"Pokazać nowe trendy"

Kiedy słucha się debiutanckiej płyty zespołu Konfuzz, zatytułowanej "ElektroNova", aż nie chce się wierzyć, że grał on kiedyś ostrą muzykę gitarową. Na albumie dominują syntetyczne, wygenerowane komputerowo brzmienia, choć nie brakuje "żywych" instrumentów, takich jak trąbka, a nawet harfa. Formacja powstała pod koniec lat 90., a w wypłynięciu na szersze wody pomogli jej Tymon Tymański i Zbigniew Hołdys. O tym, jaką rolę odegrał każdy z nich, a także m.in. o sposobie, w jaki powstają piosenki firmowane nazwą Konfuzz i jakie plany ma zespół na przyszłość, Paweł Moszyński, gitarzysta grupy, opowiedział Krzysztofowi Czai.

article cover
INTERIA.PL

Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej o zespole Konfuzz ludziom, którym ta nazwa jak na razie nic nie mówi?

Konfuzz jest projektem, w którym chcieliśmy pokazać jakieś nowe trendy. Chcieliśmy udowodnić, że można grać muzykę niezbyt skomplikowaną w odbiorze, bez obniżania jej wartości artystycznych. Chcieliśmy zrobić coś ambitnego, wykorzystując do tego język muzyki popularnej, współczesnej muzyki elektronicznej. Tym jest właśnie Konfuzz. Zespół powstał 5 lat temu, pierwotnie graliśmy ciężki, wariacki hard-core. Z czasem doszły do tego komputery, sample, loopy i wreszcie doszliśmy do tego, co jest teraz.

To była jakaś nagła decyzja dotycząca zmiany brzmienia, czy dochodziliście do tego drogą ewolucji?

Cały czas robiliśmy muzykę na komputerach, ale w ramach innych projektów. W końcu nadszedł moment, gdy rozstaliśmy się z naszym perkusistą. Wtedy wpadliśmy na pomysł, aby wykorzystać maszyny do generowania bitów i dołożyć do tego jakieś klawisze, sample. Już wcześniej zaczęliśmy grać bardziej melodyjnie, więc doszła do tego tylko zmiana aranżacji, zastąpienie gitarowych riffów komputerowymi samplami.

Czy na płycie "Elektronova" osiągnęliście dokładnie takie brzmienie, jak planowaliście, czy macie zamiar coś jeszcze poprawiać na następnych albumach?

Zawsze jest tak, że po jakimś czasie zrobiłbyś to inaczej. Tworząc tę płytę chcieliśmy osiągnąć dość sterylne brzmienie, chcieliśmy brzmieć bardzo elektronicznie. Myślę, że się to udało. Następna płyta będzie bardziej "żywa".

Pojawi się więcej "żywych" instrumentów?

Na tej płycie też są "żywe" instrumenty - cały czas gra gitara i bas. Są dwie perkusje - syntetyczna i prawdziwa. Natomiast zdecydowanie bardziej słychać tę syntetyczność. Na następnej płycie będzie więcej "żywych" brzmień.

Na albumie pojawiają się również takie instrumenty, jak trąbka czy harfa. Jak to wygląda na koncertach?

Jesteśmy normalnym zespołem koncertowym. Gramy w składzie: gitara, bas, perkusja, wokal i trąbka. Harfa jest strasznie wielkim instrumentem - ma metr osiemdziesiąt wysokości - i na dodatek akustycznym, więc tego się nie da ani przewieźć, ani nagłośnić. Harfa pojawia się zresztą tylko w jednym numerze, więc na koncertach leci z taśmy. Natomiast trąbka jest jak najbardziej na żywo. Mamy bardzo utalentowanego trębacza, który jest naszym stałym współpracownikiem i pojawia się na każdym koncercie.


Na waszej stronie internetowej można przeczytać, że odkrywcą zespołu Konfuzz jest Zbigniew Hołdys. Mógłbyś opowiedzieć coś więcej o tym, jak wyglądało to "odkrywanie"?

Tak naprawdę odkrywców jest więcej. Pierwszym z nich był Tymon Tymański, z którym graliśmy kilka koncertów. Dał nam on dużą wiarę w to, że robimy dobre rzeczy i że powinniśmy to kontynuować. Później faktycznie na jakimś koncercie zobaczył nas Zbigniew Hołdys. Z mojego punktu widzenia był to średni koncert, bo tam prawie nie było publiczności, ale Zbigniew do nas później się odezwał i nawiązaliśmy współpracę. W tej chwili jest plan, żeby nagrać wspólny numer. Będzie to remiks jednego z utworów z naszej płyty. Zbyszek poza tym nas wspiera, zaprosił nas do swojego programu i w ogóle wspomaga nas duchowo.

Wiadomo już mniej więcej, kiedy będzie gotowy ten numer z Hołdysem?

W tej chwili czekamy, aż dostaniemy taśmę z jego partiami. Demo jest już zrealizowane, natomiast musimy jeszcze wejść do studia, aby nagrać "żywe" bębny itd., więc na pewno zajmie to jeszcze trochę czasu.

W jaki sposób powstaje muzyka zespołu Konfuzz? Spotykacie się w jakiejś sali prób, czy może każdy z was siedzi przed komputerem i coś sobie dłubie?

Wygląda to tak, że najpierw piszemy piosenkę - razem lub osobno. Potem robimy do tego aranż na komputerze, czyli dodajemy jakieś klawisze, bity, loopy itd. Później spotykamy się w sali prób, gdzie szlifujemy ten materiał, dopracowujemy partie gitar, wokale, teksty itd. Pracujemy jak każdy normalny zespół.

Waszą płytę można kupić m.in. przez Internet. Czy to jest główny sposób jej dystrybucji?

Internet jest bardzo istotnym kanałem dystrybucji. Akurat z tą płytą są problemy, aby ją kupić w sklepach muzycznych - szczególnie tych mniejszych. Internet jest najpewniejszym źródłem i wydaje mi się, że w tej chwili właśnie tam najłatwiej jest dziś kupować płyty.

Co w takim razie sądzisz o nielegalnym kopiowaniu plików mp3 w Internecie, z którego nie macie ani grosza? Myślisz, że jakoś da się powstrzymać ten proceder?

Nie, myślę że tego się nie da powstrzymać. To jest trudne pytanie. Jeżeli chodzi o młodych artystów, ta sprawa na pewno jakoś hamuje ich rozwój. Natomiast samego procederu nie da się powstrzymać, nie da się powiedzieć ludziom, aby tego nie robili.


Jak wyglądają dalekosiężne plany zespołu Konfuzz? Myślicie na przykład o tym, aby zaistnieć również za granicą?

Zagranica to jest temat, który chyba każdy chciałby "ugryźć", ale jak na razie nikomu się to nie udało. Myślę, że zaczniemy od Polski. Śpiewamy po polsku, w tym kraju mieszka 40 milionów ludzi i chcielibyśmy przede wszystkim tutaj zaistnieć. Natomiast co będzie kiedyś... Może będziemy pierwszym wielkim polskim zespołem na rynku zagranicznym?

Czego wam oczywiście życzę. I dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas