"Na zupełnym luzie"

Po mocno symfonicznym projekcie koncertowym "Akordy słów" (nagranym z orkiestrą) poznańska grupa CETI postanowiła powrócić do korzeni. Wydany pod koniec marca album "Ghost Of The Universe - Behind The Black Curtain" zapowiadany był jako "podróż po tym, co najwspanialsze w klasycznym hard & heavy".

Grzegorz Kupczyk (CETI) podczas rozmowy z naszym portalem
Grzegorz Kupczyk (CETI) podczas rozmowy z naszym portalemINTERIA.PL

Na kilka dni przed premierą "Ghost Of The Universe - Behind The Black Curtain" Michał Boroń spotkał się w Krakowie z muzykami zespołu CETI, by porozmawiać o wypadach towarzysko-wycieczkowych, szeleszczącym języku polskim i wydaniu płyty na własny rachunek. Głównym rozmówcą był wokalista Grzegorz Kupczyk, swoje trzy grosze dorzucili też grająca na klawiszach Maria" Marihuana" Wietrzykowska oraz basista Bartek Urbaniak.

Opowiedzcie o nowym materiale. Tytuł troszeczkę się wydłużył.

Grzegorz Kupczyk: - Tak, dodaliśmy tytuł "Behind The Black Curtain" z tego względu, że po jakimś czasie zespół stwierdził, że "Ghost Of The Universe" kojarzy im się z pewnym poznańskim zakładem pogrzebowym (śmiech). Chcieliśmy zmienić nazwę, ale do mediów trafiły już trailer i klip z tytułem płyty, więc dodaliśmy do tego "Ghost Of The Universe", żeby wilk był syty i owca cała, tym bardziej, że taki tytuł nosi utwór instrumentalny, który znalazł się na albumie.

Nowy materiał, w stosunku do symfonicznego koncertu "Akordy słów", a także do poprzedniego "(...) Perfecto Mundo (...)" ma być bardziej gitarowy. To prawda, że jest za to mniej klawiszy?

Grzegorz Kupczyk: - Trudno powiedzieć, stanowią bardziej tło. Tam gdzie mają być, to są. Ale klawisze są integralną częścią instrumentarium zespołu CETI, więc nie można mówić o jakiejś dyskryminacji instrumentu. Faktycznie, założeniem od początku było, żeby ta płyta była bardziej gitarowa, a pierwszą, która taką myśl rzuciła była właśnie Marysia.

Maria "Marihuana" Wietrzykowska: - Stwierdziłam, że należy się tu pole popisu gitarzyście. Narobiłam się przy "(...) Perfecto Mundo (...)", nie ukrywam (śmiech).

Czy materiał na "Ghost Of The Universe" powstawał podczas koncertów z "Akordami słów", czy zajęliście się nim później?

Grzegorz Kupczyk: - Materiał przygotowywaliśmy rok, ale to nie znaczy, że tak jak "(...) Perfecto Mundo (...)" walczyliśmy ponad rok, a potem jeszcze pół roku spędzili w studiu - tak nie było. Teraz robiliśmy to na zupełnym luzie. Spotykaliśmy się w weekendy, mamy wspaniałe warunki do pracy, tak że były to właściwie takie wypady towarzysko-wycieczkowe, piliśmy kawkę, piwko, siedzieliśmy sobie spokojnie, fajnie, na luzie... I w tym czasie tworzyliśmy ten materiał, komponowaliśmy, Barti [Sadura, gitarzysta CETI] przynosił riffy. Nie było żadnego ciśnienia, nie musieliśmy się naprężać. Ten materiał jest skondensowany, ale to nie znaczy, że on był sprężony podczas tworzenia.

A jeśli chodzi o zawartość tekstową, czy "Ghost Of The Universe" też tak jak "(...) Perfecto Mundo (...)" ma ogólną myśl przewodnią?

Grzegorz Kupczyk: - To jest trochę tak jak z "(...) Perfecto Mundo (...)". Słuchając każdego utworu z osobna można stwierdzić, że każdy mówi o czymś innym. Tak naprawdę do wszystkiego można przyłożyć jakąś filozofię. Można powiedzieć, że smalec jest tawotem, a samochód karawaną - wszystko się będzie zgadzać. Płytę wieńczy utwór tytułowy "Ghost Of The Universe" i on zamyka to wszystko. Jeśli podsumować całą płytę, warstwę tekstową tym utworem, to one się wszystkie wiążą w całość. W zasadzie nie było takiego założenia, ale tak się złożyło, że można powiedzieć, że mówią o jednym - to kwestia interpretacji.

Wszystkie teksty ponownie są po angielsku i takie ponoć było założenie od początku.

- Ja ci powiem tak i żeby to wszyscy raz na zawsze zrozumieli. Dla mnie, dla zespołu dużo łatwiej jest napisać teksty polskie. Piszę, są, jest fajnie, ale po jednym warunkiem: jeżeli nasi fani będą te płyty kupować. I wszystko na ten temat.

- Nie sprzedamy naszego materiału zagranicą - gdzie płyty się sprzedają - po polsku. To jest fajny język - dla nas. Natomiast wszyscy naokoło mówią, że to jest język brzydki i szeleszczący. My się możemy nim zachwycać. Dla nas nasze kobiety będą piękne, a dla kolegi obok to będzie paszczur. Tak samo jest z tekstami. Poza tym żebym nie wiem jak się wypocił i skręcił, to zawsze ktoś się przyczepi do moich tekstów, a tu mam rączki czyste. Pisał to człowiek bardzo zdolny - Tomek Staszczyk.

- Jak się przekonamy, że materiał schodzi w Polsce, to jak najbardziej powstaną wersje polskie. Takie jest założenie, Tomek wie o tym, jest do tego przygotowany. Jeśli nasi fani staną na wysokości zadania i nie będziemy musieli sprzedawać tej płyty tylko za granicą w większych ilościach, to nie widzę problemu.

"Ghost Of The Universe" ukazuje się nakładem waszej firmy Urbix. Jak do tego doszło?

Bartek Urbaniak: - Rozmawialiśmy wielokrotnie i mnóstwo czasu spędziliśmy dyskutując o tym, kto ma wydać tą płytę, jaka firma, jak ma wyglądać dystrybucja, jak ma wyglądać promocja itd. Patrząc na nasz rynek fonograficznego, bazując na własnym doświadczeniu stwierdziliśmy, że jeśli nie wydamy tego sami po raz pierwszy, to nie przekonamy się jak to naprawdę jak to jest. Teraz mamy pełną kontrolę nad sprzedażą tego materiału, dystrybucję ze strony EMI, czyli jednej z największych firm w Polsce. Umowy są podpisane, a o efektach będzie można porozmawiać za kilka miesięcy.

Dziękuję za rozmowę.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas