Reklama

Hierophant: Nie wszyscy Włosi kochają futbol

Italia jest domem wielu świetnych wykonawców, którzy z muzyką w stylu Erosa Ramazzottiego i tą z festiwalu w San Remo, nie mają nic wspólnego. Prężna jest scena punkowo-hardcore'owa, bardzo dobrze ma się też metalowa. Przedstawicielami tej ostatniej jest powstała w Rawennie w 2009 roku grupa Hierophant, która 10 marca zawita do Polski i zagra na kolejnej edycji Into The Abyss Festival we Wrocławiu.

Italia jest domem wielu świetnych wykonawców, którzy z muzyką w stylu Erosa Ramazzottiego i tą z festiwalu w San Remo, nie mają nic wspólnego. Prężna jest scena punkowo-hardcore'owa, bardzo dobrze ma się też metalowa. Przedstawicielami tej ostatniej jest powstała w Rawennie w 2009 roku grupa Hierophant, która 10 marca zawita do Polski i zagra na kolejnej edycji Into The Abyss Festival we Wrocławiu.
Hierophant będzie jedną z gwiazd Into The Abyss Festival we Wrocławiu /Guido Garotti /materiały prasowe

Hierophant w początkowych latach działalności mocno eksponował elementy punka, hard core'a i d-beatu. Zdarzało się im sięgać również po grindcore'owe petardy. Styl zmienił się wraz z dołączeniem do wytwórni Season Of Mist, a odzwierciedleniem tego był czwarty album "Mass Grave". Włosi wciąż go promują, bo - jak poinformowali w rozmowie gitarzysta i wokalista Lorenzo "Lollo" Gulminelli i perkusista Ben Tellarini na godziny przed wyruszeniem kapeli na europejskie tournée - nastąpiła poważna zmiana w składzie, co uniemożliwiło pracę nad nową muzyką.

Reklama

Lesław Dutkowski: Za kilkadziesiąt godzin zaczynacie trasę koncertową "Europa Chaos Campaign" (rozmowa odbyła się 28 lutego - red.). W jakich nastrojach na nią jedziecie i przede wszystkim, co będzie w setliście? Wyłącznie stare numery, czy zagracie może jakieś nowe kompozycje?

Lorenzo "Lollo" Gulminelli (Hierophant): - Niestety, na razie zagramy wyłącznie stare numery. Ale trasy nie możemy się doczekać.

Nagrywacie dla Season Of Mist, która to wytwórnia wydała wasz fantastyczny album "Mass Grave". Co zmieniło się dla Hierophant po podpisaniu z nimi kontraktu?

LG: - Na pewno więcej ludzi o nas wie, a to ma dla nas ogromne znaczenie. Nawet jeśli jest to wytwórnia niezależna, a jest, to jednak ma sporą siłę oddziaływania również poza Europą. Mam nadzieję, że robią wszystko, co się da, aby zapewnić nam odpowiednie wsparcie (śmiech). Z całą pewnością są jedną z najmocniejszych i najbardziej znanych wytwórni metalowych na rynku europejskim. Prawdopodobnie właśnie w Europie działają najbardziej prężnie, bardziej niż w Ameryce.

Od wydania wspomnianej płyty "Mass Grave" minęło już blisko dwa lata, więc podejrzewam, że jesteście na etapie przygotowywania utworów na piątą płytę...

LG: - Będę szczery i muszę cię niestety rozczarować. Prace dopiero zamierzamy rozpocząć. Na razie nie mamy niczego napisanego na nową płytę (śmiech). Wiem, że to trochę obciach, lecz nie stało się tak z powodu naszego lenistwa. Głównym powodem była poważna zmiana w składzie Hierophant. Było nas czterech, teraz w zespole jest trzech muzyków. Skupiliśmy się przede wszystkim na tym, aby się odpowiednio zgrać i zaprezentować to, co już mamy, a nie na pisaniu nowych kawałków. Zajęło nam to niestety dość sporo czasu. Ale teraz mogę powiedzieć, że wszystko funkcjonuje zajebiście. I obiecuję, że niebawem zaczną powstawać nowe piosenki.

Macie już może pomysł na to, w którą stronę pójść na piątej płycie pod kątem brzmienia i klimatu? Pierwsze dwa albumy Hierophant to, w uproszczeniu, mieszanka mrocznego hard core'a i d-beatu, "Peste" to dość surowy hard core, d-beat, a nawet grind core, a "Mass Grave" to mroczny klimat plus więcej death metalu w hard corze i d-beacie, że tak się wyrażę.

LG: - To wszystko prawda, co powiedziałeś o płytach, ale musisz pamiętać, że nagrywały je inne składy Hierophant. Przede wszystkim był inny wokalista. Teraz ja łączę funkcję wokalisty i gitarzysty. Wydaje mi się, że choćby z tego powodu, kolejna będzie jednak nieco bardziej deathmetalowa. Oczywiście nie mam na myśli, że nagramy część drugą "Mass Grave", ale pod kątem kompozycji i brzmienia będziemy szli w podobnym kierunku. Choć nie wykluczam, że będą też jakieś wtręty grindcore'owe. Z całą pewnością będzie to ekstremalny metal.

Za nieco ponad tydzień od naszej rozmowy Hierophant wróci do Polski, aby zagrać na kolejnej edycji Into The Abyss Festival we Wrocławiu. W lineupie są między innymi Profanatica, Vallenfyre. Podoba ci się takie towarzystwo?

LG: - Pewnie! Lineup jest po prostu zajebisty i uważam, że bardzo dobrze do niego pasujemy. Profanaticę lubię od wielu lat, tworzą świetną muzykę. Mamy naprawdę szczęście, że zaproszono nas na tę imprezę. Powiem całkowicie szczerze, że nie mogę się już tego doczekać. Obok Netherland Deathfest Wrocław będzie dla nas najważniejszym punktem na europejskiej trasie. Do tego mamy chyba grać dość późno, co akurat bardzo lubimy. Zapewniam, że skopiemy wszystkim tyłki (śmiech).

Jeden z was powiedział kiedyś, że muzyka to wasz sposób na cieszenie się wolnością. Ciekawi mnie, w kontekście tego, że w minionych miesiącach odwołano parę koncertów kapel metalowych, głównie w Ameryce Północnej, czy ktoś kiedyś chciał tę waszą radość z wolności ograniczyć? Ktoś próbował odwołać lub namówić do bojkotu koncertu Hierophant?

LG: - Nic takiego na nasze szczęście się nie zdarzyło, nikt nie próbował doprowadzić do odwołania naszego koncertu. Być może dlatego, że my naprawdę staramy się być tak miłymi ludźmi, jak to możliwe i nie sprawiamy kłopotów.

Udało mi się prześledzić wypowiedzi członków Hierophant z ostatnich pięciu, sześciu lat i chyba w każdej dość nieprzychylnie wypowiadaliście się o włoskiej scenie. Że słabo z klubami i koncertami, że zespoły, zamiast się wspierać, obgadują się nawzajem itp. Czy coś zmieniło się na włoskiej scenie na lepsze, czy nadal nie macie o niej najlepszego zdania?

LG: - Powiedziałbym, że jest pod tym względem przeciętnie, choć nieco lepiej niż kiedyś. Nie lubimy mówić głupot o innych, ale coś takiego u innych wykonawców wciąż się zdarza. Pamiętaj, że w samych początkach mieliśmy bardzo silne związki z włoską sceną punkową i hardcore'ową. Na niej pod względem porozumienia, współpracy było jednak też daleko do ideału. Teraz Hierophant jest bliżej sceny metalowej, która we Włoszech jest naprawdę spora, choć znajduje się w głębokim podziemiu. Mogę powiedzieć, że jest w porządku, choć rzecz jasna zdarza się, iż ktoś o kimś wygaduje brednie. Jednak nie możemy narzekać.

Śledzicie może polską scenę metalową? Macie na niej jakichś faworytów?

LG: - Szczerze mówiąc, dokładnie nie śledzę, ale oczywiście wiem, że dużo się na niej dzieje. Choć nie podam ci żadnych nazw. Zdaje się, że black metal ma się w Polsce dobrze, prawda?

Zgadza się. Blackowa scena jest naprawdę mocna. Jeśli będziecie regularnie wpadać na koncerty do Polski, na pewno poznacie paru jej przedstawicieli.

LG: - Nie ma żadnego problemu, zawsze bardzo chętnie przyjedziemy. Polećcie tylko Hierophant jakimś dobrym, polskim promotorom.

Mam też pytania niemuzyczne. Bardzo podobały mi się włoskie seriale kryminalne "Suburra" i "Gomorra". Możecie powiedzieć, czy to, co w nich przedstawiono, ma jakikolwiek związek z prawdziwym życiem we Włoszech? I czy może znacie inne wartościowe tytuły w tym stylu?

LG: - Nie dam stuprocentowo pewnej odpowiedzi, jednakże z tego, co mi wiadomo, to, co widziałeś w wymienionych serialach, w dużym stopniu opisuje stan faktyczny. Naprawdę coś takiego się zdarza w Neapolu i w Rzymie. W Neapolu wprawdzie jeszcze nigdy nie byłem, byłem za to w Rzymie, lecz na szczęście nie miałem nigdy nic wspólnego z kryminalnym obliczem tego miasta (śmiech). Jednak wiem, że zwłaszcza w stolicy, nie brakuje świrów. Historie pokazane w serialach "Suburra" i "Gomorra" traktowałbym poważnie.

Jeśli chodzi o to, co mógłbym ci polecić do oglądania, sugeruję, żebyś sprawdził serial "Romanzo Criminale". Naprawdę świetna produkcja. Opowiada o Rzymie z początku lat 70. XX wieku. Konkretnie o grupie kolesi, którzy postanowili, że zawładną tym miastem, zostaną jego królami.

Zawsze zadaję to pytanie włoskim muzykom, bo 99 procent z nich albo ma kompletnego fioła, albo bardzo lubi futbol, więc jakiemu klubowi kibicują muzycy Hierophant?

Ben Tellarini (Hierophant): - (śmiech) Masz dużo racji, jeśli chodzi o zainteresowanie futbolem. Ja akurat jestem kibicem i wspieram Inter Mediolan. Jednak nie wszyscy Włosi kochają futbol. Nasz basista Fabio jest w tym jednym procencie Włochów i nie przepada za piłką nożną (śmiech). Lollo bardziej od piłki woli tenis. Tak więc w Hierophant ja jestem jedynym maniakiem piłki nożnej.

Tenis w wykonaniu kobiet, czy mężczyzn?

LG: - Mężczyzn (śmiech).

Masz jakiegoś ulubionego gracza?

LG: - Rafaela Nadala.

Z włoskich tenisistów kojarzę Fabio Fogniniego, choć nie wiem, czy jeszcze gra...

LG: - Jak najbardziej gra i jest jednym z moich ulubionych graczy, ponieważ jest kompletnym wariatem.

BT: - Prawda, zupełnie pokręcony koleś (śmiech).

Wy też jesteście nieźle zakręceni. Może kiedyś Fognini udzieli jakiegoś wsparcia Hierophant.

LG, BT: - (głośny śmiech) Bardzo byśmy tego chcieli.

Into The Abyss Festival odbędzie się 10 marca we wrocławskim klubie "Pralnia" (ul. Krakowska 100). Zagrają: Vallenfyre, Profanatica, Hierophant, Auroch, Rites Of Thy Degringolade, Kingdom, Warfist, Temple Desecration.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Hierophant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy