"Taki przysłowiowy kwadransik"

Duet 15 Minut Projekt powstał w 2001 roku, z inicjatywy perkusisty Jana Młynarskiego i klawiszowca Michała "Foxa" Króla. Całe przedsięwzięcie nastawione było na granie trwających około kwadransa setów w klubach - stąd zresztą nazwa zespołu. Jego mało komercyjna muzyka na tyle spodobała się Kayah, z którą na co dzień gra Młynarski, że postanowiła wydać płytę 15 Minut Projektu w swej własnej wytwórni Kayax. 22 maja w eliminacjach festiwalu "TOPtrendy" zespół zmierzy się z Gosią Stępień - jedną z finalistek "Idola". Z tej okazji muzykami 15 Minut Projektu rozmawiał Paweł Amarowicz.

Skąd wzięła się nazwa 15 Minut Projekt?

Wymyśliliśmy sobie, że będziemy grali 15-minutowe sety w klubach. Skondensowany miks muzyczny, który będziemy chcieli prezentować w danym klubie. Aby nie zajmować kolegom dużo czasu, mieliśmy grać 15 minut. Stąd nazwa. Taki przysłowiowy kwadransik. Z tego nagraliśmy godzinną płytę. Nazwa została, bo jest chwytliwa. Nam się tak przynajmniej wydaje.

Jak trafiliście pod skrzydła Kayah?

Janek: Gram z Kayah w jej zespole już prawie od 4 lat. I po prostu zaprosiliśmy Kayah na jeden z naszych koncertów. Pojawiła się tam i powiedziała, że warto by to nagrać i że ewentualnie wyda nam płytę. No i tak powstał Kayax i nasza płyta - pierwsza, jaka tam została wydana.

Jak wygląda wasz dotychczasowy dorobek artystyczny?

Wydaliśmy debiutancką płytę, która nosi nazwę "15 Minut Projekt", ponadto nasze utwory ukazały się na paru składankach, m.in. na kompilacji wydawcy Budda Bar, Music Flavour, a także płytach Kuby Wojewódzkiego, Marka Niedźwieckiego oraz na płycie Noviki.

Pracujecie obecnie nad czymś nowym?

Planujemy nagrać następną płytę, która ukaże się jesienią 2005 roku i będzie o tyle inna, że zostanie nagrana na żywo. Będzie to płyta koncertowa.

Jak znaleźliście się w programie "TOPtrendy"?

Tak dokładnie to nie wiemy, jak trafiliśmy na "TOPtrendy". Jesteśmy z ramienia naszej wytwórni, Kayaxu. Firmuje nas Smolik, który jest "naszym" ekspertem.

Jesteście zadowoleni, że to właśnie Andrzej Smolik was poleca?

Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, bo szanujemy Smolika, szanujemy to, co robi, jest fajny i szczery w tym, co robi. Może nie robi takiej muzyki, z którą my się do końca identyfikujemy, natomiast robi to solidnie, sumiennie, jest fajnym kolegą i artystą.

Fajnie też, że muzyk się tym zainteresował, a nie dziennikarz. Andrzej Smolik jest muzykiem, producentem, aranżerem. Nasza muzyka nie należy do najprostszych i cieszymy się z tego, że on zna się na tym i może z tego coś wyciągnąć, powiedzieć coś ciekawego.


Jak traktujecie udział w tym programie? Jako rywalizację czy podchodzicie do tego raczej na luzie?

Do takiej rzeczy, jak ta, podchodzimy zawsze tak samo. Po pierwsze, w ogóle nie bierzemy pod uwagę tego, że jest to rywalizacja, dlatego że gramy swoją muzykę, która jest nasza, której nam nikt nie każe grać. Nie mamy żadnego kontraktu na występowanie w telewizji. Robimy to, bo chcemy to robić.

Gramy muzykę, która nam się podoba, ale oczywiście gramy ją dla ludzi. Staramy się to robić uczciwie i jeśli komuś się to spodoba, to OK, to będzie nasz widz i na nas zagłosuje. Ale fajnie jest się pokazać w telewizji, zobaczą nas ci, którzy nie mogliby nas zobaczyć w inny sposób. Wiadomo, telewizja...

Robicie swoją muzykę i tyle?

Poza tym, dopełniając naszej niekomercyjności, postanowiliśmy wystąpić bez wokalistów, bez jakichś zbędnych dźwięków, które nam przeszkadzają i nas nie rajcują. Mogliśmy tu wziąć jakiegoś wokalistę, żeby mieć szansę, żeby startować w konkursie.

My w tym konkursie startujemy teoretycznie. Chcemy zagrać swoją muzykę, robimy to na luzie, tylko i wyłącznie dla siebie i dla ludzi, którzy będą chcieli tego posłuchać.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas