"Crystal Viper Warriors"
Od wydania debiutanckiego "The Curse Of Crystal Viper" minął już rok. Właśnie teraz pojawić się miał ich drugi album, niestety na jego premierę poczekać musimy do wakacji. Jednak zespół postanowił umilić nam czas oczekiwania i za pośrednictwem Karthago Records wypuścił właśnie EP-kę "The Last Axeman".
Nietypowe to wydawnictwo jak na mini-album, ponieważ znalazło się na nim aż 13 tracków. O tym właśnie albumie, roszadach w zespole, współpracy z Virgin Steele i Zarpa Dariuszowi Konickiemu z magazynu "Hard Rocker" opowiedziała wokalistka kapeli Marta.
Witaj! Jak samopoczucie? Humor dopisuje?
Cześć! Jasne, że dopisuje! Ostatnio mamy pełne ręce roboty, więc maszyna Crystal Viper jak zwykle pędzi do przodu.
W obozie Crystal Viper sporo się ostatnio dzieje...
No tak... Nawet całkiem sporo (śmiech).
Przyznam, że najbardziej niepokoją mnie częste zmiany w składzie kapeli. Jaka waszym zdaniem jest tego przyczyna?
Wiesz, jest to rzeczywiście uporczywa sprawa, ale tylko pod względem ogrywania materiału z nowymi muzykami. Widzisz, w 80 procentach ja jestem autorką muzyki którą gramy, więc pod względem kompozycyjnym skład nie jest problemem.
Poza tym nie wiem, dlaczego zmiany personalne w Crystal Viper wzbudzają tyle emocji wśród ludzi. Przecież spójrz na takie kapele jak Megadeth, Venom, albo King Diamond czy Annihilator gdzie praktycznie każdą płytę nagrał inny skład.
A dlaczego tak się u nas dzieje...? Już ci mówię. Crystal Viper to nie jest zabawa w zespół i spotykanie się od czasu do czasu z kumplami żeby coś sobie pograć. Mamy masę zobowiązań, podpisany poważny kontrakt, całkiem sporo ofert koncertów zagranicą w przyszłym roku... Do tego gonią nas terminy, dochodzą kolejne oferty, więc nie każdy sobie z tym radzi i nie każdy może się na tyle poświęcić.
Kiedyś myślałam, że dany skład jest stabilny, że jest ostateczny. Ale każdy z muzyków w Crystal Viper ma własne życie, rodzinę, pracę. Ciężko to czasem razem pogodzić, i w pewnych sytuacjach nie da się postawić zespołu na pierwszym miejscu. Poza tym, zauważyłam, że ludzie mają chyba uciechę w dopisywaniu nam dziwnych scenariuszy do każdej zmiany składu. A prawda jest taka, że z większością muzyków rozstajemy się w przyjaźni, i na przykład nigdy nie wiadomo, czy przykładowo ktoś kto z nami grał rok temu - w przyszłości znów się nie pojawi w składzie.
OK. Skoro więc przetasowania personalne mamy z głowy, to przejdźmy do nadchodzącego wydawnictwa. EP-ka "The Last Axeman" ukaże się w lutym. Musze przyznać, że jak na takie wydawnictwo, to znalazło się na niej sporo materiału. Trzynaście kawałków to może być regularny album (śmiech).
No tak, ten maxi-singel będzie dłuższy od płyty (śmiech)...
Czym kierowaliście się układając track listę tego krążka i skąd pomysł by była to tak długa płyta?
Nagranie singla planowaliśmy już od dłuższego czasu. Będzie to po prostu zapowiedź nadchodzącej płyty. Znajdą się tam nowe kawałki, "The Last Axeman" z polskim tekstem, plus koncert zarejestrowany w niemieckim Andernach podczas Swordbrothers Festival. Jako bonusy wrzuciliśmy też kilka przeróbek.
No właśnie. Na płycie mamy kilka coverów. Ja chciałem zapytać o ten wykonany wspólnie z muzykami Virgin Steele. Jak doszło do jego realizacji?
Zacznę od tego, że Crystal Viper od dawna przyjaźni się z Virgin Steele. A z "Blood And Gasoline" było tak, że pewnego dnia po prostu postanowiliśmy nagrać na singiel cover Virgin Steele. David z przyjemnością nagrał część wokali, Josh gitary rytmiczne, i dalej było już z górki.
Kto był pomysłodawcą tego przedsięwzięcia?
Na ten genialny pomysł wpadł nasz producent, wszystkiego dopilnował i dopiął na ostatni guzik. Nie wiem jakie ma układy z Davidem, ale słyszałam, że jest mu winien butelkę jakiegoś dziwnego wina (śmiech).
Czy to prawda, że nagraliście aż 9 wersji tego kawałka?
Taaaak (śmiech). David chyba nieźle się rozkręcił, bo jak zaczął miksować, to końca nie było ani widać ani słychać. I tak mamy aż 9 wersji tego utworu. Oczywiście nie damy wszystkich z nich na singel (śmiech), ale możliwe, że kiedyś gdzieś będą wykorzystane, czy to przez Crystal Viper czy przez Virgin Steele. Nawet ostatnio śmialiśmy się, że to bardziej utwór w wykonaniu Crystal Steele, a nie Crystal Viper z gościnnym udziałem muzyków Virgin Steele, czy też odwrotnie.
Zadowoleni z efektu końcowego?
Jasne, że tak, jeszcze pytasz?! Wiesz, nagrywanie z muzykami tej klasy nie zdarza się każdego dnia. A ja jeszcze w sekrecie mogę ci powiedzieć, że Virgin Steele jest kapelą, od której zaczęłam słuchać heavy metalu, więc możesz sobie wyobrazić, co czuję... Poza tym, David jest wszechstronnie utalentowanym muzykiem, bardzo go szanuję.
Jesteście częstymi gośćmi na różnych składankach w hołdzie.. Powiedzcie mi, który z coverów lubicie grać najbardziej?
Hmm... W zasadzie coverów ze składanek nie gramy w ogóle, poza "Flaming Metal Systems", który gramy okazyjnie na koncertach. Za to na próbach na rozgrzewkę gramy często "Future World" Helloween, a kiedyś nawet sobie żartowaliśmy że zrobimy całe oba "Keepery" (śmiech).
Przed wami udział w tribute to Warlock. Marta a może tym razem duecik z Doro?
Baaardzo chętnie (śmiech)!
Słyszałem również, że kombinujecie coś z hołdem dla Agent Steel? Jaki kawałek weźmiecie na tapetę?
Kombinujemy, kombinujemy... I to zdrowo! Na drugi album nagramy cover "Agents Of Steel". Ostrzegam, to może być niezły szok dla fanów Crystal Viper! Ten kawałek to wymiatacz jakich mało.
"The Anvil Of Hate" i "The Banshee", to numery, które pojawią się tylko na tym wydawnictwie. Czy napisaliście je z myślą o tej EP-ce, czy raczej jest to "odpad" z sesji debiutanckiego CD?
I tu cię mam! Masz takie informacje, że wciąż mnie zaskakujesz, ale tym razem, to ja zaskoczę ciebie. "The Anvil Of Hate" jest kawałkiem który właśnie ma promować naszą drugą płytę, i również się na niej znajdzie, lecz w zupełnie innej wersji.
Natomiast balladę "The Banshee" napisałam specjalnie na singel. Jeśli chodzi o "odpady" to takich nie mamy, jeśli kawałek po napisaniu jest dobry to zostaje, jeśli jest słaby, to zapominamy o nim.
No, skoro "The Anvil of Hate" to próbka drugiej płyty, to czas podpytać was trochę więcej o drugi krążek. Ponoć planujecie wydanie go w połowie roku. Czy i tym razem dla Karthago?
Tak. Ponownie wyda go Karthago Records, z resztą singel również zostanie wydany pod tymi samymi żaglami. Póki co, jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy ze Stefanem.
Czego możemy spodziewać się po tej płycie? Ci, co znają zespół trochę bliżej twierdzą, że będzie to nieco odmienny stuff. Potwierdzicie, czy zaprzeczycie?
A co to znaczy "trochę bliżej", czy ja o czymś nie wiem? Chyba mamy małe przecieki w zespole (śmiech)... Ale masz rację, bo płyta będzie się bardzo różniła od pierwszej. Dowalimy porządnym brzmieniem, gitary będą nieco agresywniejsze i nowocześniejsze i... no nie, na razie więcej ci nie powiem (śmiech).
Bardzo tajemnicza jesteś (śmiech), to chociaż powiedz, czy w warstwie tekstowej będzie to kontynuacja "jedynki" jako koncept, czy też raczej niepowiązane ze sobą kawałki?
Chcieliśmy kontynuować tą historię, ale odpuściliśmy sobie. Jest naprawdę mnóstwo tematów o których można pisać... A historia Khalandiru w jakiś sposób by nas ograniczała. Mam pomysł! Może kiedyś ogłosimy jakiś konkurs dla fanów o dokończenie lub kontynuację historii z pierwszej płyty, to może być ciekawe.
Album zostanie zarejestrowany podobnie w Zed Studio?
Tak, już trzeci raz będziemy tam nagrywać.
Skoro tak mówisz, to powiedz jakie według ciebie są zalety nagrywania muzyki u Tomka?
Powiem krótko. Tomek jest dla mnie realizatorem ze słuchem absolutnym. Zarówno przed nagrywaniem u niego, jak i po, pracowałam z kilkoma innymi realizatorami, jednak z Tomkiem pracuje mi się najlepiej.
No, i do tego przesympatyczny człowiek. Ok. teraz trochę o koncertach. W tym roku graliście m.in. u boku Anvil, Sacred Steel, czy Blitzkrieg. Opowiedzcie o waszych wrażeniach z koncertów za naszą zachodnią granicą?
Zacznę od tego, że w Niemczech jesteśmy dużo bardziej popularni niż tu w Polsce, więc jadąc w te okolice mamy dość duże grono swoich fanów, którzy przychodząc na nasz koncert, znają nas i naszą muzykę. Tam na nasz koncert ludzie przychodzą w naszych koszulkach, z płytą do podpisu, czyli całkiem normalna, aczkolwiek bardzo miła sprawa.
Pamiętam taką małą, miłą rzecz właśnie z tego koncertu z Anvil w Wurzburgu, którą dość często wspominam, bo prawie nigdy się nie zdarza grać tak blisko publiczności. Stałam wtedy dość blisko ludzi, i zauważyłam takiego gościa, który znał wszystkie, ale poważnie wszystkie teksty na pamięć. Udało mi się kilkanaście razy przybliżyć do niego mikrofon, i zaśpiewaliśmy pół na pół "Island Of The Silver Skull". Mnie zawsze cieszą takie rzeczy, bo uwielbiam kontakt z fanami.
Ale wracając do historii, wyobraź sobie, że po koncercie fani mnie pytali, kim był facet któremu tyle razy przekazałam mikrofon, bo myśleli, że to ktoś od nas (śmiech).
Czy prawdą jest, że dostaliście zaproszenia na kilka letnich festiwali w Europie?
Tak, czeka nas sporo dość poważnych wyjazdów. Kilka z nich jest już potwierdzona. I wiesz, dobrze że mi przypomniałeś, bo w sumie już zacznę się pakować, mam z tym zawsze problemy (śmiech).
Więcej w magazynie "Hard Rocker".