"Taśma prawdę ci powie"

Leszek Cichoński to jeden z najbardziej cenionych polskich gitarzystów bluesowych i rockowych. Autor podręcznika dla adeptów gry na gitarze i twórca warsztatów "Guitar Workshop", w 2002 roku zdecydował się połączyć przyjemne z pożytecznym i swoją fascynację muzyką Jimiego Hendrixa wykorzystał do nagrania, wspólnie z pochodzącym z Chicago Stanem Skibbym, płyty "Thanks Jimi", która jest hołdem dla tego legendarnego amerykańskiego muzyka. O tym, jak doszło do nagrania płyty, współpracy ze Stanem i bluesową wokalistką Aniką oraz planach na przyszłość, z Leszkiem Cichońskim rozmawiał Konrad Sikora

article cover
INTERIA.PL

Skąd wziął się pomysł nagrania płyty w hołdzie dla Jimiego Hendrixa?

Już w połowie lat 80. grałem koncerty poświęcone Jimi'emu we wrocławskiej "Rurze" . Jego muzyka była mi zawsze bliska, każdy dźwięk poruszał coś w środku. Na okładce płyty zamieściłem list-podziękowanie dla Jimi'ego - taka była idea i stąd tytuł płyty "Thanks Jimi". Od 1991 roku byłem bardziej zajęty działalnością edukacyjną, ale ciągle myślałem o projekcie "Tribute to Jimi" . Od pomysłu do realizacji czasem prowadzi długa i kręta droga. Pierwszym gitarzystą, jakiego chciałem zaprosić do zrealizowania tego projektu, był Wes Jeans, zaproponowany przez Johna Jaworowicza. Miał on wtedy 19 lat i już wiele sukcesów za sobą: wygrane festiwale, hitowe płyty... Negocjacje z menedżerem rozbiły się jednak o sprawy finansowe... Od kilku lat organizowałem we wrocławskich klubach "Zaduszki hendriksowskie", z udziałem m.in. Janka Borysewicza, Jurka Styczyńskiego, a także Carlosa Johnsona i Pistol Pete'a. Właśnie z Petem byłem wstępnie umówiony na trasę "w hołdzie Jimiemu", we wrześniu 2000. Nie mógł jednak przylecieć - miał już wcześniejsze zobowiązania w USA. ale polecił mi Stana Skibby'ego. W 30. rocznicę śmierci Jimiego, z myślą o zarejestrowaniu materiału na płytę, zorganizowałem trasę koncertową "Tribute to Jimi Hendrix" . Sekcję rytmiczną "Guitar Workshop" stanowili Włodek Krakus i Andrzej Ryszka, który przyleciał na tę trasę specjalnie z Kanady.

W jaki sposób dobierałeś utwory, które ostatecznie trafiły na płytę?

Przed przyjazdem Skibbiego do Polski przygotowałem nowe aranże do kilku utworów Hendrixa - nie wszystkie udało się zagrać na koncertach. Pojawiły się nowe riffy i nowe groovy, co w polączeniu z wokalem było trudne do wykonania. Nagrania zarejestrowane na żywo były grane niejako z marszu, po dwóch próbach - wybrałem te najciekawsze...

Album jest zapisem koncertowym. Dlaczego tak się stało? Nie wolałeś nagrać tego w studio?

Absolutnie nie! Cała płyta miała być nagrana na żywo ! A ponieważ nie wszystkie przearanżowane przeze mnie utwory zdążyliśmy przygotować przed trasą, połowa została zarejestrowana na koncercie, a pięć utworów dograliśmy już później we Wrocławiu, w małej kanciapie i w łazience na zapleczu klubu "Alibi".


Płyta brzmi zaskakująco dobrze i dynamicznie...

Tak, nawet Hi-Endowcy są zaskoczeni jej brzmieniem. Piotrek Prońko robi znajomym "blind test" - gra "Thanks Jimi" nie pokazując okładki. Na pytanie "Kto to gra ?", padają różne nazwy kapel z topu, wszyscy jednak są przekonani, że to amerykańska produkcja. Zwłaszcza brzmienie gitar jest powalające - to pewnie ta łazienka... (śmiech)

Twoja gitara brzmi inaczej niż Skibby'ego

Tak, różni nas nie tylko brzmienie, ale przede wszystkim styl. Skibby brzmi jak Hendrix i gra jak Jimi, zna jego wszystkie solówki i tricki, jest mistrzem wah-wah, robi z "kaczką" cuda... Gdy dogrywał solo do "Cocaine", poprosiłem, żeby nie grał tadycyjnej solówki, tylko hendrixowskie zagrywki z 'wibratorem' i 'kaczką' - efekt jest kosmiczny. Gra Skibby'ego tak mnie zainspirowała, że sam zacząłem używać wah-wah .

Twoje solo w "Cocaine" jest również kosmiczne i nie słyszałem tam ani 'kaczki', ani 'wibratora'....

Mój instrument to przede wszystkim gitara, kabel i wzmacniacz, rzadko używam efektów . Zresztą cały nowy aranż "Cocaine" jest kosmiczny i trudno byłoby zagrać inne solo. Wszyscy, którzy znają oryginał JJ. Cale'a, czy podobną wersję Claptona, są zaskoczeni, że można tak przearanżować ten numer. Dla mnie dopiero teraz jest tam prawda o kokainie - to biała śmierć.

Płyta obfituje w błyskotliwe dialogi gitarowe ze Skibbym? Czy nie czułeś się zdominowany przez rasowego chicagowskiego bluesmana?

Jest takie powiedzenie "taśma prawdę ci powie". W Polsce publiczność, widząc obok siebie białego i czarnego muzyka, jest od razu "zauroczona" gościem zza oceanu - widzi zjawisko i trudno się dziwić - to są urodzeni showmani. Natomiast muzyka z płyty jest obiektywna - są po prostu świetne solówki Skibby'ego i moje, nie można mówić o żadnej przepaści. Może dla kogoś moje są bardziej czarne...

Na płycie zabłysnęła też "gwiazda" Aniki. Jak doszło do tej współpracy?

Obserwowałem Anikę od kilku lat - śpiewała piękne folkrockowe ballady, z gitarą akustyczną. Słyszałem jej produkcje z zespołem, ale ponieważ nic z tego nie wynikało, nie mogłem dłużej stać obok bezczynnie. Mamy we Wrocławiu wokalistkę najwyższego formatu i nikt o tym nie wie - to paranoja. Zaproponowałem Anice zaśpiewanie trzech utworów na "Thanks Jimi". Kobiecy śpiew i Hendrix - dla wielu jest to zaskoczenie. Anika zaśpiewała z "...Workshopem" na kilku najważniejszych festiwalach bluesowych w kraju, koncert transmitowany przez Program 3 Polskiego Radia, a także na festiwalach w Macedonii i Czechach. Świetnie odnalazła w nowej stylistyce - to duża przyjemność patrzeć, jak taki talent się rozwija. I pomyśleć, że nie chciała zaśpiewać "Voodoo Child"...


Który z utworów na płycie jest ci najbliższy i dlaczego?

Na pewno "Thanks Jimi"- to bardzo osobista dedykacja dla Jimi'ego . Nagrywaliśmy go w trio na sto procent tylko trzy razy, za drugim razem Skibby, który stał z boku, powiedział, że lepiej już nie będzie, a jednak trzeci raz był trafiony na setkę. Wtedy nie wiedziałem nawet, że "Thanks Jimi" to będzie tytuł płyty.

Czy planujesz jeszcze jakiś tego typu album, czy może doczekamy się wydawnictwa studyjnego z twoimi kompozycjami?

Piszę właśnie utwory na następną płytę. Będą to piosenki bazujące trochę na bluesie i funku. Mają to być takie piosenki, jakie chciałbym słyszeć w naszych rozgłośniach, bo nic takiego nie zdarza mi się słyszeć. Prawie wszystkie radia grają tę samą papkę, która nazywa się FORMAT. Właściwie to szukam młodych wokalistów/wokalistki, którzy zaśpiewają obok Aniki na tej płycie... Zainteresowanych proszę o kontakt przez mój website www.cichonski.art.pl .

Album został bardzo dobrze przyjęty w USA, może nawet lepiej niż w Polsce, chociaż tutaj też otrzymałeś za niego kilka wyróżnień. Jak myślisz, z czego to wynika?

To gruba przesada. "Thanks Jimi" ma bardzo pochlebne recenzje w Stanach, m.in. na portalu "Blues on Stage". Zresztą ten krążek można zagrać i pokazać wszędzie na świecie. Utwory z CD są grane w kilku lokalnych rozgłośniach radiowych w Stanach - to dokładnie tak jak u nas. Tytułowy utwór "Thanks Jimi" prezentowało kilkakrotnie radio 89.3 FM w Atlancie, z bardzo ciepłym komentarzem. Na razie to nic nie znaczy, ale myślę, że to kwestia czasu i coś z tego wyniknie... Na świecie jest wielu fanów Jimiego Hendrixa i wielu z nich przekonają moje wersje "Foxy Lady" i "Voodo Child" - trzeba tylko do nich dotrzeć.

Gdybyś miał zagrać na jednej scenie ze swoim zespołem marzeń, kto znalazłby się obok ciebie (i oczywiście J. Hendrixa)...

Jest naprawdę tylu znakomitych muzyków, z którymi chciałbym zagrać, że długo by wymieniać. Na pewno sekcja Robbena Forda, czyli Tom Brechtlein i Rascoe Beck, kocham brzmienie Hammonda - w tym przypadku moje marzenia się spełniły. Udział Wojtka Karolaka w projekcie "Guitar Workshop', wspólne trasy z Carlosem Johnsonem i Pistol Petem - to dla mnie faktycznie muzyczne spełnienie.


Twoja strona internetowa jest zrobiona w bardzo oryginalny sposób. Jak wpadłeś na pomysł grającego menu?

Nigdy nie widziałem czegoś takiego w necie, a czułem, że to da się zrobić. Wchodząc kursorem na każdy klawisz menu odzywa się inna krótka zagrywka gitarowa, pasująca do podkładu sekcji rytmicznej. Wybierając różne klawisze menu, można zbudować swoje solo, można też zmienić podkład sekcji rytmicznej. Zabawa jest na tyle wciągająca, że Janek Chojnacki napisał mi kiedyś, iż po godzinie grania zerwał strunę... (śmiech)

Dziękuję za rozmowę.