"Mamy swój specyficzny klimat"
Fenomen to warszawska grupa hiphopowa, którą istnieje od 1997 roku. Tworzą ją: Ekonom, Dżółf, Ziaja i Mazsa. Ten ostatni odpowiedzialny jest za warstwę muzyczną utworów. Czasem pomagają mu w tym Ekonom i Ziaja, a gościnnie Noon z Grammatika i Hao. Pod koniec roku 2000 zespołem zainteresowała się wrocławska wytwórnia Blend Records, co zaowocowało podpisaniem umowy na wydanie debiutanckiego albumu "Efekt" (2001). Spotkał się on z bardzo gorącym przyjęciem słuchaczy, sprzedając się w nakładzie 18 tysięcy egzemplarzy. W tym czasie Ekonom i jego koledzy z Yelonek pojawili się także na ścieżce dźwiekowej do filmów "To my Rugbyści" i "Blokersi" Sylwestra Latkowskiego. Utwory "Szansa" i "Każdy ma takie chwile", nagrane z Grammatikiem i Leszkiem Możdżerem, były singlami promującymi oba soundtracki. Jesienią 2003 roku ukazał się drugi album, "Sam na sam", w którego powstaniu udział wzięli m.in. O.S.T.R., Szycha, i Volt.
Z tej okazji grupą Fenomen rozmawiał Tomek Walkiewicz (hmm.pl).
Opowiedzcie, jak zaczynaliście karierę.
Początek całej przygody z muzyką był dosyć zwyczajny, można powiedzieć. Poznaliśmy się wszyscy już ładnych parę lat temu na osiedlu, a że wszyscy słuchaliśmy tej muzyki i każdy chciał spróbować swoich sił w roli wykonawcy, tak to się już potoczyło. Na samym początku Ziaja i Ekonom nagrali jakiś utwór do bitu Outkast, na zwykłej wieży, rymując do słuchawek. Nie wiadomo, jak i kiedy ten kawałek rozszedł się po całym podwórku i zbierał same pozytywne opinie, więc chcieliśmy zrobić coś więcej. Taka poważna praca zaczęła się wówczas, kiedy za oprawę muzyczna tekstów zabrał się Mazsa. Wtedy dopiero zaczęliśmy nagrywać na poważnie, pisząc coraz lepsze teksty do muzyki, która już była na dosyć dobrym poziomie.
Jak to w życiu bywa, przez przypadek skontaktowaliśmy się z wytwórnią Blend Records z Wrocławia i podpisaliśmy nasz pierwszy kontrakt fonograficzny. Zbudowaliśmy domowe studio "Efekt", w którym to nagraliśmy nasz debiutancki album. Wszystko wyszło dużo lepiej, niż się tego spodziewaliśmy, a krążek rozszedł się w dużym nakładzie, przez co zagraliśmy ponad sto koncertów w ciągu jednego roku. Taki rozwój sytuacji zmobilizował nas tylko do dalszego działania.
Pytanie do Mazsy i Ziaji. Dlaczego macie tak mały udział na najnowszej płycie, "Sam na sam"?
Nie chcieliśmy robić niczego na siłę, więc na chwilę odsunęliśmy się od nowo powstającego projektu. Być może zabrakło trochę pomysłów i może czuliśmy się trochę wypaleni po pierwszej płycie. W każdym bądź razie na następnym krążku będziecie mogli nas usłyszeć we wszystkich utworach i wiem, że damy z siebie wszystko. Potrzebowaliśmy trochę więcej oddechu, niż Żółw i Ekonom, którzy wzięli na swoje barki ciężar nagrania albumu "Sam na sam".
Doszły do was może jakieś wiadomości, że ktoś przesłuchał waszą płytę, dała mu dużo do myślenia i dzięki temu zmienił swoje postępowanie?
W sumie nagrywamy po to płyty, żeby dawały słuchaczowi wiele do myślenia. Jeżeli pisalibyśmy o rzeczach, które nie dotyczą młodych, takich, z którymi nie mogliby się utożsamić, nie miałoby to sensu, bo sami jesteśmy młodzi i mówimy o tym wszystkim, co się wokół nas dzieje. Mamy swój specyficzny klimat, zarówno jeżeli chodzi o teksty, jak i o stronę muzyczną nagrywanych przez nas kawałków. Myślę, że mamy wpływ na słuchaczy.
Zresztą wielu polskich raperów ma taki wpływ. Cieszymy się bardzo, jak możemy komuś pomóc naszym słowem, pokazać jakieś wartości, które są dla nas ważne i tym podobne rzeczy. Polski rap pod tym względem ma ogromną moc, z czego niektórzy mogą nie zdawać sobie sprawy.
"Ludzie przeciwko ludziom" - domyślam się, że to utwór inspirowany "Medalionami" Zofii Nałkowskiej. Dlaczego akurat wybraliście to dzieło i motto: "Ludzie ludziom zgotowali ten los" i czy jakaś inna literatura was jeszcze inspiruje?
Wiele osób mogłoby nam zarzucić, że jest to oklepane i banalne stwierdzenie, ale odpowiedzmy sobie na jedno pytanie: "Czy ludzie nie działają przeciwko sobie?". Odpowiedź jest prosta - oczywiście, że tak! Więc jeżeli tak jest, to dlaczego mielibyśmy o tym nie mówić? Na całym świecie, na różnych płaszczyznach, człowiek zwalcza drugiego człowieka w imię przeróżnych idei, czy też bezsensownych powodów. Jest to, niestety, stuprocentowa prawda, więc uważaliśmy, że powinno się o tym mówić, żeby każdy się zastanowił nad tym niby prostym zagadnieniem po przesłuchaniu tego singla. Nie można tu mówić o wpływie polskiej literatury na nasze teksty, tylko raczej o wpływie życia i ludzi, którzy mają rożne poglądy i postawy wobec całego świata.
Powiedzcie, jak to jest z tym losem. Czy twierdzicie, że jest on z góry ustalony ("Wiem, że wszystko jest już góry przesądzone niby"), czy jednak można nim pokierować, bo to przecież od nas samych zależy, jakie będziemy mieli życie, co z nim zrobimy ("Wyszedłem w życiu na prostą, a szedłem drogą inną zupełnie")?
Pewne rzeczy wydają się być już z góry ustalone, aczkolwiek każdy człowiek ma wpływ na swoje życie. Tak naprawdę sami podejmujemy decyzje, które pociągają za sobą różne konsekwencje i to jest jasne. Człowiek musi być kowalem swego losu, to oczywiste. Jeżeli zdarzy się w naszym życiu coś zupełnie nieoczekiwanego, to znaczy, że Bóg tak chciał i trzeba się będzie z tym pogodzić.
Czy utwór "Dlaczego tak?" jest komuś dedykowany?
Kawałek "Dlaczego tak?" dedykujemy wszystkim bliskim, których już między nami nie ma.
Nawiązując przede wszystkim do kawałka "Sram na media", chciałbym was zapytać, jakie czytacie gazety i jakie oglądacie programy telewizyjne. W waszych tekstach mówicie też trochę o polityce, więc zapewne skądś czerpiecie te wiadomości.
Ciężko jest ocenić media jako jedną całość. Wiadomo, że są pewne pisma czy programy telewizyjne, które pozytywnie na nas oddziałują, jak i te których za bardzo nie lubimy ze względu na brak profesjonalizmu czy inne tego typu historie. Wszystko tak naprawdę zależy od osoby, która z tobą rozmawia i jakie zadaje pytania. Zdarzało się już, że ktoś, kto z nami przeprowadzał wywiad, traktował nas jak kosmitów pochodzących z planety hip hop, która w ogóle nie leży w naszym układzie słonecznym.
Takie podejście do sprawy dziwi i denerwuje. Wydaje nam się jednak, że jest coraz lepiej, bo kultura hiphopowa w naszym kraju stała się masowym zjawiskiem i wszyscy zaczynają nas traktować serio. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
Mówicie, że na koncerty jeździcie pociągami. Opowiedzcie o najzabawniejszej sytuacji, jaka was spotkała podczas podróży.
Kiedyś do naszego przedziału wsiadł pijany typek o twarzy dziecka, który miał jakieś 195 cm wzrostu i był dosyć dobrze zbudowany, ale zupełnie nie wiedział, co się z nim dzieje i zaczął nam nawijać, co się stało, że tak wygląda i dlaczego w ogóle jest w tym pociągu. Po krótkiej rozmowie, a w zasadzie po jego prześmiewczym monologu (płakaliśmy ze śmiechu), okazało się, że przypadkiem na Dworcu Centralnym spotkał kolegę z wojska, który gdzieś tam miał sobie jechać, zaczęli rozmawiać i nie wiadomo kiedy nadjechał pociąg, którym znajomy żołnierz miał jechać do domu (nawet nie wiemy gdzie), no więc żeby dotrzymać koledze towarzystwa, wsiadł z nim do tego pociągu, bo był przekonany, że się zatrzyma na Zachodnim i że wtedy wyskoczy do domu, a zawsze trochę dłużej pogada ze swoim kolegą. Oczywiście okazało się, że pociąg nie staje na Zachodnim, a jego najbliższa stacja to Zawiercie. (śmiech)
Typek bez biletów miał awanturę z kanarami ładnych parę kilometrów od domu i z tych nerwów zaczął pić golde z żołnierzykiem. Doprowadził się do takiego stanu, że już ledwo co na oczy widział, więc na drugim końcu Polski wysiadł i się chyba przekimał na ławce, po czym wsiadł do pierwszego lepszego pociągu, żeby wrócić do domu. Chyba z godzinę nam płakał, że koledzy na budowie się będą z niego przez miesiąc śmiali i co drugie zdanie przerywał wątek i mówił: "Ku**a, gdzie ja trafiłem? Aha, Zawiercie, tak Zawiercie". Może nie wydaje się to teraz zbyt śmieszne, bo trzeba by było być tam z nami, ale uwierzcie, typ tak wyglądał i mówił, że nie mogliśmy z nim wytrzymać.
Doszły mnie słuchy, że macie sprzeczkę z zespołem, z którym kiedyś owocnie współpracowaliście, a mianowicie z Grammatikiem?
Nie słuchamy plotek, a z zespołem Grammatik nie ma żadnego spięcia i naprawdę nie mamy pojęcia, skąd takie głupie gadanie się bierze. Chyba komuś się nudzi. Czasami ludzie wymyślają na nasz temat takie rzeczy, że w ogóle jesteśmy w ciężkim szoku, jak można podobne bzdury wymyślić. Paranoja.
Czy sukces, jaki odnieśliście dzięki poprzedniej płycie, wpłynął na wasze życie? Inaczej patrzycie na niektóre sprawy?
Oczywiście, że tak! Wiemy, że to, co robimy, spotyka się w dużym stopniu z pozytywnymi komentarzami, więc chcemy dalej robić rap na jak najwyższym poziomie. Zwiedziliśmy całą Polskę i nieco przybyło nam doświadczeń i pieniędzy. Trochę inaczej patrzymy już na ten cały biznes, bo nie ukrywajmy, że z muzyki są jakieś pieniądze. Poznaliśmy wiele osób, byliśmy w wielu ciekawych miejscach i mamy nadzieję, że dalej będziemy jeździli z naszą muzyką po Polsce i nie tylko.
Ciężko jest w dwóch zdaniach opisać wszystkie zmiany, jakie zaszły w naszym życiu, a jest ich naprawdę wiele. Co nie znaczy, że nasz światopogląd zmienił się jakoś w radykalny sposób. Bądź co bądź dalej jesteśmy tymi samymi chłopakami, tyle tylko, że ktoś gdzieś o nas może usłyszał albo zobaczył jakiś klip w telewizji.
A jakie obecnie macie marzenia, cele w życiu? Bo zapewne dzięki tamtemu wydawnictwu niektóre z nich spełniły się?
Naszym marzeniem jest nagrywać takie płyty, z których będziemy w stu procentach zadowoleni. Chcemy być szczęśliwi i tyle. Każdy ma swoje marzenia, ale nie mówimy o nich, żeby nie zapeszyć. Miejmy nadzieje, że kiedyś się spełnią!
Co robicie na co dzień, gdy nie nagrywacie? Studia, praca?
Uczymy się i robimy muzykę. Na co dzień robimy najzwyklejsze rzeczy, takie jak spotykanie się ze znajomymi, chodzenie do kina czy imprezy, trochę sportu i tego typu sprawy. Płytę "Sam na sam" nagraliśmy od początku do końca u Noona i Gluba w S33. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu tej współpracy i mamy nadzieje, że jeszcze coś zrobimy razem.
Jak wygląda dalsza promocja płyty? Trasa koncertowa, kolejne teledyski - jeśli tak, to do jakich utworów?
Promocja wygląda tak, że udzielamy wielu wywiadów do prasy, czy telewizji i oczywiście robimy klipy. Ostatnio ukazał się teledysk do utworu "To nie tak". Mamy w planach jeszcze dwa teledyski, jak nie więcej, jeden na pewno do kawałka tytułowego "Sam na sam", w którym występuje nasz serdeczny ziom, Sztyku. Co będzie dalej, to czas pokaże.
Najbliższe plany? Może następny Fenomen?
Już w tej chwili mogę powiedzieć, że następny Fenomen będzie na sto procent. Myślę, że jakoś niedługo zabierzemy się do roboty. Trochę musimy odsapnąć po ostatnim albumie, bo naprawdę włożyliśmy w niego całe serce i duszę! Myślę, że kolejna płyta będzie jeszcze lepsza od tej. Chcemy się cały czas rozwijać i robić coraz lepsze rzeczy.
Na koniec mam prośbę. Ogólnie płyta utrzymana jest w smutnym klimacie, daje dużo do myślenia, to może, aby optymistycznie zakończyć wywiad, opowiedzcie jakiś dobry kawał?
Hehe... jeden z ambitniejszych: Pewnemu rolnikowi żona robiła niesamowicie dobre kanapki, kiedy szedł robić na pole. Kanapki ze świeżego chlebka, ze świeżutkim serkiem, wędlinką, sałatką i innymi bajerami. Rolnik pewnego razu poszedł robić w pole, kanapki zostawił na kamieniu jak zawsze... Po kilku godzinach pracy, zmęczony podchodzi do kamienia skonsumować kanapki... a tu ich nie ma! Następnego dnia żona znowu zrobiła mu pyszne, jak zawsze, kanapeczki, rolnik poszedł robić w pole, aby po kilku godzinach pracy zauważyć, że znowu mu ktoś zawinął kanapeczki!
Wkur**ł się rolnik i postanowił, że następnego dnia będzie patrzył zaczajony za drzewem, jak kto mu podwędza kanapki! Jak pomyślał - tak zrobił. Zaczaił się i patrzy - a tu wielki orzeł nadlatuje i porywa jego drugie śniadanie! Rolnik biegnie za nim. Biegnie, patrzy, że orzeł leci do lasu - rolnik za nim! Orzeł siada miedzy drzewami, odpakowuje kanapki, wyciąga z nich zawartość, wyrzuca wędlinę, ser, sałatę i inne dodatki, bierze dwie kromki chleba, przykłada sobie do piersi i masując swoją klatkę piersiową woła głośno: "O ku**a! Jaki ja jestem poje**ny!
Dzięki za rozmowę.