"Śpiewanie to dla mnie priorytet"
Kaja Paschalska znana jest szerszej publiczności głównie jako Ola Lubicz z popularnego telewizyjnego serialu telewizyjnego "Klan". W 2001 roku dała się poznać także jako wokalistka. Zadebiutowała piosenką "Przyjaciel od zaraz", która dała jej zwycięstwo podczas konkursu debiutów na festiwalu w Opolu. W tym też czasie ukazał się jej pierwszy album zatytułowany po prostu "Kaja Paschalska". W pracach nad nim wzięli udział uznani fachowcy: Toni Catania (odpowiedzialny za sukcesy m.in. debiutanckiej płyty Scatman John?a, czy debiutanckiego albumu duetu R?n?G - "The Year Of R?n?G"), oraz polscy producenci i kompozytorzy: Mieczysław Felecki, Marek Czapelski oraz Krzysztof Antkowiak. Z tej okazji o aktorstwie, koncercie w Opolu i pisaniu tekstów, z Kają rozmawiał Konrad Sikora.
Jak to się stało, że w ogóle zabrałaś się za śpiewanie?
Zawsze śpiewałam, ale nigdy nie robiłam tego zawodowo. Zazwyczaj śpiewałam przed lustrem do dezodorantu. Dopiero niedawno ktoś mnie zauważył i zaproponował współpracę. Bardzo chętnie na nią przystałam. To była taka impreza z cyklu "Klan na żywo". Śpiewałam tam kilka piosenek i otrzymałam propozycję, z której jednak nic nie wyszło. Spotkałam za to mojego obecnego menedżera i wszystko ruszyło z miejsca.
Jak udaje ci się pogodzić karierę wokalistki i aktorki?
Na razie jakoś mi się udaje. Śpiewanie było i będzie dla mnie zawsze priorytetem. Jest to moja pasja i sprawia mi wielką przyjemność. Jak na razie nie byłam zmuszona do dokonywania wyboru.
Myślisz, że można obydwie rzeczy robić bardzo dobrze?
Nie wiem. Mam świadomość, że w pewnym momencie będę się musiała określić i wybrać zawód piosenkarki, albo aktorki. Mam nadzieję, że nastąpi to możliwie jak najpóźniej.
Odniosłaś sukces podczas festiwalu w Opolu. Jak wspominasz ten występ?
Bardzo pozytywnie. Byłam bardzo zaskoczona tą nagrodą. Mile wspominam atmosferę podczas całego festiwalu. Publiczność bardzo dobrze mnie przyjęła. Moi rodzice byli ze mnie bardzo dumni. Rodzice w ogóle bardzo mi pomagają.
Obawiałaś się tego przyjęcia?
No, oczywiście. Nadal się trochę boję. Podobnie jak w Opolu, byłam bardzo dobrze przyjęta także w Zielonej Górze. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że zrobiłam dobry krok. Wszystko tak czy inaczej zależy od publiczności. Jak na razie mam same miłe wspomnienia i mam nadzieję, że tak będzie nadal.
Jak jesteś przyjmowana w szkole? Masz z tego powodu więcej problemów czy korzyści?
Nie wiem. Moi nauczyciele są bardzo wyrozumiali dla mnie. Nie znaczy to jednak, że przymykają oczy na jakieś moje niedociągnięcia. Przede wszystkim rozumieją, że nie zawsze mogę być w szkole.
Planujesz jakąś trasę koncertową?
Tak, w sierpniu wystąpię na festiwalu w Kołobrzegu. Jesienią natomiast zagram na pewno serię koncertów promujących mój album.
A co z planami filmowymi?
Nie mam żadnych planów poza "Klanem". Nie chcę się w nic innego angażować, bo nie dałabym chyba rady. Najważniejsze jest dla mnie teraz śpiewanie.
Napisałaś na swój debiutancki album większość tekstów. Od dawna to robisz?
To w sumie jest także mój debiut tekściarski. Nie mam jakiejś recepty na pisanie. Podjęłam taką decyzję, bo lepiej czuję się śpiewając własne teksty. Nie potrafiłabym się chyba dobrze wczuć w teksty napisane przez kogoś innego. Nie byłabym w nich do końca wiarygodna.
Czy w szufladzie leżą już następne teksty, które czekają na kolejną płytę?
Nie. Piszę teksty do gotowej melodii. Taki sposób pracy sprawia, że słowa są dobrze dopasowane do melodii i tworzą z nią zgraną całość. Dlatego nie mam innych tekstów.
Co było dla ciebie najtrudniejsze przy nagrywaniu tej płyty?
Sam początek. Musiałam przełamać kilka barier w kontaktach z innymi ludźmi i w samej sobie. Może nie to, że się wstydziłam, ale na początku czułam się bardzo nieswojo. Bardzo szybko jednak przekonałam się, że ludzie, z którymi pracuję, są bardzo mili i pomogą mi we wszystkich sprawach. Dlatego praca poszła mi znacznie łatwiej.
A co było najmilsze?
Wysłuchanie efektu końcowego.
Spory udział w powstaniu tej płyty mieli odpowiedni producenci. Czy muzyka, która trafiła na twój debiutancki album, jest właśnie tym, co najbardziej chcesz prezentować swym fanom?
Tak naprawdę to słucham różnego rodzaju muzyki, w zależności od nastroju. Zaczynam na typowo popowych produkcjach, a kończę na Ozzym Osbournie i Black Sabbath. Nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Muzyka na mojej płycie odpowiada mi, bo ja częściowo sama ją wybierałam. Kto wie, może kiedyś moi fani usłyszą mnie w ostrzejszym repertuarze? Najłatwiej jest wystartować z neutralną płytą, tak, aby od razu nie dać się zaszufladkować. W tej chwili jeszcze nie wiem, co chcę śpiewać. Muszę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć. Ale jak na razie niczego nie wykluczam.
Jak wyglądała praca nad teledyskiem "Przyjaciel od zaraz"? Bardzo różniła się od tego, co robisz przed kamerami w "Klanie"?
Tak. Mieliśmy tylko jeden dzień na jego nakręcenie. Było to dla mnie bardzo przyjemne. Uwielbiam tańczyć, więc nie wymagało to ode mnie żadnego wysiłku. Musiałam po prostu dobrze się bawić. Efekt jest taki, jak wszyscy widzieli. Jestem bardzo z tego teledysku zadowolona. Byłam już przygotowana na to, jak ta praca będzie wyglądać.
Czy nagrywanie płyty w studiu było trudniejsze?
Tak, ale z drugiej strony tego też nie traktowałam tego jako konieczności. Była to dla mnie przyjemność. Starałam się podczas tych sesji jak najwięcej nauczyć i mam nadzieję, że w przyszłości w jakiś sposób to zaowocuje.
Jesteś młodą osobą, a już tak ogromnie popularną. Nie męczy cię to?
Wiadomo, jak to jest ze sławą. Raz męczy, raz jest przyjemna. Na razie jeszcze uważam ją za coś pozytywnego. Oczywiście, miałam już przykre zdarzenia, mam tutaj na myśli działania kilku gazet. Na szczęście wszystko jakoś się ułożyło, zdążyłam w porę zareagować i zajął się tym mój menedżer. Nie będę już wspominać o wywiadach, których nigdy nie udzieliłam, a które czytałam. To już chyba normalka.
Gdzie dla ciebie przebiega granica prywatności?
Dziennikarze mogą pytać mnie o wszystko, ale czy ja odpowiem, to inna sprawa. Nie lubię zagłębiania się w moją prywatność. Jeśli będę chciała coś powiedzieć - powiem, jeśli nie, nikt mnie do tego nie zmusi. Nie mam za to żadnych oporów, aby dzielić się ze wszystkimi swymi poglądami na różne tematy.
Jak widzisz się w przemyśle muzycznym?
Jakoś mi się udaje. Ciężko powiedzieć, gdyż tak naprawdę na razie zaczynam. Czasami coś mnie zaskakuje, czasami coś mnie przeraża, ale muszę sobie dawać sobie z tym jakoś radę. Jak na razie widzę więcej plusów niż minusów. Dopiero następne tygodnie otworzą mi do końca oczy. Na wiele tematów jeszcze nie mam zdania, bo nie wiem, o co konkretnie chodzi.
Musiałaś mocno walczyć o swoje podczas nagrywania płyty?
Nie. Nie było między nami większych spięć. Jestem w zasadzie osobą bezkonfliktową. Staram się zawsze znaleźć jakiś kompromis. Na szczęście w 90 procentach się zgadzaliśmy, a resztę załatwialiśmy drogą targów.
Co sądzisz o Internecie?
Internet bardzo się rozwija i jest rzeczą pewnie niezbędną w życiu. Sama często z niego korzystam. Jest wspaniałym sposobem promocji artystów. Co do plików mp3, jestem tylko za publikowaniem fragmentów utworów w Sieci.
Jak wyglądają twoje plany wakacyjne?
Będę dużo pracować. Miałam wyjechać na obóz, ale nic z tego nie wyjdzie. Chcę się skupić przede wszystkim na promowaniu swojego albumu. Na pewno znajdę jednak kilka dni na to, by chociaż pojechać na Mazury.
Dziękuję za rozmowę.