"Nie będę grał przed gwiazdami"
Andrzej Smolik od 10 lat gra na klawiszach w zespole Wilki. Ostatnio jednak bardziej absorbują go własne przedsięwzięcia - wydał dwie płyty firmowane swoim nazwiskiem, jest też jednym z najbardziej wziętych producentów w Polsce. Na początku 2004 roku został uhonorowany prestiżowym "Paszportem Polityki 2003" - nagrodą przyznawaną przez popularny tygodnik artystom, którzy mogą się pochwalić wybitnymi osiągnięciami w swoich dziedzinach. Andrzej Smolik w rozmowie z Krzysztofem Czają przyznał, że woli dostawać wyróżnienia od czasopism "niemuzycznych", lubi głos Miki Urbaniak, czeka na propozycje napisania muzyki filmowej i nie lubi rozgrzewać publiczności przed występami gwiazd.
Niedawno zostałeś uhonorowany "Paszportem Polityki". Jak przyjąłeś tę nagrodę?
To bardzo miła nagroda, przynosząca wiele splendoru i przyjemności nie tylko mnie, ale również moim przyjaciołom, ludziom, z którymi pracuję, rodzinie i najbliższym. Miałem mnóstwo telefonów. Bardzo miło było dostać właśnie tę nagrodę.
Wolisz być honorowany przez czasopisma muzyczne, czy raczej preferujesz tego typu nagrody?
Wolę dostać nagrodę od "Polityki", niż od jakiegoś czasopisma muzycznego. Czasopisma muzyczne są dla mnie nie do końca wiarygodne, to jest bardzo wąska sprawa. Natomiast tego typu nagroda - zakładając, że została przyznana słusznie - daje dużo więcej, uwiarygodnia mnie. Większą satysfakcję dają mi nagrody otrzymane od czasopism "niemuzycznych".
Myślisz, że taka nagroda może jakoś wpłynąć na sprzedaż twoich płyt?
Nie sądzę, aby wpłynęła akurat na sprzedaż, ale na pewno w jakiś sposób pomoże mi zaistnieć medialnie. Moja solowa twórczość cały czas nie jest bardzo popularna i coś takiego na pewno ułatwi mi pewne rzeczy, dotarcie do wyższych poziomów.
Właśnie ukazał się drugi już singel z płyty "Smolik 2", w którym śpiewa Mika Urbaniak. Czy to oznacza, że najbardziej zadowolony jesteś właśnie z utworów nagranych wspólnie z Miką?
To nie do końca jest tak, że jako twórca jestem najbardziej zadowolony z tych utworów, które puszcza się w radiu jako single. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach piosenka singlowa musi mieć dosyć określoną formę. Pewne rzeczy nie przechodzą - nawet jeżeli zrobiłbym coś bardziej zawiłego i alternatywnego, i uważał, że jest to dzieło mojego życia, to i tak nie miałoby to szansy zaistnieć medialnie. To firma płytowa wybiera na single piosenki, teoretycznie najbardziej nośne, melodyjne, o określonej formie typu zwrotka-refren. Mnie się akurat te dwie piosenki bardzo podobają. Chciałem w jakiś sposób pokazać Mikę, która jest nowym i dość osobliwym głosem na polskiej scenie muzycznej. Wydaje mi się, że w naszej muzyce nie było do tej pory podobnego śpiewania.
Czy masz już gotowy jakiś materiał na trzecią płytę?
Mam pomysły albo zarysy tych pomysłów, natomiast nic nie jest gotowe od początku do końca.
Myślisz już o jakichś gościach, których ewentualnie mógłbyś zaprosić do nagrania tego albumu?
Tak, myślę. Na pewno część gości się powtórzy, dlatego że zżyliśmy się już z sobą, gramy razem koncerty, zaprzyjaźniliśmy się i bez tych osób nie wyobrażam sobie w tej chwili moich płyt. Ale na pewno pojawią się jacyś nowi ludzie - na razie nie będę mówił kto, bo to wszystko nie jest jeszcze pewne. Jak już nagram, to będę mógł to potwierdzić na sto procent.
Nad czym pracujesz w tej chwili?
Robię kilka piosenek do musicalu, który się nazywa "Bajlandia". Wydaje mi się, że to będzie duże wydarzenie "technologiczne" - to będzie trochę bajka dla dzieci, trochę musical, ale o formie nie do końca takiej, jaką mają tego typu wydarzenia. Będzie nowoczesny, bezkompromisowy, dzieci będą traktowane na równym poziomie z dorosłymi.
Czy muzyka, którą tworzysz na potrzeby tego przedsięwzięcia, jest podobna do tej, jaką znamy z twoich płyt?
Trochę tak. Wiadomo, że jest też trochę sformatowana pod to widowisko. Ta muzyka ma w jakiś sposób unosić obraz, więc nie są to dokładnie takie piosenki, jak na moich płytach. Do tego dochodzą teksty pisane dla potrzeb musicalu, więc to przybiera trochę inną formę, ale estetycznie wydaje mi się, że to będzie mimo wszystko dosyć bliskie temu, co słychać na moich płytach.
Masz jakieś zamówienia na muzykę filmową?
Niestety, na razie nie mam. Ale oczekuję na nie, bo bardzo mnie interesuje ta sfera.
Jak idzie praca nad nową płytą Wilków?
Bardzo dobrze. Jest już nagranych 15 czy 16 piosenek, tak że jest z czego wybierać. One nie są jeszcze skończone, zespół cały czas jest w studiu i pracuje nad tą płytą.
Jaki jest twój udział w komponowaniu materiału na tę płytę?
Nie ma żadnego. Ja gram tylko na klawiszach, a większość piosenek pisze Robert, część chłopaki - ja nie mam w tej chwili żadnych kompozycji w Wilkach.
W ubiegłym roku Wilki startowały w eliminacjach do Eurowizji, i to z całkiem niezłym skutkiem, natomiast w tym roku nie zgłosiliście się do konkursu. Dlaczego?
Nie mam pojęcia. Chyba dlatego, że nie mamy nagranej żadnej premierowej piosenki. Ale tak naprawdę, to nie wiem - musiałbyś zapytać Roberta czy któregoś z chłopaków. Powiem szczerze, że przeoczyłem zupełnie to wydarzenie.
A jest ci znane takie wydarzenie, jak telewizyjny "Idol"?
Też niespecjalnie to śledzę. Wiesz, mam bardzo mało wolnego czasu i jeśli już jakiś mi się trafi, to nie chcę go spędzać oglądając telewizję. Parę razy obejrzałem ten program na jakimś tam etapie, ale nawet nie wiem, kto go wygrał.
W minionym roku grałeś koncerty m.in. przed Mobym i przed Bjork - jak je wspominasz?
Z jednej strony postrzegam to jako ogromny zaszczyt, że mogłem zagrać przed artystami takiego formatu, tworzącymi na dodatek w podobnej estetyce. Ale zarazem było to nieco traumatyczne, bo granie supportów jest złem koniecznym. Masz mało czasu na próbę, ludzie piją piwo i rozmawiają przy twojej muzyce, nikt się na niej tak naprawdę nie skupia, bo nie przychodzi na twój koncert, tylko na koncert tego, kto gra po tobie.
Poza tym zwykle grasz kiedy jest jasno, a moje koncerty są opatrzone wizualizacjami, które są ich nieodłączną częścią. W przypadku koncertu w Sopocie nie mieliśmy możliwości tego pokazać, bo było zupełnie jasno. To są takie elementy, które powodują, że artysta grający support czuje pewien dyskomfort.
Ale mimo wszystko wyglądało na to, że nieźle bawiliście się podczas tego koncertu w Sopocie...
No wiesz, jak już gramy, to się bawimy Ale mam świadomość, że to wszystko mogłoby być fajniejsze i dużo bardziej efektowne, gdyby nam pozwolono zagrać przy sztucznym oświetleniu, które bardzo dużo zmienia - szczególnie przy odbiorze tego typu muzyki, która jest bardzo mocno związana z obrazem.
Czy jest ktoś taki na światowej scenie muzycznej, z kim szczególnie chciałbyś zagrać?
Mówisz o supporcie czy o wspólnym koncercie?
Powiedzmy, że o wspólnym koncercie.
Tutaj moje marzenie się spelniło, bo rok wcześniej grałem z Chemical Brothers, a to był zawsze mój ulubiony zespół w tym nurcie. Nie zagraliśmy wprawdzie na tej samej scenie, ale za to na tej samej imprezie. To właśnie byli artyści, którzy zawsze najbardziej mnie interesowali.
Czyli nie masz żadnych planów dotyczących koncertów z gwiazdami?
Plany mam takie, że więcej postaram się tego nie robić. Raczej nie będę grał wielkich imprez supportujących innych muzyków. Nie mówię tego ostatecznie, bo coś może mnie skusić, ale na pewno będę się starał tego unikać. Wolę grać w klubach, gdzie przychodzą określeni ludzie, a koncerty są przygotowane od początku do końca tak, jak chcemy. Ludzie przychodzą wtedy na pełne widowisko i jeśli to ich nie zainteresuje, to trudno, to już jest tylko moja wina, a nie jakichś zewnętrznych czynników.
Czy są w Polsce takie miasta albo kluby, gdzie szczególnie lubisz grać?
Świetnie gra się na przykład w Katowicach, w "Mega Klubie". Tam przychodzą naprawdę super ludzie. Graliśmy tam już kilka razy i zawsze było super. Bardzo dobrze wspominam to miejsce.
Czego mogę ci życzyć na 2004 rok, który się niedawno zaczął?
Czy ja wiem... Zdrowia i szczęścia, bo poza tym wszystko jest OK.
W takim razie życzę ci zdrowia i szczęścia. Dzięki za rozmowę.