"Można mnie kochać albo nienawidzić"

Gorzki od dawna znany jest jako kontrowersyjny reprezentant polskiej sceny hiphopowej. Jako jeden z nielicznych przedstawicieli tej sceny zyskał popularność i uznanie za granicą. Będąc członkiem Elity Kaliskiej stał się swego czasu głównym tematem rozmów, tematów na forum, czy czatów internetowych miłośników hip hopu. Z Gorzkim rozmawiał Londragon (mhh.pl).

Minęły już dwa lata od czasu premiery płyty EK, czy szykujecie jakiś nowy materiał?

To jest tak, że od tamtego czasu wiele się zmieniło, z pewnych względów EK nawet chwilowo zawiesiło działalność, chodzi o to, że ja pracuję nad swoją solową płytą, siedzę nad nią już trochę czasu, gdyż chcę się do niej profesjonalnie przygotować. Płyta EK mimo, iż sprzedała się doskonale, nie jest tym materiałem, z którego jestem zadowolony, chcę aby moja płyta solowa była ideałem odzwierciedlającym mój gust w rapie. To jest powodem tego, że od wakacji odmawiamy koncertów, po prostu nie chcę już promować tamtego albumu, natomiast swój materiał chcę dopiero zaprezentować przy okazji promocji solówki.

Jak to jest w końcu z twoimi wydawnictwami, bo od czasu, kiedy zaistniałeś na rynku, jesteś kojarzony z trzema firmami (M4 Project, MGK i Amstaff)?

To jest jedna z tych tajemnic, których nigdy nie poznacie (śmiech). Nie no, to jest w ten sposób, że M4 Project to label założony przez wytwórnię SPV Poland, która wraz z Pomatonem była odpowiedzialna za wydanie EK. Kiepsko było z promocją, ponieważ wszystkie akcje medialne oraz to, że o EK było tak głośno, to jedynie moja praca. Widząc, ile czas muszę na to poświęcić, stwierdziłem, że więcej mogę zarobić otwierając swoją własną wytwórnię, jednak pojawił się problem finansów, stąd pojawił się pomysł na label MGK Records. Pod tą nazwą działałem już kilka lat, wydając nielegalnie m.in. składanki z cyklu "Podziemie", na których pojawiło się wiele zespołów nieznanych. Składanki, dzięki promocji w magazynach, jak na nielegal sprzedawały się dobrze. Do tego byłem wydawcą magazynu hiphopowego, tzw. zina pod nazwą "MGK RapOrt". Label też zmuszał mnie do tego, że musiałem dzielić się hajsem, a działka dla mnie wydawała się nieadekwatna do tego, co robię w firmie, stąd pomysł na stworzenie razem z kumplem wytwórni Amstaff Records. Mimo wszystko MGK Records istnieje nadal, czego przykładem jest wydana tam przeze mnie płyta zespołu Chłopaki Z Szarego Tłumu. Przyjęliśmy zasadę, że w MGK promujemy debiuty, a w Amstaff oplatamy je plejadą rapowych gwiazd.

Jak ci się to udaje, że na twoich produkcjach pojawiają się czołowe gwiazdy z całego świata?

Zapraszam je (śmiech). Wszystko zaczęło się podczas naszych koncertów w Niemczech, tam nawiązałem silne znajomości, które nieustannie rodzą kolejne koneksje. Pierwszym takim owocem była kompilacja wydana w MGK Records, "Hip Hop Rasizm Stop #2", na której pojawiła się europejska czołówka, czyli takie gwiazdy jak Ferris MC, Toni L, Brixx, Diaspora, DJ Stylewarz, a także grupy z Włoch, Czech, Litwy, Nowego Jorku, Korei czy oczywiście Polski. Później, już jako Amstaff, wydaliśmy składankę "Rap Style", na której pojawiły się już ogromne gwiazdy, wręcz legendy z Ameryki takie jak: Masta Ace, Mr. Complex, Decliame, Grand Agent itd., ponadto rekordzista Guinessa we freestyle'u, DO z Kanady, Classified, czy europejskie składy jak G&G Sindikatas, FMR, HiFi, MC Rene, Torch, Kasta. Pojawiły się też polskie grupy, jak TeKa, Parę Słów, CZST, Gural, Ramona 23, Pęku (Veto), Borixon (WYP3), Żusto, PWS, MCN, czy oczywiście ja. Warto dodać, iż mój numer, do którego zresztą grupa Room Pipe Studio zrealizowała teledysk, zarejestrowany jest pod bit, który dostałem od amerykańskiego producenta Tramp Baby, który robi bity dla takich gwiazd jak MOP, Salt N' Pepa, Fat Joe, Luther Vandross itd. Jestem dumny z tego, że taka gwiazda zgodziła się trzasnąć mi ten gorący bicik.

Jakbyś porównał koncerty w Polsce, do koncertów jakie zagrałeś tam?

Nie no, bez porównania. Tu podejście do koncertów jest dziwne. Zawsze ktoś przytnie na hajs, albo w ogóle jakieś dziwne opcje, tam tak nie ma. Tam wszystko zapinane jest na ostatni guzik, zawsze jest za sceną zaplecze, gdzie nie zbraknie ci żarcia, picia itd. I to nie, ze masz ograniczenia, masz wszystko od głupich cukierków i oranżad do konkretnych posiłków i napojów, w tym nawet alkoholowych, czas koncertu jest dopracowany, nagłośnienie, oświetlenie, wszystko profesjonalnie. W Polsce nawet grając przed gwiazdami jak Cappadonna czy DJ Vadim, nagłośnienie było specjalnie ustawiane źle, a dopiero poprawiane na gwiazdach, by to oni samym brzmieniem wydawali się gwoździem programu. Tam każdy traktowany jest równo, nieważne czy jest gwiazdą MTV, czy pieprzył się z Britney Spears, czy pierwszy raz włazi na scenę. Tam w ogóle jest inna kultura, zostawiłem nawet kamerę na 30 minut w ogródku, bo o niej zapomniałem - wracając po nią byłem pewien, że już jej nie ma, tymczasem ona nawet się nie przesunęła, w u nas? (śmiech)

Jak znalazłeś się w książce Dawida Kornagi?

Przeniosło mnie tam pióro (śmiech). To jest tak, że z Dawidem znam się od lat, był on zresztą, jeszcze jako członek hiphopowo-R&B grupy Hipnoza obecny na którejś z części wspomnianych składanek "Podziemie". Później wydałem jego demo i tak jakoś nasza znajomość doprowadziła do tego, że moja ksywa stała się bohaterem książki Dawida, "Poszukiwacze Opowieści". Pomogłem mu nawet nawiązać kontakt z Prószyńskim, który książkę tą wydał - wtedy jeszcze nie wiedziałem, o czym ona będzie. Po premierze książki zostałem zaproszony do nagrania recytacji pod bit rozdziału "Piątek po dwudziestej", w którym to właśnie gości moja ksywka.

Jesteś znakomitym marketingowcem, jakie jest twoje wykształcenie?

Nie marketingowe (śmiech). Jestem po liceum technicznym o profilu kształtowanie i ochrona środowiska, obecnie równocześnie robię szkołę informatyczną oraz studiuję w łódzkiej szkole na kierunku pedagogika z profilaktyką resocjalizacji.

Czyli jesteś wrogiem narkotyków?

Podchodzę z dystansem, w dużej mierze zrozumiałem to dzięki swojej dziewczynie. To ona mi pomogła i to ona jest moją motywacją do tego, by nie ruszać tego gówna. Miłość czyni cuda.

Wracając do twoich składanek, kiedyś spotkałem się z opinią, że wielu MC's po raz pierwszy pojawiło się na legalu właśnie na twoich płytach z serii "Hip Hop Rasizm Stop".

Wiesz, na pewno tak jest. Właściwie debiutowali tam np. Mezo, Owal, TeKa, Grami i Mikrofony, Chłopaki z Szarego Tłumu itd. Wiesz, pojawili się, a teraz o tym zapominają, ale nie wnikajmy już w ten temat. Owalowi nawet pomogłem pozyskać sponsora i długo prowadziliśmy rozmowy na temat wydania go w MGK Records na gadu-gadu.

A jak było z Żądłem?

(śmiech) Prześmieszna historia, kolesie dali mi kawałek przez TeKę, później okazało się, że ich wydawca im na to nie pozwalał i napisali oświadczenie, że zabrałem im bezprawnie kawałek, ośmieszając się tym samym publicznie, bo podpisali umowę, co znaczy, że albo mają problemy psychiczne i nie wiedzą jak coś podpisują, albo po prostu nie wiedzą jak wytłumaczyć się wydawcy (śmiech). Jeszcze pamiętam jak do mnie dzwonił któryś z nich i pytał czy nie wydałbym ich kolegów z Szybkiego Szmalu - chroń Boże młodych, gdyż nie wiedzą co czynią (śmiech).

Jesteś uważany na polskiej scenie za najbardziej kontrowersyjnego rapera i działacza hiphopowego, a zarazem jednego z lepszych promotorów, pod względem kontrowersji znajdujesz się obok KNT czy Liroya - jak się do tego ustosunkowujesz?

Nie czas na stosunki (śmiech). Widzisz, ja tam się określam mianem Leppera polskiego rapu, zawsze jak wejdę to namieszam, a zarazem osiągam swoje. Znam Liroya i KNT, i tak samo jak ja potrafią namieszać. I tak jak ja później nie muszą narzekać w tekstach na brak hajsu (śmiech). Żaden mój projekt nie przeszedł bez echa i to jest właśnie to, o co mi chodzi. Nieważne, co mówią o mnie i o moich projektach, ja zacznę się martwić dopiero, jak nie będą mówić nic. Zdaję sobie sprawę, że czasem przekraczam pewne granice, ale nie boję się wyzwań, lubię eksperymentować, pieprzę co powiedzą o tym inni. I tak będą gadać, mnie można albo kochać albo nienawidzić (śmiech).

Dużo zarabiasz?

Starcza mi w zupełności (śmiech). Nie lubię jak zaglądacie mi w kieszenie, ale cóż mam poradzić, taka praca dziennikarza...

Czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie po Amstaffie, masz jakieś plany?

Jasne, że są. Amstaff to kur**stwo, które w najbliższym czasie swe kły wbije w każdy frajerski tyłek i pokaże swoją rapową agresję (śmiech). A tak poważnie, to mamy ostro naciągnięty budżetowo plan wydawniczy. Chcemy wydać składankę "Am-Stuff", na której pojawią się zespołu nieznane w towarzystwie dwóch, trzech znanych grup polskich plus z dwie zagraniczne. Składanka w sklepach nie powinna być droższa niż 10 zł., choć pracujemy nad tym, by kosztowała 5 zł. Ponadto przygotowujemy drugą część składanki "Rap Style", na której będzie jeszcze bardziej gwiazdorski skład z całego świata niż na pierwszej części, łącznie ze światowymi gwiazdami beat boxingu. Będzie tam czołówka amerykańska, polska, francuska, niemiecka, czeska, brytyjska, chińska, litewska itd. Kładziemy w to spory hajs, więc i efekt powinien być konkretny. Ponadto dochodzi do tego moja płyta, na którą także zaproszone zostały wielkie gwiazdy z Europy i Nowego Jorku, zarówno od strony muzycznej jak i raperskiej. Będzie to na pewno bardzo kontrowersyjny materiał. Planujemy później reaktywować również EK, oraz wydać pierwszy magazyn hiphopowy rozpowszechniany w całej Polsce bezpłatnie - myślimy tylko nad patentem, by miało to ręce i nogi. Będzie to kontynuacja zina "MGK RapOrt", tym razem jednak będzie to przygotowywane profesjonalnie i będzie dostępne w całym kraju za totalną darmochę. Póki co, budujemy internetową wersję tego pisma, a umieściliśmy to pod adresem www.e-raport.xx.pl - magazyn ma to do siebie, że ma docierać do wszystkich, w Polsce jest darmowy po to, by dostęp do nowinek z rapowego świata miał każdy małolat, bez względu na to, jaki status majątkowy reprezentuje. Chcemy, by na bycie hiphopowcem stać było nawet tych, którzy na co dzień nie mają chleba, dlatego właśnie wydajemy to darmowo i dlatego właśnie wpadliśmy na pomysł postarania się stworzenia składanki za 5, góra 10 zł. Zresztą reszta naszych płyt także będzie w miarę możliwości w dostępnych cenach, nie możemy, wiadomo, oddać tego za kompletne free, bo nas też kosztuje skład, promocja i wyprodukowanie, ale staramy się zrobić to naprawdę jak najdogodniej. Magazyn internetowy ma natomiast na celu promocję polskiego rapu na całym świecie. Będzie on redagowany w trzech językach (polski, angielski i niemiecki) oraz promowany we wszystkich krajach, gdzie mam jakieś układy medialne. Szukamy ciągle redakcji, by to jak najmocniej budować oraz tłumaczy angielskich. Zainteresowani niech piszą na maila: amstaff@101.pl.

Odnośnie EK, swego czasu było o was głośno, w mediach non stop o was mówiono, emitowano klipy, utwory - teraz jakby to ucichło, dlaczego?

Trudno, żeby media przez dwa lata wałkowały te same teledyski i kawałki. Po prostu nic nie robiliśmy przez ten czas i dlatego też za wiele o nas media nie gadają. Na pewno po wydaniu mojej solówki czy EK znowu wrócimy do mediów, teraz w jakimś tam stopniu jestem ja w mediach, ale bardziej jako wydawca, przez co jest to forma newsów itp. Wiesz przez ten czas się sporo wydarzyło, ja przez pewien okres wciągnąłem się w inne projekty, miałem też pewien okres, że miałem w życiu prywatnym problemy i nic nie robiłem, tak samo Dumbo miał swoje problemy, natomiast Adams wyjechał z Kalisza, ożenił się, urodziło mu się dziecko i tworzy swoją rodzinę Adamsów w Białymstoku (śmiech). W chwili obecnej udało nam się wreszcie zebrać i mamy już plany co do płyty, ale na razie tylko między nami newsy w związku z tym zostaną (śmiech).

Powiedz na koniec, co z filmem?

Film będzie, na razie nie mam na to czasu. Razem z Room Pipe chcemy zrobić dokument o polskim hip hopie, a także film fabularny z animacją na zasadzie "South Park", oraz bierzemy się za kręcenie pornosów. Myślę jednak, że to wszystko nie ruszy wcześniej niż we wakacje, muszę uporać się najpierw z bieżącymi projektami.

Dzięki za wywiad i do usłyszenia.

Foto: www.roompipe.com

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas