Aurora: Myślę, że eksplodowałabym jak bomba, gdybym nie tworzyła muzyki (wywiad)

- Nie możesz być zasobem na tej planecie, jeśli cierpisz - mówi Aurora /materiały prasowe

- Moja nowa płyta dotyczy wielkich pytań i wielkich bitew - mówiła nam w rozmowie Aurora, która w piątek 28 września wydała swój drugi album.

Ta rozmowa zaczęła się od kwestii tytułu nowej płyty. Wówczas Aurora, która zdecydowała się zaskoczyć fanów i wydać album bez żadnej zapowiedzi, nie chciała jeszcze zdradzić tej nazwy. Dziś wiemy już, że to "Infections Of A Different Kind - Step 1", a sama zainteresowana traktuje to wydawnictwo jako nowy rozdział swojego życia. 

Justyna Grochal, Interia: - W jednym z wywiadów powiedziałaś, że tworząc nowe piosenki, najpierw piszesz tekst, a dopiero potem dołącza do niego muzyka. Jak to się dzieje? Piszesz jakąś opowieść, a muzyka i cały klimat utworu pojawiają się jednocześnie?

Reklama

Aurora: - Przez ostatnie trzy lata czy więcej tworzyłam nowe piosenki w studiu, co mi sprawia dużą frajdę. Jestem w otoczeniu ludzi, których lubię i w takiej atmosferze tworzę nowe utwory. To jest bardzo fajne. A teksty piszę cały czas, bo nie mogę nic na to poradzić. One są po prostu w głowie i cały czas muszę mieć coś do pisania. Najczęściej używam do tego telefonu, ponieważ nie chcę marnować papieru. Jest wiele takich piosenek, które powstały od razu, wpada mi do głowy na przykład osiem wersów, więc je zapisuję. Później mam mnóstwo tekstów i wybieram może trzy z tych ośmiu wersów, zależy które mogą powiedzieć najwięcej. A następnie pojawia się reszta tekstu i melodia. I to wszystko rośnie, tworzy całość - melodia ze słowami. Ale wszystko zawsze zaczyna się od tekstu, bo muszę wiedzieć, o czym piszę. Dzięki temu lepiej rozumiesz piosenkę, zanim zostanie ukończona. I to jest bardzo dobre.

A jak mocno autobiograficzne są teksty na twoim nowym albumie?

- Mniej autobiograficzne. Na pierwszej płycie są tylko dwie piosenki, które mówią o mnie i moich doświadczeniach - "Runaway" i "Lucky". Mnie bardziej inspiruje świat i ból innych ludzi niż mój własny ból. Inspirują mnie zmagania innych osób, dziwne historie o ludziach innych niż ja i o tym dlaczego robimy to, co robimy. To takie interesujące. Na mojej kolejnej płycie jest tylko jeden osobisty utwór, ale myślę, że on będzie osobisty dla każdego. To jedna z tych piosenek, z którą każdy może się utożsamić, bo jest człowiekiem. Jest to utwór numer osiem. To również sekret (śmiech).

Jesteś taka tajemnicza!

- Wiem! (śmiech) Moja nowa płyta dotyczy wielkich pytań i wielkich bitew. Mam dwie dość smutne historie na niej. Dotyczą strony ludzi, która mnie fascynuje, czyli dlaczego jesteśmy tacy różni, a jednak tacy sami. I dlaczego ludzie zabijają innych, a ja nie jestem w stanie. Dlaczego dostrzegamy tak wiele różnic między naszymi dziećmi i dziećmi innych ludzi. Jest tak wiele dziwnych rzeczy, nad którymi się zastanawiam. Na moim nowym albumie próbuję znaleźć odpowiedzi na te pytania. Chcę, żeby był inspirujący dla ludzi. Chcę, żeby poczuli się jak wojownicy, gdy go słuchają. Chcę, żeby poczuli, że są przygotowani do walki za ludzi, którzy tego potrzebują.

Traktujesz muzykę jak rodzaj terapii?

- Tak. Myślę, że eksplodowałabym jak bomba, gdybym nie tworzyła muzyki. Biorę wszystko bardzo osobiście. Gdy byłam mała, brałam wszystko do siebie. Rzeczy, o których słyszy się w wiadomościach, o wojnach w innych krajach, wszystkim tym, co dzieje się przeciwko zwierzętom, kobietom, dzieciom. Ale także mężczyznom. Trudno jest nie brać wszystkiego do siebie, kiedy jesteśmy otwarci na świat. Jeśli już się otworzysz, tak już zostanie i zawsze będziesz odczuwać ból innych ludzi i świata. Właśnie dlatego tworzę piosenki głównie o naszym świecie i doświadczeniach ludzi. To taki sposób na to, by żyć dalej, trochę odpuścić. Dzięki temu te wszystkie sprawy nie budzą mnie i smucą po nocach. To dla mnie bardzo ważne - by pisać. To niesamowicie mi pomaga.

Jesteś osobą bardzo aktywną w social mediach. Dlaczego tak ci zależy na tym kontakcie z fanami w sieci?

- Jeśli mam coś do powiedzenia, bardzo doceniam możliwość posiadania tej grupy ludzi, którzy czekają, słuchają i rozumieją, ale także zastanawiają się nad pewnymi rzeczami razem ze mną. Dzięki temu widzę, że jesteśmy takimi samymi ludźmi - ja i moi fani. Ja i wszyscy, bo wszyscy jesteśmy tacy sami. Myślę, że zwłaszcza moi fani są bardzo otwarci, zastanawiają się nad tymi samymi pytaniami, chcą walczyć o te same sprawy co ja. Lubię to, że kiedy widzę coś pięknego, mogę im o tym powiedzieć. Albo kiedy myślę o czymś smutnym, mogę z nimi o tym porozmawiać. Często obserwuję wiele osób mających ciężki okres mniej więcej w tym samym czasie i czuję, że muszę napisać coś pokrzepiającego, żeby sprawić, że poczują się lepiej. Robię to i to jest miłe - móc o tym z nimi pogadać. Ale jeśli nie mam nic do powiedzenia, potrafię być wyłączona z mediów społecznościowych na jakiś czas. Ale ogólnie to jest miłe, bo wiem, że na mnie czekają.

A co hejterami? Jak sobie z nimi radzisz?

- Cóż, nie ma tak dużo tego hejtu, jeśli pomyślisz o całej miłości, jaką dostajesz. Jestem bardzo wrażliwą osobą, ale nie jeśli idzie o hejterów. Nie rozumiem takiej nienawiści, nie rozumiem złości, która pochodzi znikąd. Smutno mi, gdy pomyślę, że jestem jakąś inną osobą i rozmyślam, jak to mogłoby na mnie wpłynąć. Przykro mi z powodu osób, które zostały dotknięte przez hejt. Bo ludzie potrafią być tak bardzo wredni w internecie. Ale mnie to naprawdę nie obchodzi. Trudno jest mi przejmować się ludźmi, których nie mogę zobaczyć albo usłyszeć. Kiedy mam wokół siebie osoby, które mogę zobaczyć i które obdarowują mnie miłością, a ja im ją oddaję, to jest łatwe. Myślę, że hejterzy "nie mają tutaj mocy". Bo kim jest ten, kto to powiedział? To Gandalf? (Aurorze chodzi o popularny zwrot "You have no power here", czyli słowa wypowiedziane przez Theodena do Gandalfa w filmie "Władca Pierścieni: Dwie Wieże" - przyp. red.). Nie wiem, tak to odbieram, to nie oddziałuje na mnie zbyt mocno. Z czego się cieszę.

A jak podchodzisz do kwestii zdrowia psychicznego? Jak dbasz o swoją równowagę?

- Bardzo troszczę się o swoje zdrowie psychiczne. W 2016 roku trochę o tym zapomniałam, byłam zbyt zajęta, zapomniałam mówić "nie". Zapomniałam, że to słowo istnieje. Mówiłam tylko: "Tak, tak, możemy to zrobić". To miało na mnie duży wpływ. Uświadomiłam sobie, że nie mogę dać moim fanom miłości, na jaką zasługują, podczas koncertów. Nie miałam energii nawet, by zapytać członków mojej rodziny, czy mieli dobry dzień. Jeśli jesteś wewnątrz swojej własnej bańki, nie możesz niczego zobaczyć. To jest właśnie to, o czym jest mój album numer jeden. O tym, jak sobie z tym radzić. Bo nie możesz być zasobem na tej planecie, jeśli cierpisz. Więc teraz już wiem, że aby mieć zdolność - która czuję, że jest moim celem - do troszczenia się o ludzi, do słuchania moich fanów i ich opowieści, żeby dać im poczucie, że jesteśmy tu razem, muszę być zdrowa i w pełni sił. To jest dla mnie niezwykle istotne. I jestem w tym coraz lepsza. I obiecuję dbać o siebie. Bardzo ciężko jest być człowiekiem w dzisiejszych czasach. Myślę, że musimy się sporo nauczyć. Czasami musimy być egoistyczni i pracować nad czymś, zanim będziemy mogli to komuś dać. 

W ramach promocji nowej płyty 18 stycznia 2019 roku Aurora wystąpi w warszawskim klubie Palladium. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: AURORA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy