Reklama

"To jest Zyklon, nie Emperor"

W 2001 roku Samoth i Trym ogłosili zakończenie działalności Emperor, jednego z najoryginalniejszych i najbardziej szanowanych zespołów metalowych z Norwegii. Gitarzysta i perkusista postanowili skoncentrować się na graniu w swoim drugim, a od tamtej pory już głównym zespole, czyli Zyklon. Już debiutancki album "Wold Ov Worms" (2001), wzbudził spore zainteresowanie i przychylne reakcje fanów i krytyków. Jednak rezonans, jaki wywołał wydany we wrześniu 2003 roku drugi album Zyklon, zatytułowany "Aeon", przerósł chyba nawet oczekiwania samych jego twórców. Trzeba podkreślić, że materiał na nową płytę zmiksowany został w słynnym szwedzkim studiu Fredman. Kilka dni po premierze "Aeon", określanego przez wielu deathmetalowym albumem 2003 roku, Lesław Dutkowski zadał kilka pytań Samothowi.

Samoth, płyta "World Ov Worms" została w całości nagrana w Norwegii. W przypadku "Aeon" zdecydowaliście, że materiał zostanie zmiksowany w słynnym studiu Fredman w Szwecji, z Fredrikiem Nordströmem. Zrobiliście tak dlatego, że mieliście znacznie większy budżet na nagranie, czy z innego powodu?

Owszem, mieliśmy nieco większy budżet niż poprzednio, ale powiem ci, że wcale nie wydaliśmy więcej pieniędzy na nagranie naszej nowej płyty. Pierwszy album po prostu powstawał znacznie dłużej niż "Aeon". Tym razem byliśmy o wiele lepiej przygotowani, zanim w ogóle pojawiliśmy się w studiu. Zależało nam jednak właśnie na tym, aby nowe kompozycje zostały zmiksowane w innym miejscu. Nie byliśmy bowiem do końca zadowoleni z miksów pierwszej płyty. Rozmawialiśmy z różnymi studiami nagraniowymi i różnymi producentami, aż w końcu postanowiliśmy, że wybierzemy się do Fredrika.

Reklama

Zapewne dlatego, że jest to - jak słyszałem z ust wielu muzyków - najlepsze studio w Skandynawii.

To prawda. Jest to bardzo dobre studio, bardzo profesjonalne. Warunki pracy są tam niesamowite i byliśmy tym nieprawdopodobnie miło zaskoczeni. Wszystko poszło nam naprawdę szybko. No i Fredrik jest wielkim profesjonalistą. Jestem bardzo zadowolony z końcowego rezultatu. Nie mam żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi i stronę produkcyjną.

Wcale mnie nie dziwi, że powiedziałeś, iż mieliście wszystko świetnie przygotowane przed wejściem do studia, bo pracę nad "Aeon" zaczęliście jeszcze w 2002 roku, a skończyliście bodajże w maju 2003 r. To był bardzo długi proces. Co zajęło wam tyle czasu? Byliście zajęci koncertowaniem, a może tobie zajmowało sporo czasu prowadzenie wytwórni Nocturnal Art?

Było wiele bardzo różnych czynników. "World Ov Worms" ukazał się wiosną 2001 roku. Potem do końca roku byliśmy w trasie. Na początku 2002 roku zrobiliśmy sobie przerwę. Pozostali koledzy musieli wtedy zabrać się za nową płytę Myrkskog i zajęło im to trochę czasu. Wiosną i latem mieliśmy problemy z naszą salą prób. Straciliśmy ją na kilka miesięcy i to też nas zahamowało. W stu procentach mogliśmy przystąpić do pracy dopiero jesienią 2002 roku.

Brzmienie "Aeon" jest bardzo mocne, powiedziałbym nawet, że potężne. Na czymś takim właśnie ci zależało?

Z pewnością. Zależało nam na o wiele mocniejszym brzmieniu niż na pierwszej płycie. Myślę, że to, iż zdecydowaliśmy się na zmiksowanie całości w Szwecji bardzo nam w tym pomogło.

Spodziewałem się, że "Aeon" może otrzymać bardzo dobre recenzje, ale to, co dotychczas czytałem przerasta moje oczekiwania. "Aeon" porównuje się do "Blessed Are The Sick" Morbid Angel. Chyba dzięki takim opiniom czujesz się bardziej zmotywowany do pracy?

Oczywiście. Ale najważniejsze jest to, że teraz w zespole jest bardzo dobry klimat. Wszyscy podchodzimy bardzo entuzjastycznie do tego, co robimy, zwłaszcza, że reakcje na "Aeon" są tak entuzjastyczne. Rozmawiamy z dziennikarzami z całego świata - od Japonii przez Europę po Amerykę. Wszyscy mają naprawdę dobre zdanie o tej płycie i rzecz jasna to nas bardzo motywuje. Zależy nam na tym, by pójść jeszcze dalej.

Mówisz o atmosferze w Zyklon. Skład różni się trochę od tego, który nagrał "World Ov Worms". Czy osiągnęliście już w tym względzie stabilizację? Innymi słowy, czy to najmocniejszy skład, jaki Zyklon kiedykolwiek miał?

Bez wątpienia. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, w jakim składzie gramy teraz. Dowodzi on bowiem, że doskonale się sprawdzamy jako zespół, że potrafimy znakomicie ze sobą współpracować. Mam nadzieję, że uda się go utrzymać, bo to bez wątpienia jest najlepszy skład jaki ten zespół miał i na dodatek panuje w nim doskonała atmosfera.

Samoth, poza tym, że jesteś bardzo zajętym muzykiem to na dodatek zajmujesz się prowadzeniem wytwórni Nocturnal Art. Powiedz mi, czy ciężko jest ci pogodzić oba te zajęcia, co by nie powiedzieć jednak różniące się dość znacznie od siebie? Bycie biznesmenem, to coś innego niż tworzenie muzyki.

No tak. Ale dla mnie dobre jest to, że dzięki temu znam też drugą stronę bycia w muzycznym biznesie. Nauczyłem się wiele jako muzyk grający w zespole. Równie dużo nauczyłem się zajmując się prowadzeniem wytwórni. Mogę dzięki temu wykorzystywać doświadczenia zdobyte w obu tych dziedzinach. To jest bardzo przydatne. Poza tym zawsze interesowała mnie strona biznesowa, konkretnie zajmowanie się taką administracyjną pracą dla zespołów. Sami też zajmowaliśmy się organizacją wielu naszych koncertów. Nauczyłem się tego będąc w muzycznym biznesie i na scenie.

Czyli jak sądzę bardzo trudno jest wykiwać Samotha?

(śmiech) Cóż... Chyba tak.

Ludzie w Candlelight chyba się na to nie odważą?

Na razie płacą nam tantiemy na czas, więc nie ma problemów. (śmiech)

Jeśli już jesteśmy przy Candlelight, to z tego co wiem, po znakomitym przyjęciu "Aeon", wytwórnia postanowiła przygotować specjalne edycje obu płyt.

Tak, dowiedziałem się o tym wczoraj. (śmiech) Do wczoraj w ogóle nie miałem o tym pojęcia.

Naprawdę? Miałem nadzieję, że coś więcej mi o tym opowiesz. Sądziłem, że brałeś udział w przygotowaniu tych specjalnych wydań.

Wczoraj dopiero widziałem newsa na ten temat i powiedziałem sobie: Wow!. (śmiech)

Z tego, co wiem, płyty mają być specjalnie opakowane, logo ma być wytłoczone na pudełku. Ale co z zawartością muzyczną? Będzie jakiś niepublikowany do tej pory materiał, multimedia, klipy?

Z tego, co wiem z newslettera (śmiech), ma się na tym znaleźć między innymi teledysk "Psyklon Aeon", a czy naprawdę będzie coś więcej, nie jestem w stanie ci powiedzieć. Jak już wspomniałem, przeczytałem o tym wczoraj. (śmiech)

Już wiemy, że powstał teledysk do "Psyklon Aeon". Powiedz mi w takim razie, co w nim jest i czy będzie go można sobie go obejrzeć na przykład na waszej stronie?

Sądzę, że tak, bo zależy nam na tym, aby go rozpowszechnić wśród fanów. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba na to długo czekać. Ostatnio puszczali go nawet w "Headbanger's Ball", co nas bardzo ucieszyło. A sam teledysk, to raczej nie jest jakaś historyjka, tylko takie bezpośrednie wideo metalowego zespołu. Jest zespół i łoi porządnie. (śmiech)

Po raz drugi za teksty Zyklon odpowiedzialny jest Faust. Ciekawi mnie jak ta współpraca wygląda, bo sądzę, że ogólny koncept jest twojego autorstwa, a potem ty przekazujesz mu wskazówki odnośnie tego, czego oczekujesz?

Koncept u nas jest sprawą bardzo otwartą. Faust dzięki temu ma wolną rękę w pisaniu tego, co chce. Czasami musimy coś zmienić, gdyż jakiś fragment tekstu nam się nie podoba. Jednak generalnie jest tak, że Faust ma niemal pełną swobodę i jak na razie ta forma zdaje dla nas egzamin. W naszych relacjach nie ma problemów.

Wiem, że w tej chwili Zyklon jest dla ciebie priorytetem, ale powiedz mi, czy angażujesz się w jakieś projekty uboczne, jak to bywało dawniej?

W tej chwili nie. Na pewno w którymś momencie się zaangażuję i nagram coś innego z zupełnie innymi ludźmi. Zobaczymy, co z tych moich planów wyjdzie. Zyklon w tej chwili jest na pierwszym miejscu.

W czerwcu zagraliście specjalny koncert w Londynie, podczas którego na widowni siedzieli między innymi wasi koledzy z Napalm Death i Dimmu Borgir. Jak się czułeś wiedząc, że oni siedzą tam i oceniają was?

Cóż, grając nie widziałem, że oni tam siedzą i gapią się na nas. W ogóle o tym nie myślałem, bo wszyscy byliśmy skoncentrowani na graniu. Spotkaliśmy się z nimi jeszcze przed występem. Wszyscy jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Był na przykład Nick Barker z Dimmu Borgir, bardzo fajny gość, którego znamy bardzo dobrze. To bardzo miłe, że oni znaleźli czas, aby tam przyjść, popatrzyć na nasz koncert i zamienić z nami kilka słów.

Powiedz mi, jak często dziennikarze pytają cię o to, czy reaktywujesz Emperor?

Owszem, zdarzyło się ostatnio kilka razy. (śmiech)

Czy zostało jeszcze coś z muzyki Emperor, co do tej pory nie zostało wydane? Wiem, że część archiwów przejrzałeś przygotowując pożegnalną kompilację Emperor - "Scattered Ashes...".

Jestem dość pewny, że w 2004 roku pojawią się jakieś specjalne wydawnictwa. Zobaczymy, co to będzie. (śmiech) Wszystko zależeć będzie od tego, co znajdziemy, więc na razie nie robimy konkretnych planów. Jeśli zaś chodzi o reaktywację, to taka opcja w ogóle nie istnieje. Nie rozmawiamy nawet na ten temat.

Wiem, że już macie zaplanowane koncerty w ramach promocji "Aeon". Jest szansa, że znowu pojawicie się w Polsce i zagracie trochę dłużej niż podczas Mystic Festival w 2001 roku?

Mam wielką nadzieję, że nam się to uda. W Polsce zawsze mieliśmy bardzo oddanych fanów w czasach Emperor. Ilekroć zjawiamy się w twoim kraju, poznajemy ludzi, którzy bardzo entuzjastycznie podchodzą do naszej muzyki. Gdybyśmy mogli przyjechać ponownie i zagrać kilka koncertów z Zyklon byłoby wspaniale. Jeśli ktoś będzie miał dla nas jakąś ofertę, daj nam znać.

A jest szansa, że podczas koncertów zagracie jakieś kawałki Emperor?

Już to zrobiliśmy podczas kilku koncertów w lecie. Wyszło naprawdę bardzo dobrze. (śmiech) Szczególnie w Londynie było znakomicie. Nie sądzę jednak, aby stało się to regułą. W końcu to jest Zyklon, nie Emperor. Nie zamierzamy zyskiwać na popularności posiłkując się utworami Emperor. Nie chciałbym, żeby wszyscy byli podekscytowani tym, iż usłyszą kawałki Emperor zamiast Zyklon.

Kilka minut temu była mowa o tym, że nagranie "Aeon" pochłonęło tyle czasu. Powiedz mi w takim razie, czy powstało coś więcej, ale nie zostało zawarte na płycie?

Tak. Nagraliśmy przeróbkę Death "Pull The Plug" i ona będzie bonusem na japońskiej edycji "Aeon".

Cholera. To nie jest dobra wiadomość.

(śmiech) Może rzeczywiście nie jest. Zobaczymy, być może wkrótce będzie można usłyszeć naszą wersję również poza Japonią. Jakoś bliżej Europy. (śmiech)

Mam nadzieję. Dziękuję ci bardzo za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: reakcje | nagranie | śmiech | Aeon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy