupine Tree, coraz więcej tu ostrzejszych gitar, niż klasycznego prog rocka,. mniej piosenek... Zgadasz się z tym?
Tak jak już mówiłem, moje korzenie to ciężka, rockowa muzyka. W moim solowym projekcie Blind Ego mogę do nich wrócić. Osobiście, od kilku lat bardzo interesowało mnie tworzenie specjalnych harmonii i akordów, ale teraz poczułem, że to czas na rockowy album. A RPWL to nawet nie jest typowy neo progrockowy zespół...
A czym się różnią "Numb" od "Mirror"?
Płyta "Mirror" była raczej zbiorem utworów, które pisałem przez 6 czy 7 lat. Były tam ballady, które pisałem dla RPWL, a także inne nagrania, które nigdy nie były wcześniej publikowane. Śpiewało tam w sumie 3 wokalistów w różnych stylach, więc jeszcze raz wielkie uznanie dla Yogiego [Langa, producenta obu płyt Blind Ego i zarazem klawiszowca RPWL - przyp .red.], który sprawił, że na tej płycie pojawił się motyw przewodni, który to wszystko scalił.
Można powiedzieć, że druga płyta zespołu czy projektu jest zawsze najtrudniejsza. Napisałem wszystkie utwory na "Numb" w ciągu roku, więc to zrozumiałe, że są one sobie bliższe i łączy je naturalna idea. A poza tym, wszystkie nagrania na "Numb" są oparte na gitarowych riffach.
Wymieniłeś sekcję rytmiczną - czy ciężko było zebrać skład na płytę?
Dobrą rzeczą w solowym projekcie jest to, że nie ma się stałego składu. Po ostatnim koncercie promującym płytę "Mirror", mogłem na spokoju posłuchać swoich demówek i zastanowić się, którzy muzycy będą najlepsi do nowych nagrań.
Oczywiście na pokładzie znalazł się ponownie John Jowitt, ale do niektórych utworów potrzebowałem innego podejścia do partii basowych, dlatego poprosiłem Sebastiana Harnacka z Sylvan.
Jeśli chodzi o bębny, to miałem ogromne szczęście, że spotkałem Michaela Schwagera, który jest nadzwyczajnym perkusistą, doświadczonym w metalu i prog metalu. To był najlepszy wybór bębniarza, skoro perkusja na "Numb" jest dużo bardziej wyeksponowana niż na "Mirror".
Po odejściu Johna Mitchella głównym wokalistą został Paul Wrightson. Przy pierwszej płycie mówiłeś, że głos Johna bardziej pasuje do rockowych numerów, a Paula do bardziej emocjonalnych. Czy to oznacza, że "Numb" składa się głównie z takich emocjonalnych numerów?
Kiedy zaczynaliśmy nagrania z Paulem, nie byłem pewien czy on będzie jedynym wokalistą na "Numb". Rozważałem pomysł zaproszenia jeszcze jednego lub dwóch wokalistów. Ale jego wykonania były wspaniałe i całkiem mnie rozłożyły na łopatki! Dlatego postanowiłem nagrać cały album tylko z Paulem.
To, co mi się najbardziej w nim podoba, to właśnie emocje, które Paul przekazuje swoim śpiewem. Podoba mi się także kontrast pomiędzy ciężkim graniem sekcji rytmicznej a emocjonalnym głosem Paula. Uważam, że ten album to idealne połączenie rockowych piosenek z emocjonalnymi nagraniami.
Wśród gości dość zaskakująco, szczególnie dla fanów prog rocka, wygląda obecność Iggora Cavalery, do niedawna jeszcze w Sepulturze, teraz w Cavalera Conspiracy. Jak doszło do tej współpracy? Jesteś jego fanem, jego metalowej twórczości?
Tak, dużo bardziej lubię metal niż prog. Nie słuchałem prog rocka, ale za to lubię takie zespoły jak Metallica, Tool, Foo Fighters, Deftones, AC/DC itd. Kiedy byłem młody, to nawet zasłuchiwałem się w death metalu (śmiech).
Jestem wielkim fanem Sepultury, szczególnie Iggora jako perkusisty. Historia współpracy jest prosta - kolega z wytwórni Farmlands zaprosił Iggora z jego projektem MixHell na koncert do mojego miasta.
Dzień później odwiedził nas w studiu, gdzie pracowaliśmy nad materiałem Blind Ego. Bardzo mu się to spodobało i zaczęliśmy razem jammować na bazie riffów z utworu "Change". Dlatego zrobiliśmy specjalną wersję tego nagrania. Jest naprawdę fajnym kolesiem i wspaniałym perkusistą!
Wyjaśnij nieco sprawę tekstów na płycie - co oznacza tytuł "Numb"? Czy to chodzi o bycie sparaliżowanym? Czy można mówić o jakimś motywie przewodnim?
Tak, można o tym mówić, bo ten utwór tytułowy jest najlepszym podsumowaniem albumu, zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej.
Wszystkie piosenki mają bardzo krótkie tytuły. Wszyscy znają uczucie, kiedy jest się przepełnionym ekstremalnymi emocjami, jak np. wściekłość, samotność itd. Kiedy nie ma miejsca na inne uczucia i nie możesz podjąć żadnego działania - czujesz się właśnie "sparaliżowany". Dlatego wybrałem ten utwór na tytuł całego albumu.
Wkrótce znów zagrasz w Polsce, po raz pierwszy z Blind Ego. Czy masz jakieś oczekiwania związane z tym występem? Co poza materiałem tego projektu usłyszymy w Poznaniu?
Oczywiście to dla mnie wyjątkowe doświadczenie powrócić z moim solowym projektem do Polski, by zagrać przed tą wspaniałą publicznością. Jestem ogromnie wdzięczny za akceptację mojej pracy artystycznej.
Na trasie towarzyszyć mi będzie wspaniały zespół w składzie: Paul Wrightson, Sebastian Harnack, Michael Schwager i drugi gitarzysta Jochen Goricnik. Oczywiście skupimy się na materiale z "Numb", ale zagramy też utwory z "Mirror" i może jakieś niespodzianki (uśmiech).
Tak przy okazji, skoro nagrałeś "Numb" to domyślam się, że RPWL obecnie ma przerwę? Kiedy planujecie coś nowego pod tym szyldem?
Nie do końca, wciąż jesteśmy bardzo zajęci. Chris Postl [basista RPWL] w lecie wyda swój solowy materiał, a Yogi Lang jesienią. Wydamy też w końcu nasze pierwsze koncertowe DVD, które nagraliśmy w lutym ostatniego roku w Katowicach dla Metal Mind Productions. Ale po trasie z Blind Ego rozpocznę pisanie nowych utworów na płytę RPWL.
Pozwól, że na koniec zapytam cię jeszcze o polską scenę rockową - znasz jakieś zespoły? Może masz swoich faworytów?
Nie siedzę w tej scenie za bardzo. Oczywiście, znam zespoły takie jak Quidam czy Riverside, bo razem graliśmy i uważam ich muzykę za interesującą. Wiem, że jest wiele dobrych polskich zespołów i na pewno wkrótce się o nich więcej dowiemy.
Dziękuję za rozmowę.