"Bawcie się razem z nami"

Kwartet A*Teens pojawił się w 1999 roku na europejskich listach przebojów dzięki swym wersjom przebojów legendarnej Abby. Po dwóch latach koncertów m.in. u boku ?N Sync i Britney Spears, czworo szwedzkich nastolatków postanowiło udowodnić światu, że potrafią śpiewać także własne utwory. Nagrali drugi album ?Teen Spirit?, na który trafiły wyłącznie nowe kompozycje. W połowie lutego zespół dwukrotnie odwiedził Polskę i przy tej okazji z Sarą, Marie, Dhanim i Amitem spotkał się Konrad Sikora.

article cover
INTERIA.PL

Na waszym nowym albumie nie ma już kompozycji Abby, z którymi tak jesteście kojarzeni. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że nie chcieliśmy, aby ciągle mówiono o nas, że potrafimy śpiewać jedynie piosenki Abby. Naszą ambicją jest śpiewanie także innych utworów. Chcieliśmy wszystkim pokazać, że umiemy coś zrobić sami. Śpiewanie piosenek Abby to był pomysł naszej wytwórni. Nie było sensu robić tego samego po raz drugi.

Czy w takim razie planujecie też samemu komponować?

To jest nasze największe marzenie. Będziemy się bardzo starać, aby już przy okazji następnej płyty pojawiło się kilka naszych własnych kompozycji. Już teraz piszemy piosenki, ale aby były one naprawdę dobre, musimy się jeszcze wiele nauczyć, dlatego jeszcze trochę z tym poczekamy.

Jaka jest różnica między tym albumem, a poprzednim, oczywiście oprócz tego, że nie ma na nim piosenek Abby?

Przede wszystkim, co na pewno słychać, większą role odgrywają na nim Amit i Dhani. Nadal jest to muzyka do zabawy, bo taką chcemy tworzyć. Wiemy jednak, jacy ludzie słuchają naszej muzyki, dlatego musieliśmy uważać, aby nie nagrać zbyt poważnego albumu. Nasza muzyka ma przede wszystkim służyć dobrej zabawie i mamy nadzieję, że nasi fani będą się przy niej doskonale bawić. Bawcie się razem z nami.

Nie ciążyła nad wami żadna presja?

Oczywiście że ciążyła i nadal ciąży. Wiadomo, że wytwórni zależy na tym, aby sprzedać płytę. Nasz pierwszy album sprzedał się bardzo dobrze, ten według nich powinien więc sprzedać się jeszcze lepiej. Dlatego ciągle jesteśmy podenerwowani, czy spełnią się ich oczekiwania.

Płytę nagraliście w Szwecji. Nie kusiło was, aby wyjechać na przykład do Stanów Zjednoczonych?

Nie. W naszym kraju mamy bardzo dobrych producentów muzycznych, wystarczy choćby wspomnieć Maxa Martina, który pracował już m.in. Britney Spears, ?N Sync i Backstreet Boys. Nie było więc powodu, abyśmy mieli gdziekolwiek wyjeżdżać. Nie ważne, czy miałyby to być Stany Zjednoczone, czy też Wielka Brytania.


Czy to prawda, że przed nagraniem tej płyty musieliście przesłuchać ponad dwa tysiące piosenek, z których mieliście wybrać repertuar?

Piosenek było ponad trzy tysiące! Na szczęście słuchali ich wszystkich ludzie z naszej wytwórni. My musieliśmy posłuchać ponad 20 i dokonać ostatecznej selekcji. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli przesłuchać tyle piosenek i przeżyć. To chyba niemożliwe.

Odnieśliście spory sukces w USA. Mieliście okazję koncertować z ?N Sync i Britney Spears. Jak wspominacie te chwile?

Stany bardzo nam się podobają. To wspaniały kraj i jesteśmy bardzo zaskoczeni sukcesem, jaki tam odnieśliśmy. Prawda jednak jest taka, że aby odnieść tam sukces, trzeba tam cały czas być, dlatego musimy co chwilę wracać, aby się przypomnieć. Koncerty z ?N Sync i Britney to były wspaniałe chwile. Przede wszystkim wydawało nam się, że będą się zachowywać, jakby byli nie wiadomo kim. Okazało się jednak, że było całkiem inaczej i czuliśmy się tam tak, jakbyśmy byli jedną wielką rodziną.

Czy po tak wielkim sukcesie jesteście już zadomowieni w przemyśle muzycznym?

To bardzo dziwne miejsce. Ciągle przewija się wokół nas tylu ludzi. Nie nadążamy z zapamiętywaniem ich nazwisk. Wciąż podróżujemy, musieliśmy z tego powodu przerwać naukę, ale niczego nie żałujemy. Powoli się rozkręcamy i wydaje nam się, że najgorsze już mamy za sobą. Ludzie z wytwórni ciągle od nas czegoś chcą, a my nie mamy prawa się sprzeciwiać. Jesteśmy jeszcze młodzi i niedoświadczeni, dlatego wierzymy im, że robią wszystko tak, aby dla nas było dobrze. Minęły dwa lata i trochę się nauczyliśmy. To jest jak sen i oby trwał on jak najdłużej.

Jak wspominacie swój występ na festiwalu w Sopocie dwa lata temu?

Kiedy przyjechaliśmy do Sopotu, powiedziano nam, że mamy się niczym nie przejmować, bo wszyscy przyszli obejrzeć tylko Whitney Houston. Po zakończeniu koncertu okazało się nagle, że podczas naszego występu wszyscy klaskali na stojąco, tańczyli i świetnie się bawili. To była dla nas miła niespodzianka. Szok był tym większy, kiedy dowiedzieliśmy się, że wszystko jest transmitowane w telewizji i oglądało nas kilka milionów ludzi. Pobyt i występ w Sopocie wspominamy więc bardzo miło.


A czy znacie w ogóle jakichś polskich wykonawców?

Niestety, nie mieliśmy okazji usłyszeć żadnej polskiej płyty. Dhani słuchał niedawno jakiejś muzyki poważnej. Był to chyba Penderecki. To jedyny Polak, którego znamy.

A czy mieliście kiedyś okazje spotkać się z członkami Abby?

Niestety nie, ale bardzo byśmy chcieli, aby tak się stało. Sarze udało się być blisko Bjorna, ale chyba jej nie poznał. Problem w tym, że oni mieszkają w różnych miejscach i spotkanie ich wszystkich razem jest prawie niemożliwe. Cały czas jednak mamy nadzieję, że kiedyś to się uda.

Czy słyszeliście piosenki Abby w wykonaniu grupy Erasure?

Nie, to było chyba dawno temu. Słyszeliśmy za to inny zespół, który wykonywał piosenki Abby. Są chyba z Australii. Wyglądali identycznie jak Abba, ubierali się tak samo, byli jak ich lustrzane odbicie. Bardzo nam się to podobało. My jednak nie chcieliśmy być tylko kopią i dlatego tym razem nagraliśmy inne piosenki.

Jakie panują między wami relacje na co dzień?

Znamy się już ponad sześć lat. Jesteśmy przyjaciółmi. Większość czasu spędzamy razem, chyba że wracamy do Szwecji. Wtedy staramy się spotkać z rodzinami, przyjaciółmi. W zespole panuje bardzo dobra atmosfera i mamy nadzieję, że tak będzie zawsze.

Czy macie już jakieś konkretne plany koncertowe i czy wystąpicie ponownie w Polsce?

Być może latem wyruszymy w trasę koncertową. Jeśli tak się stanie, to na pewno będziemy chcieli przyjechać do Polski. Nie możemy jednak na razie powiedzieć nic konkretnego, ani niczego obiecać.

Dziękuję wam za rozmowę

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas