"Jestem kostką rubika"
Debiutancki album pochodzącego z Londynu MC Skinnymana, "Council Estate Of Mind", wydany został w sierpniu 2004 roku i zawiera piętnaście utworów. Nie obyło się bez niewielkich problemów, ponieważ kiedy Skinnyman miał już w kieszeni kontrakt ze słynną wytwórnią Talking Loud, trafił na długich 9 miesięcy za kratki w związku z handlem narkotykami. Po opuszczeniu zakładu karnego okazało się, że firma, z którą miał kontrakt, już nie istnieje i artysta musiał szukać nowego wydawcy. Z "Chudzielcem" rozmawiał AJK.
Jesteś obecnie jedną z najważniejszych osób na brytyjskiej scenie hiphopowej. Kiedy zainteresowałeś się muzyką?
Zainteresowaniami muzycznymi zaraziła mnie matka, która już od moich narodzin ciągle włączała muzykę w domu. Reggae, funk, soul. Kiedy miałem 5-6 lat, zacząłem śpiewać rock & rolla, ska, reggae, kawałki Michaela Jacksona. Ponieważ tak bardzo to kochałem, moja matka zawsze mówiła: "zaśpiewaj i zatańcz dla mnie", co z chęcią robiłem.
Mając sześć lat musiałem wystąpić w przedstawieniu szkolnym, gdzie miałem zaśpiewać kolędę. Stwierdziłem, że ten utwór był beznadziejny i zapytałem, czy mogę napisać własny, na co organizatorzy się zgodzili. Tak więc napisałem piosenkę o byciu kostką rubika, pamiętasz te kostki jeszcze? Było to o kostce, która miała być czyimś prezentem świątecznym. Ja byłem tą kostką (śmiech). Tak więc jakoś wtedy zacząłem pisać piosenki.
W wieku siedmiu lat zacząłem śpiewać reggae, zainteresowałem się dancehallem, a gdy miałem osiem lat, hip hop przybył do Anglii poprzez np. Malcolma McLarena, wiesz "Buffalo Gals". On wprowadził to w Anglii. Nasza reakcja była w stylu: "Wow, co to jest?!". Wiesz, przed nim był Muhammad Ali, który też rapował, był James Brown. W Anglii byli Chas & Dave, którzy rymowali przy akompaniamencie pianina, w knajpach przy piwku.
Mogę więc powiedzieć, że słuchałem rapu zanim jeszcze go tak nazwano. I od tego czasu kocham to całym sercem. Po prostu kocham muzykę.
Przed wydaniem albumu byłeś bardzo aktywny na scenie freestyle'owej. Co teraz wolisz - styl wolny czy storytelling?
Kocham freestyle'ować, ponieważ uważam, że wtedy używasz swoich umiejętności w sposób spontaniczny. Gdy zaczynałem freestyle'ować, był to jedyny sposób, by dorwać się do mikrofonu. Ludzie z tłumu mówili: "Rapuj o tenisówkach", czy "Rapuj o tym, co jadłeś na obiad", "Rapuj o matce", czy o jeszcze innych rzeczach. Tak więc musiałeś być spontaniczny i naprawdę dobry, ponieważ tłum był jednocześnie sędzią. A każdy przecież chciał wygrać.
Rzeczą, którą bardzo lubię jeśli chodzi o freestyle, jest to, że jeśli kogoś nie znam i nic o nim nie wiem, a on zaczyna freestyle'ować, to każdy zazwyczaj zaczyna opowiadać o sobie. Tak więc, jeśli jest ktoś, kto jest chrześcijaninem, zaczyna rymować, powie pewnie: "Mic, Check, I Love Jesus, I Love God" i tak dalej. A jeśli ktoś napada na banki powie: "Mic, Check, Everyone On The Floor, I'm Pulling Out My Weapon, Money In The Bag!". Rozumiesz? Więc jeśli coś mają w głowie, powiedzą to. Trudno jest ukryć, kim jesteś, kiedy freestylujesz.
Twój album został wydany w 2004 roku. Czemu zajęło to tyle czasu? Przecież, jak już sam mówiłeś, od dawna się tym zajmujesz.
Po prostu w Londynie pojawiła się możliwość nagrywania w studiu do dobrych bitów. To była ciężka praca, by ciągle piąć się w górę. Ale każdego dnia staramy się zbliżać do naszego celu. I powoli, ale stanowczo, udaje nam się to.
A jaki jest ten cel?
Chcę być w położeniu, w którym mogę wywierać silny wpływ na młodzież na świecie. Chcę im uświadomić, że są pewne regiony na kuli ziemskiej, gdzie panuje ubóstwo i zależy to tylko od nas, czy będziemy im w stanie pomóc.
Właśnie. Twoje teksty dotykają wielu różnych kwestii społecznych. Na czym się najbardziej koncentrujesz?
Staram się koncentrować na rzeczach, które są jakby najbardziej potrzebnymi elementami dla przetrwania. W dzisiejszym świecie, w 2005 roku, gatunek ludzki utrzymuje, że jest najbardziej inteligentnym gatunkiem na Ziemi. W zachodnich społeczeństwach, takich jak Anglia czy Ameryka, są dzieci, które muszą jeździć na obozy dla otyłych, bo jedzą za dużo żarcia z fast foodów.
Jednocześnie, z drugiej strony świata w Afryce są dzieci, które głodują i umierają, bo nie ma dla nich czystej wody! Do tego wszystkiego w Afryce wydaje się mnóstwo pieniędzy na broń, zamiast na rzeczywiste potrzeby. Chciałbym osiągnąć to, że wszyscy biedni ludzie na świecie będą mieli rzeczy najbardziej potrzebne do przetrwania, takie jak czyste jedzenie, czystą wodę, zaplecze medyczne, edukacyjne i mieszkaniowe.
To są te podstawy, których wszystkie społeczeństwa świata potrzebują.
Wracając jeszcze do muzyki. Jak uważasz, dlaczego brytyjski hip hop jest bardziej popularny w innych krajach Europy niż w Wielkiej Brytanii?
W Wielkiej Brytanii jest bardzo dużo ignorancji. Dodatkowo istnieje coś takiego, że każdy chce być człowiekiem sukcesu, ale w bardzo egoistyczny sposób: "JA mam odnieść sukces, nie TY!", czy "Dlaczego JEMU się udało, a nie MNIE?!". Coś takiego jest bez sensu. Nie lepiej by było powiedzieć: "Jemu się udało, gratuluję, też podobnie jak on chciałbym odnieść sukces"?
Gdybyśmy zaczęli sobie pomagać, dotarlibyśmy o wiele dalej. Najlepszym sposobem na wytłumaczenie tego jest porównanie do dżungli, w której są cztery głodne lwy i jeden kawałek mięsa. Te cztery lwy nie chcą się dzielić mięsem. Każdy z nich chce je zjeść. Będą walczyć i zabijać się o ten jeden kawałek.
Ale gdyby było dużo mięsa, żaden z tych lwów nie musiałby walczyć, każdy z nich mógłby na spokojnie zjeść obiad. Ale nie ma to, niestety, miejsca. W Anglii każdy jest takim głodnym lwem, a mięsa jest mało.
Jak ludzie postrzegają hip hop w Wielkiej Brytanii?
Hip hop zawsze był postrzegany jako głos biednych ludzi, a wraz z rozwojem tego nurtu jako głos opinii publicznej. Głos frustracji, głos radości, a teraz postrzegany jest po prostu ? jako GŁOS. W każdym aspekcie ? czy jesteś wesoły, smutny, zły, nieważne ? chodzi tu o każde uczucie. Hip hop to ma.
Wielkie dzięki za rozmowę.
Ja również dziękuję!