"Niosę wiadomość"

Mika Aleksander

Nneka to nigeryjska wokalistka, mieszkająca obecnie w Niemczech, przez wielu krytyków muzycznych uważana za jedną z najwybitniejszych reprezentantek muzyki soul w Europie. W październiku wydała swoją trzecią studyjną płytę - "Soul Is Heavy", a miesiąc później gościła na trzech koncertach w Polsce.

Nneka: "Nie ja jestem istotna, ale mój przekaz"
Nneka: "Nie ja jestem istotna, ale mój przekaz"Sony Music

O nowym albumie, ideach rewolucji, do której w swoich tekstach nawołuje oraz szufladkowaniu muzyki rozmawiał z Nneką Olek Mika.

Gdy pierwszy raz, w 2009 roku, przyjechałaś do Polski media portretowały cię jako zaangażowaną politycznie artystkę, która za pomocą swojego głosu i gitary opowiada o problemach Afryki. Od tamtej pory twoja kariera mocno się rozwinęła. Współpracowałaś z gwiazdami, jak Damian Marley i Nas, zagrałaś sporo koncertów na całym świecie. Zdobyłaś zapewne wiele doświadczeń. Nadal wierzysz, że muzyka może wpływać na ludzi, a w konsekwencji zmieć świat?

- Czy wierzę w to? Tak, wierzę!

Co cię do tego skłania?

- Wierzę, że muzyka jest jednym ze sposobów, jedną z dróg, które mogą prowadzić do zbliżenia się ludzi do siebie.

Zatem tworzenie muzyki uważasz za swój obowiązek czy czerpiesz z jej wykonywania także przyjemność?

- Oczywiście, robię to - ponieważ to kocham. Po prostu.

Od początku swojej kariery nawoływałaś mieszkańców Afryki by się "obudzili" - wyrwali z marazmu i zaangażowali w poprawę swojego losu. Biorąc pod uwagę choćby ostatnie wydarzenia w Libii i Egipcie wygląda na to, że coś zaczyna się zmieniać. Czy to ten rodzaj przebudzenia, o którym myślałaś?

- Nie mogę wypowiadać się konkretnie na temat Afryki Północnej, ponieważ tam nie byłam. Media zwykle wypaczają takie sprawy i nigdy nie wiesz jak jest naprawdę.

- Oczywiście, sama idea rewolucji zakłada dobre intencje - by ludzie uświadomili sobie w jakiej są sytuacji, jak system nimi manipuluje, by zastanowili się dokąd zmierza i jak można się mu przeciwstawić. Z drugiej strony rewolucja zawsze może pójść w złym kierunku. Jak na przykład komunizm, którego początkowe idee były szczytne, ale ludzie wykorzystali je do własnych celów i przyniósł odmienne od zamierzonych skutki.

Nneka w Warszawie - 10 listopada 2011 r.

W Warszawie odbył się pierwszy z trzech koncertów pochodzącej z Nigerii Nneki w Polsce. Zobacz zdjęcia z występu soulowej wokalistki!

fot. Jacek TurczykPAP
fot. Jacek TurczykPAP
fot. Jacek TurczykPAP
fot. Jacek TurczykPAP
fot. Jacek TurczykPAP

W Polsce niestety bardzo dobrze je znamy.

- No tak, dokładnie. Mówiąc o przebudzeniu miałam na myśli obudzenie świadomości że każdy z nas jest odpowiedzialny za swój własny los. Nie można tylko obwiniać innych za marny stan rzeczy. Każdy powinien wziąć sprawy w swoje ręce - jeśli chce coś zmienić. Nie można uciekać lub zamykać się w swoim otoczeniu i wegetować. Trzeba być częścią systemu, by móc go zmieniać, z zewnątrz nie da się tego zrobić. Dlatego mówię ludziom: nie czekaj, wykorzystaj swój głos!

- Ważna jest także wspólnota. Zjednoczenie się to początek zmian, zwłaszcza w Afryce. Żeby rewolucja się powiodła musi panować jedność. Główna idea rewolucji to by być razem - bo tylko razem można dokonać zmian. Ludzie w Nigerii tego nie rozumieją. Integracja to jest coś czego brakuje właściwie na całym kontynencie afrykańskim. Jest wiele różnych plemion, pojawiają się problemy na tle religijnym i etnicznym. To nie tylko konflikt pomiędzy państwami, czy pomiędzy czarnymi i białymi mieszkańcami Afryki, to cała masa różnych problemów - najtrudniejszym jest chyba kwestia odmiennych religii. Jeżeli nie zrozumiemy, że wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji i wszyscy musimy być częścią zmian, nic się nie wydarzy.

Jeździsz po świecie. Mieszkasz w Nigerii i w Niemczech. Obserwujesz demonstracje "oburzonych", związanych z kryzysem? Myślisz, że taki globalny ruch może pomóc Afryce, mieć na nią jakiś wpływ?

- Myślę, że może. Ludzie zbierają się by zwrócić na siebie uwagę. Zaczynają mieć odwagę, ponieważ widzą co się dzieje wokoło i to daje im siłę. Jeżeli czujesz się uciskany, chcesz zaprotestować. Jeżeli widzisz, że twój sprzeciw ma oddźwięk, to cię motywuje. Tak zaczynają się zmiany.

Twoja ostatnia płyta nosi tytuł "Soul Is Heavy". Można go odczytać na kilka sposobów. Co oznacza dla ciebie?

- "Soul Is Heavy" jest w pewnym sensie kontynuacją albumu "No Longer At Ease", choć uwzględnia oczywiście to co się ostatnio wydarzyło na świecie, jak choćby wspomniane sprawy związane z Afryką Północną. Tytuł i album odzwierciedlają moje samopoczucie, które towarzyszyło mi po powrocie do Nigerii. Fakt, że niewiele się tam tak naprawdę zmieniło sprawia, że jest mi ciężko. Jest nadal przepaść miedzy biednymi, a bogatymi. Ludzie ciągle pamiętają o reżimach - dlatego nadal boją się wypowiadać. Nie chcą próbować podejmować jakichkolwiek zmian. Ponadto, jest olbrzymia korupcja, więc żyją w przekonaniu, że nie ma znaczenia na kogo zagłosują i tak to nie pomoże. Wszystko to miałam w głowie, kiedy byłam w Niemczech, ale kiedy wróciłam do Afryki moja równowaga i tak mocna się zachwiała.

Zobacz zapowiedź albumu "Soul Is Heavy":

A czy z drugiej strony można rozumieć ten tytuł jako podkreślenie wyjątkowości soulu.

- Nie, tytuł nie odnosi się do muzyki soul.

Porozmawiajmy jednak o niej. Nazywa się ciebie poetką soulu i często porównuje z Lauryn Hill czy Erykah Badu. Jak na to reagujesz?

- Ludzie potrzebują porównań by zrozumieć z jaką muzyką mają do czynienia. W dzisiejszych czasach jeśli nie podzielisz ludzi i rzeczy na kategorie nadając im odpowiednie etykiety czy konkretne znaczki, nikt nie będzie w stanie zrozumieć o co chodzi. Jeśli pójdziesz do sklepu i nie znajdziesz tego czego szukasz pod daną etykietą, pomyślisz, że tego nie ma.

Zatem nie przeszkadzają ci takie porównania?

- Wiem, że moja muzyka jest niepowtarzalna. Jest głębsza niż gatunki rozrywkowe. Zestawianie jej obok twórczości Lauryn czy Erykah jest w porządku - bo szanuję obie artystki. Z drugiej strony jestem jednak przekonana, że moja muzyka ma swój własny charakter.

Bywasz także zestawiana z Fela Kutim, lub wręcz nazywana: współczesną, kobiecą wersją Fela Kutiego. Jest to dla ciebie miłe?

- Nie znałam Fela osobiście. Jednak biorąc pod uwagę ścieżkę, którą przebył - był wielkim artystą. Szanuję go, tak samo jak szanuję Boba Marleya. Czuję te same emocje słuchając ich muzyki. Chciałabym bardzo takiej energii dostarczać ludziom.

Biorąc pod uwagę sprawy, o które walczysz; wierzysz, że pewnego dnia osiągniesz spełnienie?

- Tu nie chodzi o moje spełnienie, o mnie. Wiesz... To chodzi o efekt, który moja muzyka może wywołać. Jeżeli mówię o miłości, o odwadze, to po prostu niosę wiadomość.

- Oczywiście mam swoje doświadczenia, odczucia, ale wierzą, że życie to coś więcej. Nie ja jestem istotna, ale mój przekaz. Tu nie chodzi o Nnekę. Życie jest głębsze niż to co widzimy, niż wymiar, w którym żyjemy. Chciałabym by ludzie uwierzyli, że jest coś więcej niż materialny świat. To chciałabym przekazać.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj także:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas